Ukarany przez Skarbnika grnik w kresce autorki / Elżbieta Grymel
Ukarany przez Skarbnika grnik w kresce autorki / Elżbieta Grymel

 

Skarbnik był strażnikiem kopalniach podziemi. Pilnował nie tylko skarbów, ale także porządku, a przede wszystkim bezpieczeństwa!

 

Dziś zgodnie z obietnicą, jaką swojego czasu dałam Czytelnikom, wrócę do legendy o Skarbniku, który był na Śląsku demonem wielce popularnym. Wiele lat temu, kiedy byłam nastolatką, zachodził do nas w odwiedziny dobry znajomy mojego taty. My, dzieci, nazywałyśmy go wujkiem Francikiem, ponieważ znałyśmy tego pana od naszego najwcześniejszego dzieciństwa. Pochodził on z górniczej rodziny, a kilka ostatnich lat przed emeryturą przepracował na najnowocześniejszej wtedy kopalni Moszczenica w Jastrzębiu. Kiedy w naszym ogródku zaczynały dojrzewać wczesne jabłka zwane augustkami, to był znak, że niedługo pojawi się u nas wujek Francik i uraczy nas swymi opowieściami o grubie.
Zawsze wstępował do nas w południe, kiedy istny żar lał się z nieba, prosił moją mamę o szklankę domowego piwa uwarzonego na podpiwku, a potem rozsiadał się wygodnie w cieniu pod czereśnią i czekał, aż upał zelżeje na tyle, żeby mógł własnoręcznie narwać sobie jabłek. Gawędził wtedy z moimi rodzicami na różne tematy albo opowiadał o swoich kopalnianych przygodach. Kiedy był u nas po raz ostatni, przyniósł ze sobą trzy kartki z bloku technicznego i oryginalny, czeski ołówek o miękkości 4B. Chciał, żebym narysowała bohaterów jego opowieści, oznajmił też, że po skończonej pracy ołówek (wtedy rzecz dość cenna dla początkującej rysowniczki) będę mogła sobie zatrzymać.
– Wiysz dziołcha – zaczął wujek - s tym Skarbnikym to je tak: wszyjscy ło nim godajom, ale małokery go widzioł! A potem popłynęło opowiadanie o jego dziadku Konradzie, który pracował w kopalni Emma w Radlinie. Starzyk wspominał wnukowi, że Skarbnik nie lubi, gdy ktoś w kopalni gwiżdże albo klnie. Pewnego razu ukarał starzykowego kamrata, który nazywał się Konsek. Ten chłop miał brzydki zwyczaj i co drugie słowo powtarzał przekleństwo: Sto pieronów! Nadaremnie koledzy starali się go uspokoić, on i tak robił swoje, nie bacząc na niczyje uwagi. Ale w końcu się doigrał za swój niewyparzony jęzor.
Kiedyś Konsek odszedł do bocznego chodnika za fizjologiczną potrzebą. Kiedy zauważył, że zmoczył sobie spodnie, zaklął siarczyście i wtedy wszystko wokół niego zawirowało. Ocknął się w dziwnej komorze bez wyjścia, gdziekolwiek by się nie ruszył, wszędzie trafiał na węglową ścianę. Przerażony zaczął krzyczeć tak głośno, aż ochrypł. Dopiero po godzinie odnaleźli go koledzy. Konsek stał na środku bocznego chodnika i darł się wniebogłosy. Górnicy nie mieli najmniejszych wątpliwości, że do całej tej przygody doszło za sprawką Skarbnika, bo w dali jeszcze trzykrotnie błysnęło jakieś niebieskie światło.
Najsrożej jednak Skarbnik karał zawsze lekkoduchów, którzy palili na dole papierosy lub fajkę, ponieważ groziło to wybuchem metanu. Pewien młodzieniec, który miał do pracy dwie lewe ręce i bez przerwy się obijał, lubił sobie po kryjomu zakurzyć, choć współpracownicy ostrzegali go, że może to się dla niego źle skończyć. Jednak młodzian nie traktował tych przestróg zbyt poważnie do czasu, aż został dotkliwie ukarany! Koledzy znaleźli go nieprzytomnego w starym wyrobisku. Co się tak naprawdę, stało nie potrafił powiedzieć, pamiętał tylko wielki huk a potem zapadł w ciemność. Starzy górnicy nie mieli jednak wątpliwości, że to Skarbnik wytrzaskał go po gębie, bo do końca życia pozostały temu karlusowi na twarzy czerwone szramy!
 
 

Duch z wierzeń słowiańskich
Skarbnik to, jak podaje Wikipedia, w wierzeniach słowiańskich duch zamieszkujący podziemia (zwłaszcza kopalnie), strzegący naturalnych zasobów ziemi i zakopanych w niej skarbów. Był także władcą podziemnej krainy, do której zabierał dusze górników, którzy zginęli podczas pracy w kopalni. Na Śląsku Cieszyńskim zwany Pusteckim. Skarbnik był postacią przychylną ludziom, ostrzegał górników przed grożącym tąpnięciem, zalaniem i pożarem, mógł także zaprzyjaźnić się z górnikami. Wobec osób, które były leniwe, niesolidne, skąpe i złorzeczyły w kopalni, skarbnik bywał jednak bardzo zawzięty i mściwy. Ukazywał się najczęściej pod postacią starego, brodatego górnika z kagankiem w ręku, potrafił też przybrać kształt kozy, konia, psa, myszy, żaby, pająka, muchy. Mógł także pozostawać niewidzialny, wówczas górnik mógł wyczuć jego obecność bądź słyszeć stukanie.


 

Komentarze

Dodaj komentarz