Przemysław Plucik z suczką, ktra czeka na nowy dom / Kamila Mytyk
Przemysław Plucik z suczką, ktra czeka na nowy dom / Kamila Mytyk

 

Schronisko to nie ogród zoologiczny, ale jeśli ktoś chce wziąć do domu psa czy kota, pracownicy pokażą mu wszystkie zwierzaki przeznaczone do adopcji.

 

Mnóstwo psów i kotów czeka na adopcję w rybnickim schronisku. Wiele zwierząt znajduje drugi dom, jednak na ich miejsce ciągle przybywają nowe, a niektóre bardzo źle znoszą pobyt w placówce. Wszystkie mają za sobą różne, nieraz tragiczne historie. Niektóre niestety były bardzo źle traktowane przez człowieka, wyrzucane i długo błąkały się po okolicy, wiele zostało potrąconych przez samochód i po prostu porzuconych na pastwę losu. Te trafiają do schroniska schorowane i wycieńczone. Największe szanse na adopcje mają psy rasowe i szczeniaki. Oczywiście te zdrowe. Starsze mieszańce niestety nierzadko zostają w schronisku na długo. Obecnie nowego właściciela szuka 280 psów i 15 kotów.
– Schronisko to miejsce, do którego trafiają zwierzęta wyrzucone i niechciane, czasem w bardzo złym stanie. Z adopcjami jest niestety różnie – mówi kierownik rybnickiego schroniska Przemysław Plucik. W schronisku bywają dni, w których nowy dm znajduje kilka zwierzaków, czasem jest jednak i tak, że przez dłuższy okres wcale nie ma chętnych na przygarniecie zwierząt. W placówce podkreślają, że wszystkie zwierzęta, które stąd wychodzą, są po zabiegach kastracji lub sterylizacji, zaszczepione przeciwko wściekliźnie i zaczipowane. Zdarza się, że psy wracają po adopcji, choć wydawało się, że znalazły nowy dom. Są jednak różne sytuacje: alergia w rodzinie, okazuje się, że zwierzę nie toleruje dzieci, innego psa czy kota, na szczęście są to sporadyczne przypadki.
Psy w schronisku trzymane są w pojedynczych kojcach lub na większych wybiegach, gdzie każdy z nich ma swoją budę. Dla kotów przygotowano natomiast specjalną kociarnię, gdzie zwierzęta mogą się swobodnie poruszać. – W wypadku kotów ustawa precyzuje, że zwierzęta te mają żyć na wolności. Przyjmujemy koty, które nie potrafią same egzystować, czyli małe chore lub potrącone przez auta – wyjaśnia Przemysław Plucik. Dzikie koty po wyleczeniu są wypuszczane na wolność, natomiast łagodne, oswojone zwierzaki pozostają w schronisku i czekają na adopcję. Obecnie pracownicy schroniska i jego podopieczni szykują się do nadchodzącej zimy. – Na zimę 70 proc. psów trafi do ogrzewanej hali. Pozostałe to psy, którym nie przeszkadzają ujemne temperatury, docieplamy im budy, dajemy do środka koce czy dywany – mówi Przemysław Plucik.
Osoby, które chciałyby wspomóc rybnickie schroniska, najbardziej przysłużą się, adoptując zwierzę. Jeśli nie jest to możliwe, można przynieść karmę suchą lub jedzenie w puszkach, a także koce dywany czy ręczniki, które w schronisku zawsze są potrzebne. – Bardzo przydają się także materiały budowlane, deski, papa, blachy czy farby. Jeśli ktoś chciałby przekazać przedmioty wielkogabarytowe, wystarczy zadzwonić, a my sami je sobie odbierzemy – mówi Przemysław Plucik. Osoby zainteresowane adopcją powinny najpierw odwiedzić stronę internetową schroniska lub jego profil na portalu Facebook. Znajdują się tam zdjęcia i opisy większości zwierząt, które czekają na drugi dom.

Kontrowersji wiele
W ostatnim czasie wokół rybnickiego schroniska narosło wiele kontrowersji związanych głównie ze sprawą wolontariuszy i niewpuszczaniem osób postronnych. Przy okazji robienia tego materiału zobaczyliśmy, jaka jest sytuacja w schronisku. Jeśli chodzi o wolontariuszy, to schronisko jako podmiot gospodarczy nie ma prawa korzystać z ich pomocy. Wyrażono jednak zgodę na zawiązanie Komitetu Przyjaciół Schroniska, którego członkowie pomagają pracownikom poprzez wyprowadzanie zwierząt, a także fotografowanie ich i umieszczanie zdjęć na portalach internetowych, dzięki czemu wiele znajduje drugi dom.
Faktem jest, że osoby postronne nie mogą tak po prostu przyjechać i pooglądać zwierząt. Trzeba pamiętać, że schronisko to nie zoo, w którym na zwierzęta się patrzy, a jego pracownicy mają szereg obowiązków i nie powinni ich zaniedbywać kosztem oprowadzania osób, które chcą się tylko poprzyglądać. Każdemu, kto chce wziąć zwierzaka, pracownicy pokażą wszystkie psy i koty przeznaczone do adopcji. Cześć odbywa jednak kwarantannę po przyjęciu lub po zabiegach i do nich nikt poza ich opiekunami nie ma i nie powinien mieć dostępu.


 

3

Komentarze

  • romek zwierzęta 21 listopada 2014 11:18Karaluchy też zwierzęta też pragną domu a też są niechciane, kto je przygarnie?
  • Piotr Jak zwierzak to tylko ze schroniska... 20 listopada 2014 08:49Dwa lata temu wzięliśmy psa. Psy ze schroniska to rzeczywiście wdzięczne zwierzaki, a odchowane i starsze po zabraniu ze schroniska potrafią docenić właściciela. Są milusińskie i łagodne. Gdy ktoś wejdzie na posesje alarmują szczekaniem.
  • Adam Wdzieczne zwierzę.. 20 listopada 2014 08:38Dwa lata temu zabrałem psa ze schroniska. Mimo że jechaliśmy po małego szczeniaka ze schroniska zabraliśmy odchowanego psa. Z początku byłem pełny obaw lecz po paru dniach obawy znikły. Pies okazał się bardzo wdzięcznym zwierzęciem. Obecnie biega sobie po ogrodzie i widać po jego sarnich ślepiach że jest szczęśliwy. Z początku uciekał lecz po jakimś czasie przywiązał się do wyznaczonego terenu i nas domowników.

Dodaj komentarz