Działacze związkowi przyszli na sesję ze zdjęciami z interwencji / Dominik Gajda
Działacze związkowi przyszli na sesję ze zdjęciami z interwencji / Dominik Gajda

 

Funkcjonariusze muszą tłumaczyć się z tego, że w czasie zamieszek nie pozwolili zdewastować biurowca JSW i poturbować się chuliganom!

 

Milicja, zomowcy – takie epitety padały w poniedziałek pod adresem komendanta policji w Jastrzębiu-Zdroju na nadzwyczajnej sesji miejskiej, którą zwołano celem oceny działań mundurowych przed wieżowcem JSW z inicjatywy 11 radnych z klubów PiS, SLD i Wspólnoty Samorządowej,. Przypomnijmy, że funkcjonariusze dwa razy użyli siły, strzelając pociskami gumowymi do górników, ale też do zwykłych chuliganów.

Na sesję przyszedł jeden z poszkodowanych górników. – Byłem przed spółką, żeby protestować. Stałem na ulicy, w odległości 15-20-metrów od policjantów. Dostałem w głowę gumową kulą. Opatrzyli mnie w szpitalu i zwolnili do domu, a policja wylegitymowała dopiero w szpitalu. Nie miała podstaw do użycia broni. Użycie gazu czy rozgonienie towarzystwa za pomocą pałek jeszcze rozumiem, ale broń była niepotrzebna. Petardy leciały, śnieżkami rzucali, ale czy były tam metalowe kulki z łożysk, jak twierdzi policja? Tego nie powiem, bo nie widziałem. Tak samo nie widziałem płyt chodnikowych, zresztą przed spółką ich nie ma. Było za to sporo prowokacji z obu stron. Protestujący rzucali petardy, policja specjalnie wyłapywała pojedyncze osoby z tłumu i zabierała je do budynku spółki... – mówił dziennikarzom pan Andrzej, górnik z Zofiówki z 20-letnim stażem. Jest w kontakcie ze swoim adwokatem. Jeszcze nie wie, czy będzie skarżył policję.

– Wielokrotnie rozmawialiśmy z liderami związkowymi, aby wszystkie manifestacje prowadzić bez agresji. Wielokrotnie to się udało, dwukrotnie nie. Wydarzenia przed JSW wymknęły się organizatorom spod kontroli, którzy nie do końca byli w stanie zapanować nad tym, co się dzieje. Policja wiele razy ostrzegała i nawoływała do rozejścia się. Mimo to nastąpił atak na siedzibę JSW, a przede wszystkim na ochraniających ją funkcjonariuszy. Stopniowaliśmy użycie środków przymusu bezpośredniego. W ciągu roku było wiele manifestacji, również przed JSW, które były pokojowe – tłumaczył młodszy inspektor Mariusz Dziadek, komendant miejski policji w Jastrzębiu.

– 9 lutego ja tam byłam. Pikieta się zakończyła, ludzie się rozchodzili. Z sześciu tysięcy zostało może kilkaset osób. Wtedy policja ruszyła siłą, strzelała tak, żeby zrobić krzywdę. To było bestialstwo, nadmierna brutalność. Miałam wrażenie, jakby stan wojenny wracał. To może policja powinna ostrą bronią strzelać?! Bo kilka petard wybuchło? Bo okrzyki były? Płyt chodnikowych nie było, przed JSW nie brakuje kostek brukowych! W jaki sposób ci górnicy mieli wyrazić swoje niezadowolenie? Wiele razy byłam w Warszawie na demonstracjach. Czy jastrzębska policja chciała wykazać, jaka to jest sprawna, gotowa, jak trzyma porządek? Gdzie była ta odwaga, kiedy było nas tam ponad pięć tysięcy? – mówiła Danuta Jemioło z biura terenowego Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność. – Policja atakowała szpital, wyciągała ludzi z izby przyjęć, poniżała i biła aresztowanych – dodawała.

– Zgłosiło się do mnie osiem osób poszkodowanych. Pozostałe po prostu się bały. Czy komendant przeprosi górników, którzy przyszli na pokojową manifestację? Dialog musiał rozgrywać się na ulicach Jastrzębia. Czy władze miasta odwiedziły rannego górnika w szpitalu? Nie wiadomo, kiedy wyjdzie. Ma obrzęk mózgu, złamaną nogę, pękniętą czaszkę. On nic złego nie zrobił... – mówił poseł PiS Grzegorz Matusiak. – Nie jest tak, że 100-procentową winę ponosi policja. Aresztowanych było wielu, poręczyłem za tych, których zatrzymano. Po przesłuchaniach zwolniono. W większości przyznali się do winy, są już po wyrokach. Niektórych przewieziono do Żor, bo tam jest możliwość zatrzymania osób w stanie wskazującym. Rekordzista miał 2,8 promila, najbardziej trzeźwy 0,7 promila. Też za nimi się wstawiłem, ale miałem wyrzuty sumienia. Ktoś umożliwił im demonstrowanie w taki stanie, oni bili się z policjantami. Natomiast osoba, która leży dzisiaj w szpitalu, była ofiarą przypadkową. Nie przedstawiono jej żadnych zarzutów. Dostała postrzał w skroń, za to policja powinna się wstydzić. Wiele osób miało ślady po kulach gumowych powyżej pasa – mówił poseł SLD Piotr Chmielowski.

