Rozmowa z Rafałem Bartkiem, dyrektorem Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwicach, współprzewodniczącym Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych
Śląscy Niemcy są wrogo nastawieni wobec Ślązaków?
To absurd! Przecież każdy Niemiec na Śląsku jest zarazem Ślązakiem. Sam jestem zarówno Niemcem, jak i Ślązakiem, więc jak mógłbym sam siebie atakować? Może jednak widzę inną drogę rozwoju Śląska i śląskiej tożsamości?
Środowiska śląskie mają panu za złe, że właśnie jako śląski Niemiec podpisał się pan pod negatywną opinią Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych Etnicznych, która odmawia uznania Ślązaków za mniejszość. I w świat poszło hasło: oto śląski Niemiec odmówił Ślązakom ich tożsamości...
Takie postawienie sprawy do zwykła manipulacja. Pod wspomnianą opinią podpisałem się nie jako śląski Niemiec czy przedstawiciel mniejszości niemieckiej, tylko jako współprzewodniczący komisji wspólnej. Szkoda, że medialna dyskusja na ten temat prowadzona jest według odgórnej tezy: albo ktoś jest za uznaniem śląskiej mniejszości etnicznej, albo jest śmiertelnym wrogiem Ślązaków. Nie zgadzam się na takie spłaszczenie dyskusji. Owszem, nie zaprzeczam, ze jestem przeciwnikiem proponowanej ustawy, bo uważam, że wcale nie jest dobrym rozwiązaniem dla Śląska.
Dlaczego ta ustawa nie jest dobra?
Uznanie śląskiej tożsamości etnicznej jest niebezpieczne dla samej śląskości, która zawsze była otwarta na inne kultury i narodowości, w której granice pomiędzy tymi kulturami i narodowościami były zawsze płynne. Proszę zwrócić uwagę na zapis ustawy, mniejszość narodowa od etnicznej różni się tylko tym, że ta pierwsza posiada państwo. Uważam, że proponowana ustawa uznania Ślązaków jako grupy etnicznej zamknie granice, wprowadzi sztuczny podział, który tylko zantagonizuje ludzi. Pytanie, po co? Śląskość powinna pozostać formułą otwartą, przyjazną każdemu, tylko wtedy będzie atrakcyjna dla młodych. Ślązakiem bowiem był zarówno Gerhardt Hauptmann, jak i Gustaw Morcinek, jest nim Kazimierz Kutz, ale także Florian Henkel von Donnersmarck. Śląskość nie jest przeciwstawna tożsamości polskiej czy niemieckiej. Uważam, że inicjatorzy proponowanej ustawy poszli drogą na skróty.
To źle, że chcą, aby państwo w sposób systemowy pomogło w ochronie śląskiego dziedzictwa? Na razie ciężar ten dźwigają tylko organizacje, które robią to z własnej woli i na ogół za darmo. Pytanie, na ile im jeszcze starczy sił.
Zgadzam się, państwo polskie ma w tym względzie ogromne zaniechania. Zresztą w swojej opinii nasza komisja podkreśliła, czego ja osobiście byłem zwolennikiem, że śląskość wymaga wsparcia od państwa. Warto przy tym też podkreślić, że Niemcy na Śląsku od zawsze tę śląskość pielęgnowali, robi to też od 25 lat w formie zorganizowanej kilkudziesięciotysięczna mniejszość niemiecka. Swoje spotkania zaczynamy od pieśni "Oberschlesien ist mein liebes Heimatland" (Górny Śląsk to moja kochana mała ojczyzna). Przygotowując projekt zmiany ustawy o mniejszościach, nikt środowiska mniejszości nie pytał o zdanie, więc trochę dziwią mnie dziś głosy zaskoczenia, że tych zmian nie wspieramy. Zabrakło dyskusji o tym, co nas łączy czy dzieli. A łączy nas z pewnością wiele np. wspólne dziedzictwo językowe, ale też potrzeba obecności historii Śląska w szkołach. Porozmawiajmy o tym, szukajmy wspólnych dróg wspierania śląskiego dziedzictwa, a nie twórzmy nowych podziałów.
Rozmawiała: Iza Salamon
Komentarze