W piątek prezydent Kuczera spotkał się z kibicami żużlowymi. Kibice chcieli od nowego prezydenta konkretów, Piotr Kuczera na razie ich nie dał.
- Nie chcę, żeby sport w Rybniku miał tylko swoje pięć minut, jak było to w sąsiednim mieście, gdzie wszystko postawiono na jedną dysycyplinę. Chcę, żeby w rybnickim sporcie nastąpiła stabilizacja. Sport stał się w Rybniku narzędziem polityki. I źle się stało. Mógłbym państwa kupować obietnicami, że prezydent Kuczera da to, to, to i to. Całkiem niedawno był tu mój kontrkandydat, który wiele rzeczy obiecał. Nie usłyszycie ode mnie, że prezydent Kuczera da pięć, dziesięć milionów, a może jeden milion czy 500 tysięcy. Chciałbym, żeby sport rybnicki został logicznie podzielony na pewne dyscypliny. Profesjonalna firma, wynajęta jeszcze przez prezydenta Fudalego, zrobiła badania i zaproponowała, by miasto promowało się dyscyplinami takimi jak: żużel, futbol amerykański, baseball i żaglówki. Są to sporty niszowe i nimi miasto może w Polsce zaistnieć – mówił Piotr Kuczera.
Jakie miasto ma mechanizmy? - Konkursy grantowe, w których jest 6 mln złotych do podziału. Do tej pory było tak, że jeden, drugi, trzeci prezes przychodzili do prezydenta i mówili na przykład: daj na żużel. Ja na żużel nie daję, na żużel, jeśli już, daje rybnicki podatnik. Chcemy finansować sport długofalowo, przynajmniej w perspektywie jednej kadencji – tłumaczył prezydent Kuczera.
Przypomniał, że w kampanii padały różne hasła, m.in. przebudowy toru żużlowego. - Byłem przekonany, że poprzedni prezydent wpisał to zadanie do budżetu miasta. Niestety, nie. Szkoda, że tego toru nie zrobiono tak jak trzeba przy poprzednich przebudowach, bo to wyrzucanie pieniędzy w błoto – mówił prezydent Kuczera.
Kibice pytali, kiedy ruszy przebudowa toru. Prezydent odpowiedział, że czeka na informację, ile to będzie kosztować. A potem... - Najpierw trzeba zrobić projekt budowlany, którego jeszcze nie ma. Potem zorganizować przetarg, wybrać firmę, która w ekspresowym tempie 3-4 tygodni to zrobi. Jeśli będzie niesprzyjająca pogoda, możemy nie zdążyć przed nowym sezonem – mówił prezydent Kuczera. Krzysztof Mrozek, prezes klubu żużlowego, dopowiadał, że w razie konieczności pierwsze mecze nowego sezonu będą rozgrywane na wyjeździe. Prezydent Kuczera sam sobie odpowiedział, czy jest kibicem żużla. - My tam, w tych podmiejskich dzielnicach, zwyczajowo coś ujeżdżaliśmy. Były to komarki dziadka albo jakieś stare simsony. Takie są moje doświadczenia w motoryzacji. Czy prezydent powinien być kibicem jednej dyscypliny, jednego klubu? Stawiam to pytanie publicznie, żeby odłożyć emocje i nad tym pomyśleć – mówił.
Komentarze