Marek Nowara / Archiwum
Marek Nowara / Archiwum

 

Rozmowa z Markiem Nowarą, koordynatorem projektu "W regionie o regionie".



Dlaczego Urząd Marszałkowski w Katowicach wsparł produkcję zakłamanego, pełnego nienawiści do polskości filmu? – pyta Andrzej Grajewski z "Gościa Niedzielnego", który nie zostawia suchej nitki na waszym filmie "Po roku 1939 – trudne czasy dla Śląska". Jak pan przyjął tak ostrą krytykę?
Z pewnością jest to przykre doświadczenie, ale w moim odczuciu ta krytyka jest nieuzasadniona. Przede wszystkim wynika ona z braku wiedzy o naszej historii. Po drugie – film trwa kilkanaście minut. Trudno, aby w tak krótkim czasie przedstawić wszystkie aspekty skomplikowanych dziejów Śląska. Nie chcemy, aby wspomniany film był jedynym źródłem wiedzy o Górnym Śląsku. Przecież zagadnienie drugiej wojny światowej jest dobrze opracowana w podręcznikach. My zaś dopowiadamy to, czego w książkach do historii nie ma. Krótko mówiąc: ten film mówi o wydarzeniach, o których na lekcjach rzadko się wspomina lub wcale. Jest uzupełnieniem.

Krytyka dotyczy także pokazanych w filmie faktów. Młody człowiek może zapytać: to w końcu ci harcerze bronili tej wieży spadochronowej w Katowicach czy nie?
Prezentując temat obrony wieży spadochronowej, oparliśmy się na faktach podawanych przez katowicki Instytut Pamięci Narodowej, a nie na książce Władysława Gołby. Dziwi mnie fakt, że media katolickie powołują się właśnie na tę książkę, która w swoim założeniu miała przecież charakter propagandowy.

Pytanie, co jest gorsze: brak wiedzy czy manipulowanie tą wiedzą?
Nie manipulujemy wiedzą, chcemy ją upowszechniać. Jeszcze raz podkreślę, że cykl filmów, który zrealizowaliśmy, ma na celu uzupełnienie powszechnej wiedzy, a nie jej zastąpienie. Chcemy zaciekawić uczniów i zachęcić ich do dalszych poszukiwań informacji dotyczących historii regionu. Skupiamy się na tym, czego nie ma na szkolnych lekcjach, i proponujemy nauczycielom, uczniom lub innym osobom zainteresowanym uzupełnienie wiedzy. Nie rozumiem tego ataku i tej krytyki. We wspomnianym filmie nie ma nic, co by przeczyło faktom.

Z końcem października zakończył się projekt "W regionie o regionie", rozpoczęty w lipcu 2013 roku. Co wam się udało przez ten czas zrobić?
Wartością dodaną do projektu jest wspomniany już cykl 15 filmów związanych z naszą historią i kulturą i tylko jeden spotkał się z bezzasadną krytyką. Filmy te przeznaczone są dla wszystkich zainteresowanych, od uczniów w szkołach po studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Historia została w nich pokazana w przystępnej formie, w czym pomogli nam eksperci, tacy jak prof. Ryszard Kaczmarek czy dr Piotr Greiner, a także lokalny teatr czy grupy rekonstrukcyjne.

W ramach projektów odbył się także cykl szkoleń dla nauczycieli. Co zyskali?
Osią projektu był kurs dla nauczycieli z całego regionu, w którym wzięło udział 100 osób. Rozmawialiśmy przede wszystkim jak skutecznie uczyć o regionie. Edukacja regionalna, to nie tylko historia, ale także turystyka, przyroda, sport, geografia czy kultura. Niestety, wciąż w naszych szkołach (także w innych regionach Polski) brakuje systemowych rozwiązań dotyczących edukacji regionalnej. Obecnie tylko kilka gmin w całym województwie realizuje je wzorcowo.

