Utopek z Folwarkw w kresce autorki / Elżbieta Grymel
Utopek z Folwarkw w kresce autorki / Elżbieta Grymel

 

Póki istniał młyn i staw, utopek miał gdzie rezydować. Zniknął, gdy młyn przestał istnieć, a staw porosły trawy, ale ludzie wciąż go wspominają.

 

Ciekawą opowieść o utopku przesłała mi niedawno pani Janina z Folwarków (obecnie dzielnica Żor). – Pani Elżbieto, dziękuję pięknie za wszystkie opowiadania o utopkach. Takie wspomnienia pozwalają mi wrócić do czasów dzieciństwa – napisała nasza Czytelniczka. Jak wyjaśniła, skontaktowała się dlatego, żeby podzielić się historią o utopku z Folwarek. Jak to wszystko się zaczęło? Otóż we wsi  stał stary młyn wodny jeszcze z pierwszej połowy dziewiętnastego wieku, ale czasy, o których chciała opowiedzieć, to już początek wieku dwudziestego. Właścicielem młyna był wtedy stary młynarz Morcin (Marcin), który miał długą brodę. Najstarsza kuzynka pani Janiny, dziś mająca już ponad 80 lat, jako małe dziecko często mówiła: jo sie boja tego jopa /chłopa/ co mo wielko joda /broda/.
Młynarz przyjaźnił  się z moim dziadkiem – kontynuowała pani Janina – często u niego bywał i przeróżne historie opowiadał. Jej świętej już dziś pamięci mama była najmłodsza z rodzeństwa, ale też o utopku słyszała i dzieciom potem o nim opowiadała.  Zarówno mama, jak i babcia mówiły, że utopek był mały, chudy, brzydki i miał długie zmierzwione włosy, a między palcami stóp miał błony jak żaba. Mieszkał on w młynarzowym stawie i najczęściej spotykali się z nim górnicy, którzy wracali ze szychty z Blichra (kopalnia Jankowice) i nierzadko po drodze zaliczyli nawet dwa szynki w Kokoczyniu (chodzi o Kłokocin, obecnie dzielnicę Rybnika) Często się skarżyli, że ich koło młyna "posmykało", czyli powodziło po manowcach. Folwarecki utopek był bardzo złośliwy i dokuczał ludziom z byle powodu. Podobno zdarzało się też, że ze złości w środku nocy poruszał młyńskie koło i spuszczał młynarzowi wodę.
Babcia pani Janiny opowiadała, że kiedyś we młynie zatrzymała się na nocleg grupa wędrownych artystów, którzy mieli małego niedźwiedzia. Jednak utopek, który lubił przychodzić późnym wieczorem do młyna, żeby pokołysać małe dzieci młynarza, nic o tym nie wiedział. Kiedy ujrzał niedźwiadka, pomyślał, że jest to duży kot i fuknął na niego, bo chciał go przestraszyć. Zwierzak jednak rzucił się na niego i mocno go podrapał. Kiedy następnej nocy utopek przyszedł do młyna, to zanim przekroczył próg, zapytał szeptem: Młynary /młynarze/, a som sam jeszcze te kotary /koty/?
Z czasem w młynie ruch był coraz mniejszy i interes podupadł. Potem stary Morcin zmarł, a utopek wyniósł się z Folwarek, ale w naszej pamięci zostały te wszystkie opowiadania babci, mamy i ciotek. Utopek został synonimem naszego szczęśliwego dzieciństwa. Jako dzieci często bawiliśmy się nad stawem i zachodziliśmy też czasem do młyna. Stawu, nad którym stał młyn już nie ma, młyna niestety też. Staw nie miał nazwy, zawsze mówiono o "młynorzowym stawie". Dziś została już tylko rzeka Kłokocinka, która przez ten staw przepływała. Niestety nie udało mi się dotrzeć do żadnych zdjęć naszego, starego młyna – pisze pani Janina.
Nasza Czytelniczka jest już od kilku lat na emeryturze, ale na nudę nie narzeka. Ma dom z ogródkiem, w którym nie brakuje jej zajęcia od wiosny do jesieni.  Bardzo lubi czytać, zawsze interesowała ją historia, a szczególnie wszystko, co jest związane z naszą małą ojczyzną. To bardzo ważne, by młode pokolenie wiedziało więcej o swoich przodkach, o ich życiu i zwyczajach – konkluduje pani Janina. Ta wzruszająca opowieść pani Janiny pełna jest ciepła i miłości do małej ojczyzny. Może także Wy, drodzy Czytelnicy, przechowujecie na dnie serca podobne opowieści i zechcecie się nimi z nami podzielić? Piszcie: egrymel@onet.eu.
 
 

Informacja o Folwarkach:
Skąd pochodzi nazwa Folwarki? Ano stąd, że już w wieku XVI i XVII bogaci mieszczanie żorscy pozakładali na Folwarkach niewielkie gospodarstwa rolne, z czasem pobudowali też budynki gospodarcze i mieszkalne. W spokojniejszych czasach spędzali tam cieplejsze pory roku.
Istnieją dwie formy odmiany nazwy Folwarki – żorzanie częściej mówią, że ktoś pochodzi z Folwarków, zaś mieszkańcy tej dzielnicy mawiają, że są z Folwarek. Przez lata Folwarki uchodziły za dzielnicę Rownia, po reformie administracyjnej z lat 70. ubiegłego wieku wraz z nim stały się dzielnicą Żor.


 

Komentarze

Dodaj komentarz