Widok na dawny browar / Wacław Troszka
Widok na dawny browar / Wacław Troszka

 

  O dawnych czasach powszechnego warzenia piwa przypominają słowa biesiadnej piosenki. Ale mamy też materialną pamiątkę: budynek słodowni i kikut browarnianego komina, które dziś są częścią galerii Focus Mall.


Te słowa starej śląskiej pieśni ludowej dobitnie określają starodawne zwyczaje związane ze zwilżaniem spragnionych gardeł zwłaszcza piwem, przy którym zapominało się o codziennych troskach i kłopotach. W wiekach średnich na Śląsku produkowano i konsumowano bardzo dużo piwa, browary i młyny należały bowiem do najdawniejszych urządzeń przetwórczych funkcjonujących w miastach i wsiach. Szczególnie z zakładów takich słynęły zasobne w dobrą wodę rolnicze okolice Pszczyny, Żor i Rybnika.
 
Ważny przywilej
 
Już od zarania istnienia miast prawo warzenia piwa było jednym z najważniejszych przywilejów, jakie książę nadawał obywatelom. W tak uhonorowanym mieście rajcy musieli zadbać o to, aby w uzgodnionej przez nich kolejności każdy z mieszczan warzył piwo i wyszynkował je we własnym domu zamienionym okresowo w gospodę. Z czasem ten zaszczytny i intratny przywilej posiadały jedynie posiadłości staromieszczańskie, stąd też nowym już go nie dawano. Kto by zaś nabył taką starą nieruchomość, osobno płacić musiał za odstąpienie związanego z nią ściśle prawa piwowarzenia. W browarach miejskich warzeniem piwa zajmował się zwykle specjalista piwowar, który obowiązki swe wykonywał według ściśle określonej instrukcji władz.
W Pszczynie instrukcja taka z roku 1600 zachowała się w języku polskim. Burmistrz i rajcowie nakazują w niej piwowarowi "bogobojnie żyć i strzec się wszelkiego pijaństwa, a osobliwie podczas warzenia piwa pod groźbą kary i utraty dobrze gratyfikowanej służby". Dalej instrukcja ta ściśle określała procesy technologiczne warzenia oraz wszelkie inne obowiązki. Piwowar odpowiadał więc za czystość, porządek oraz utrzymanie w należytym stanie urządzeń w browarze, cztery razy do roku panew napuszczać miał łojem, zaś "żona i dzieci jego nie śmiały mu pomagać, czy być obecne przy warzeniu piwa, ani się temu przyglądać, a pokąd by się to stało kary wymierzonej wszyscy nie ujdą".
 
Sztuka warzenia
 
W największym stopniu sztuka warzenia piwa zależna była od mądrości i doświadczenia piwowara. Jeśli miał on dobrze opanowany sposób produkcji, miasto zyskiwało rozgłos i sławę większą aniżeli z jakichś innych osiągnięć. Tak na przykład w kronice XV wieku zapisano, że magistrat pszczyński zapłacił pół kopy groszy za sprowadzoną beczkę dobrego piwa żorskiego oraz trzy grosze za jego przewóz. Wcale nie oznaczało to, że w pszczyńskim browarze warzono piwo gorsze, gdyż już wtedy słynął on z bardzo cenionego wówczas piwa specjalnego o nazwie Marc. O browarach pszczyńskich wspominają zresztą już najstarsze kroniki z roku 1466. Stąd właśnie wiemy, że każdy kolejny pan na Pszczynie bezpłatnie dostarczał do browaru drzewo opałowe, w zamian otrzymywał daninę w wysokości 18 groszy od każdego waru (kotła).
Pozostałe wydatki związane z warzeniem piwa ponosiło miasto, które również na swych polach dominialnych uprawiało potrzebny do produkcji chmiel. Za przykładem magistratu chmiel zaczęli z czasem uprawiać również niektórzy obywatele dla własnego użytku. Nie spodobało się to rajcom, gdyż niezwłocznie uchwalili opodatkowanie konkurentów stawką 10 groszy od jednego chmielnika. Niezależnie od browaru miejskiego książę pszczyński prowadził swój własny browar, z którego  piwo rozprowadzano po okolicznych karczmach. Również warzenie piwa na własny rachunek było bardzo zyskownym interesem, jeśli bowiem z jednego wywaru uzyskiwano nawet 80 wiader piwa, to po spłaceniu wszelkich podatków i innych danin czysty dochód sięgał 18 talarów, co na ówczesne czasy było poważną kwotą.
 
Dwie karczmy
 
O dwóch pierwszych karczmach rybnickich serwujących piwo wspominają już dokumenty z początku XIII wieku. Jedna stała przy dawniejszym rynku na Łonach (obecnie plac Wolności), druga zaś zwana Świerklańcem (ponieważ miała prawo urządzania w dnie targowe zabaw z tańcami, które zwano świerkami) przy kościele pw. św. Jana Chrzciciela, nieopodal drogi prowadzącej od Rud do Raciborza. Prócz tych dwóch przybytków obywatele mieli stary przywilej warzenia piwa na własny użytek oraz dla wyszynku. Jako że warzyli piwo w swoich domach po kolei, stąd prawo to nazywano rejbroj, a z niemieckiego reihbräu. Ponieważ uprawnionych było około 50 rybnickich obywateli, to każdy z przywileju korzystał nawet osiem razy w roku.
Wiązało się to oczywiście z jakimś zarobkiem za sprzedany trunek, więcej jednak było kłopotów. Już od samego rana izba w domu piwowara zapełniała się wielbicielami chmielowego trunku, a jeszcze gorzej bywało wieczorem i późną nocą, kiedy pijani biesiadnicy zamiast zapłacić, niejednokrotnie pobili gospodarzy, zanieczyścili obejście i wyładowywali swoje żale, używając głośnych inwektyw i pięści. W Rybniku piwo warzono też w browarze pańskim przy zamku. Straż miejska m.in. pilnowała, aby jego dochody nie były zbyt uszczuplane przez rejbroj obywatelski lub wyszynk obcego piwa w karczmach miejskich i wiejskich na obszarze księstwa. Strażnicy książęcy nie mieli jednak zbyt wiele roboty, gdyż żaden obywatel nie sięgnąłby po kufel obcego piwa, bowiem miejscowe było najlepsze ze względu na naturalne źródła nieskazitelnej wody obficie tryskające na całym obszarze miasta.
 
