Żory: Oświadczenie  odwołanego wiceprezydenta Kałuży

Zdymisjonowany przez prezydenta Waldemara Sochę jego zastępca Wojciech Kałuża odpowiada na zarzuty swojego niedawnego szefa. Dziwi się, że został zwolniony ze stanowiska i atakuje obecnego gospodarza magistratu. Ten nie jest mu dłużny.

Odwołany z funkcji wiceprezydenta Żor Wojciech Kałuża wydał oświadczenie skierowane do mieszkańców: „Z ogromnym zdziwieniem przyjąłem informację o odwołaniu mnie z funkcji zastępcy prezydenta miasta Żory, którą pełniłem przez ostatnie sześć lat. Z jeszcze większym zdziwieniem przeczytałem oświadczenie mojego konkurenta.
Przez cała kampanię wyborcza Waldemarowi Sosze nie przeszkadzał fakt, że jako jego zastępca kandyduję na urząd prezydenta. Teraz, kiedy okazało się, że spotkamy się w drugiej turze zostałem zwolniony i dowiaduję się o tym za pośrednictwem mediów. Szkoda, że człowiek, który swoim głównym hasłem uczynił „Zgoda buduje” nie miał na tyle klasy i odwagi, by powiadomić mnie o tym osobiście, podać rękę na pożegnanie.
Przypisywanie sobie przez obecnego prezydenta wszystkich zasług w zakresie rozwoju Żor jest brakiem szacunku nie tylko w stosunku do mojej osoby, ale także dla radnych czy pracowników urzędu miasta i miejskich jednostek. Jest to tez tym bardziej niesprawiedliwe, że my jako Zorska Samorządność przez cały czas prowadziliśmy pozytywna kampanię wyborczą. Nie wspomnieliśmy ani słowem o aferach z udziałem Waldemara Sochy. Nie czas wymieniać ich w tym oświadczeniu.
Mój start w tych wyborach podyktowany jest właśnie chęcią, by przestano w końcu pisać o Żorach w kontekście prokuratorskich zarzutów, procesów sądowych, kontroli CBA i różnych niejasnych sytuacji związanych z jego osobą. Zamierzam wprowadzić normalne standardy przejrzystości, a przede wszystkim uczciwości na stanowisku prezydenta miasta Żory i nic mnie w tym nie zatrzyma.”
Co na to Waldemar Socha? - Wojciech Kałuża dowiedziałby się pierwszy o swojej dymisji, gdyby w poniedziałek przyszedł do pracy, a nie przyszedł, choć nie miał chorobowego ani nie wypisał urlopu. I nie można było go znaleźć. Po drugie, tak zwane afery kreują osoby ze środowiska właśnie pana Kałuży, żeby mnie zdezawuować w oczach społeczeństwa. Ciągłe donosy, szczucie na mnie mediów, nie potwierdzają się, bo gdyby tak było, zapadałyby wobec mnie niekorzystne rozstrzygnięcia. W moim oświadczeniu uzasadniającym zwolnienie zastępcy prezydenta, nie podważam przecież zasług radnych i urzędników, ale osobiście pana Kałuży. Proszę zapytać radnych i pracowników urzędu miasta, jakie zasługi ma pan Kałuża?

Komentarze

Dodaj komentarz