Marek Szołtysek ze swoją książką / Adrian Karpeta
Marek Szołtysek ze swoją książką / Adrian Karpeta

 

Brzechwę na ślonsko godka przełonaczoł Marek Szołtysek. Efektem jest wspaniały zbiór wierszy klasyka, który właśnie się ukazał.



Po wielkim sukcesie mojego Tuwima po śląsku, wziąłem się za Brzechwę. To autorzy bajek, którzy przetrwali próbę czasu, ale Brzechwa jest moim zdaniem dowcipniejszy od Tuwima. Tuwim jest za to mistrzem rytmu i melodii zdania – mówi rybnicki publicysta.
Wziął na warsztat m.in. "Kaczkę dziwaczkę", "Psie smutki", "Zoo" i "Na wyspach Bergamutach". – To wiersze, które znają zarówno dzieci, jak i dorośli – podkreśla rybnicki autor.
Nie wszystkie wiersze są przetłumaczone dosłownie, dobrym przykładem jest "Samochwała". – Bo mamy śląskie słowo "chwolić", ale wykorzystałem śląskie powiedzonko, chwolno rzić. Właśnie tak u nas mówiono o człowieku, który się chwali – opowiada Marek Szołtysek. Takich tłumaczeń, które mają wywołać uśmiech na twarzy jest tutaj więcej.
W oryginalnych "Siedmiomilowych butach" są nazwy polskich miast, takich jak Kutno, Radzymin, Skierniewice. – Dla Ślonzoka te nazwy nie brzmią najlepiej. Więc bohater śląskich "Siedmiomilowych trzewików", Jorg, kupił buty w Mikołowie, zawędrował pod familok w Chorzowie, do Chebzia, do Żor, Rybnika, a dziecka goniły go na mopliku – opowiada Marek Szołtysek.
Tłumaczenia są oczywiście legalne, powstały z zachowaniem praw autorskich. – Kupiliśmy je od spadkobierców. Przydzielono nam zestaw najciekawszych wierszy – mówi Marek Szołtysek. 
Twierdzi, że mając bagaż poważnych tytułów na koncie, może sięgać po prostsze, humorystyczne rzeczy. – Uważam, że udało się wypuścić na rynek śląską książkę na europejskim poziomie, która przetrwa próbę czasu – mówi Marek Szołtysek.

Komentarze

Dodaj komentarz