Trzy browary
 
Po zniesieniu przez państwo pruskie przywilejów miejskich w rodzaju prawa piwowarskiego, na początku XIX wieku własne piwowarstwo miast śląskich upadło. Niewielkie browary miejskie lub dworskie w żaden sposób nie mogły konkurować z coraz potężniejszym przemysłem browarniczym. W styczniu 1851 roku stary browar zamkowy w Rybniku państwo przekazało miastu jako część rekompensaty za zrzeczenie się obywateli praw do lasów dominialnych i tzw. prawa drzewobrania. W grudniu 1855 roku większość przejętych wówczas nieruchomości wraz z browarem wystawiło miasto na licytację i tym sposobem browar (za pół darmo) zakupił Żyd Louis (Ludwik) Müller, który go rozbudował, zainstalował w nim maszynę parową i dorobił się na produkcji piwa znacznego majątku.
W roku 1860 browar zatrudniał ośmiu robotników i wyprodukował 1 125 ton piwa, w roku 1865 zatrudnienie wzrosło do 12 robotników, a w roku 1870 produkcja sięgnęła już 3 375 ton piwa. W latach późniejszych browar zamkowy zastał nabyty przez browar w Zabrzu należący do rodziny Haendlerów i unieruchomiony. Drugi rybnicki browar Mandowskiego założony przez Izydora Müllera, o którym niewiele wiemy, w tym samym czasie co  zamkowy przeszedł w posiadanie spółki akcyjnej i tak samo został unieruchomiony. Trzeci browar w Rybniku powstał w 1836 roku na peryferiach miasta przy ulicy Zamkowej 1, a założył go Żyd Jakub Müller. Początkowo stały tam niskie szopy drewniane, w których zainstalowano urządzenia pozwalające na produkcję 1 000 ton piwa rocznie. Woda doprowadzano drewnianymi rurami z obficie tryskającego źródła na wzgórza, na którym stoi obecnie kościół misjonarzy pw. Królowej Apostołów.
 
Uznanie i popyt
 
Wówczas obszar ten należał do rodziny Żelasko, z której wywodził się zasłużony dla Rybnika burmistrz Antoni Żelasko urzędujący w latach 1809-1829. Tak jak przed wiekami dzięki dobrej jakości źródlanej wody, również piwo z browaru Jakuba Müllera cieszyło się u znawców uznaniem i wielkim popytem. Znaczny rozkwit browaru rozpoczął się od 1871 roku, po wojnie prusko-francuskiej. Właściciel przedsiębiorstwo znacznie rozbudował zakład i zainstalował nowoczesne maszyny piwowarskie, co podniosło zdolność produkcyjną do 75 000 hektolitrów. Prócz wymłodzonego piwa pojedynczego warzono tam również niewymłodzone piwo Bawarskie cieszące się wielkim powodzeniem . W późniejszych latach w drodze dziedziczenia browar ten przeszedł na własność Hermana Müllera, a następnie Zygfryda Müllera.
W 1936 roku wszedł w skład spółki Browary Rybnickie Sp. z o.o. Po drugiej wojnie światowej, tak samo jak inne prywatne przedsiębiorstwa został znacjonalizowany. W 1951 roku przyłączono go do Górnośląskich Zakładów Piwowarskich w Zabrzu. W 1963 roku powołano Zabrzańskie Zakłady Piwowarsko-Słodownicze, w skład których weszły browary w Zabrzu, Siemianowicach Śląskich, Bytomiu, Raciborzu, Częstochowie, Gliwicach i Rybniku. Dzięki tej restrukturyzacji browar rybnicki znacznie rozbudowano i unowocześniono, przez co zwiększono jego moce produkcyjne do 200 000 hektolitrów piwa rocznie. W 2000 roku browar w Rybniku zakupił Małopolski Browar Strzelec S.A., a dwa lata później zakład wszedł w skład grupy piwowarskiej Browary Polskie Brok-Strzelec S.A. W 2004 roku jednak ostatecznie zaprzestano warzenia w nim piwa. 
 
Słodownia i komin
 
W 2005 roku cały kompleks wraz z gruntem sprzedano spółce Royal Unibrew Polska. Nowy właściciel nie wznowił jednak produkcji i odsprzedał całą nieruchomość kolejnemu inwestorowi. W latach 2005-2007 przemysłowe budynki zostały zmodernizowane i zaadaptowane na centrum handlowe Focus Mall. Po dawnym zakładzie pozostał jedynie budynek słodowni i kikut komina górującego niegdyś nad centrum miasta. Namiastką starych zwyczajów piwowarskich są dziś wszędobylskie i drogie tzw. ogródki piwne, gdzie nie leją już piwa rybnickiego. Niejeden miłośnik piwa z rozrzewnieniem wspomina, jak to niegdyś dobrze bywało: "pili, ile chcieli, bawili się tanio i pieniądze w kiesach też były". No i jest jeszcze prawda najważniejsza, o której dawno już piwosze śpiewali, że "kaj się piwo warzy – tam się miło gwarzy".

Komentarze

Dodaj komentarz