Wydarzenia z ramienia miasta podsumowywał Ireneusz Zalasa, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego i spraw obronnych. – 3 lutego w wyniku starć poszkodowanych zostało 17 osób, z danych szpitala wynika, że jedenastu udzielono pierwszej pomocy medycznej, pięć przyjęto na oddział okulistyczny, opatrzono i zwolniono do domu. Jedna do dziś przebywa w szpitalu. Większość nie miała dokumentów tożsamości i zastrzegła sobie anonimowość. Pogotowie otrzymało zgłoszenie od jednej osoby poszkodowanej oraz dwa zgłoszenia do osób zatrzymanych. 9 lutego znów doszło do starć. Szpital przyjął 31 osób poszkodowanych, udzielono im pomocy medycznej. Pogotowie przyjęło cztery zgłoszenia z komendy policji od osób zatrzymanych – wyliczał Ireneusz Zalasa.

Rada miasta negatywnie oceniła też działania policji: "nieuzasadnione użycie siły, nieadekwatne użycie broni gładkolufowej oraz nieproporcjonalne użycie zastosowanych środków przymusu osobistego spowodowały zbyt duże obrażenia wśród protestujących pracowników JSW, w tym mieszkańców Jastrzębia Zdroju" – czytamy w uchwale. Rada Miasta oczekuje wskazania odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację. Tymczasem Jacek Rzeszowski, szef Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju, powiedział nam, że żałuje, iż nie zaproszono go na tę sesję, bo miałby kilka słów do dodania. 3 i 9 lutego zatrzymano 19 osób. 15 to pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej, jeden rencista, jeden uczeń zawodówki i jeden pracownik firmy nie związanej z górnictwem. 11 było pod pijanych, mieli od 0,9 do ponad 2,9 promila alkoholu.

– Wobec czterech wnioskowaliśmy o areszt, dwóch zostało aresztowanych, dwóch warunkowo wyszło na wolność za poręczeniem, ale są pod dozorem policji i mają zakaz opuszczania kraju, podobnie jak pozostali. Siedmiu usłyszało zarzutu udziału w zbiegowisku publicznym i czynnej napaści na policjantów. Ósma osoba odpowie za znieważenie funkcjonariuszy, stawianie czynnego oporu przy zatrzymaniu i naruszenie nietykalności policjantów. Cały czas przeglądam bogaty materiał filmowy, będziemy zatrzymywali kolejne osoby. Natomiast doniesienie posła Grzegorza Matusiaka wobec jastrzębskiej policji skierowaliśmy do prokuratury okręgowej, która wyznaczy jednostkę do prowadzenia tej sprawy, bo dotyczy ona naszych funkcjonariuszy – mówi prokurator Rzeszowski.

3

Komentarze

  • Ben puknijcie sie w czółko ! 20 lutego 2015 12:07a może lepiej napisać ekstremiści , dywersanci ,rewizjoniści Niemiecy spod znaku ..... itd itd poszukajcie na Białorusi , Ukrainie a znajdziecie odpowiednie określenia .
  • Górnik negatywna ocena ale dla rady miasta 19 lutego 2015 14:50Siedzibę JSW z pewnością zdemolowały "zielone ludziki". A policja powinna jeszcze grzecznie pomóc oraz oddać broń pokojowo nastawionym demonstrantom. Przecież nikt nie rzucał kamieniami a to co było w telewizji to prowokacja. Rada miasta sama sobie powinna wystawić negatywną ocenę
  • Ben ale to już było przerabiane ! 18 lutego 2015 14:11skąd my to znamy 'chuligani , element wywrotowy itd itd " ale to już było http://nowahistoria.interia.pl/kartka-z-kalendarza/news-29-czerwca-1956-r-cyrankiewicz-kazdemu-kto-podniesie-reke-na,nId,1447552 http://www.edulandia.pl/edukacja/1,124764,6624369,Grudzien_1970___przyczyny__przebieg_i_skutki.html ,http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/745190,-W-Wujku-zabito-9-gornikow .

Dodaj komentarz