Najlepsza z nich to?
Czechowice-Dziedzice, gdzie od kilku lat prowadzone są obowiązkowe lekcje edukacji regionalnej. W pozostałych szkołach edukacja regionalna opiera się głównie na pasji nauczycieli, którzy poświęcając swój czas, chcą z własnej woli zainspirować dzieci do dalszych poszukiwań informacji o regionie. Edukacja regionalna jako osobne godziny w szkołach prawie nie istnieje. A szkoda, bo specyfika naszego regionu wymaga szerszej wiedzy dla zrozumienia historii naszych rodzin i dziejów tej ziemi. Tego w śląskich szkołach najbardziej brakuje, stąd też nasz projekt, który ma tę szkolną wiedzę uzupełniać, a nie się jej przeciwstawiać.
Rozmawiała: Iza Salamon
 
 
 

Mamo, jo już nie wróca z tyj wojny
"Z cugu, kiery odjechoł z Hanoweru, zostało nos już yno sześciu. Wszyscy zabici. Amerykony bijom w nos dziyń i noc. Ziymia się trzynsie, wszystko się poli, nawet kamiynie. Luft wypełnio yno huk. Kryjymy się w wykutych w skale dołach i płynie na nos choby woda krew zabitych i rannych. Wszyndzie jynki i wołania, ale głowy niy idzie z okopu wyrazić. Mamo, jo już nie wróca z tyj wojny. To tu jest nie do wytrzymanio. Jo sie cały już trzynsa. Szczynść Boże. Pamiyntejcie o mie."
Autor listu Wojciech Czarnynoga zginął 24 listopada 1944 roku na górze Capriati.
Cytat z jego listu pochodzi z książki Alojzego Lysko. Został użyty w krytykowanym filmie.

 


 

8

Komentarze

  • Johan z Niemiec ciesza sie bardzo 02 grudnia 2014 11:43Ciesza sie bardzo ze noreszcie ludzie godajom prowda jak to bylo i tak trzeba, zeby te mlode pokolynia wiedzialy o tym i zrozumieli w koncu ze my nie godomy pierdol i ze nom to siedzi glymboko w sercu ta niesprawiedliwosc kero nos spodkala ,-pozdrawiom Wos
  • Franc slonzoki 02 grudnia 2014 10:34Nasz Narod Slonski powojeny jest podzielony,ci co poszli do komuny to nie odczuli krzywdy ,ale My Slonzoki co byli przeciw mieli cienszko.Stanik mo recht wiy co pisze.Wszkole po wojnie byli ludzie co uczyli z rusow i ukrainy.Jak mi ruska szczelyla w pysk to mnom zatrzepalo,a ukrainiec jednego chyciol pod pijok to ten zblod.Stanik to by my musieli treff zorganizowac i sie pogodac,pozdrawiam.
  • kris Slonzoki niy dejmy sie.. 01 grudnia 2014 15:20Johan i Stanik mocie recht...Poloki niech patrzom swoigo placu..Niech nom Slonzokom dajom juz pokój..
  • Stanik z Rybnika Historia Rybnika 01 grudnia 2014 14:06Jochan mosz recht jo był bity za godka Slonsko a moji Lojcowie i Starziki ni poradziyli inoczyj jino po Śląsku i Nimiecku, kej zech pedziol po noszymu to dostolech zazy po rynkach i musiolech 100razy przepisać te slowo Śląskie po Polsku w chefcie..
  • Stanik z Rybnika Historia Rybnika 01 grudnia 2014 13:58Jochan mosz recht jo był bity za godka Slonsko a moji Lojcowie i Starziki ni poradziyli inoczyj jino po Śląsku i Nimiecku, kej zech pedziol po noszymu to dostolech zazy po rynkach i musiolech 100razy przepisać te slowo Śląskie po Polsku w chefcie..
  • Johan z Niemiec Do Stanik 01 grudnia 2014 11:29Nareszcie sie jedyn znod co sie nie boji prowdy powiedziec a prowda boli,- takich ludzi powinno byc wiyncyj jo moga tu powiedziec z imienia i nazwiska kere to byly nauczyciele we szkole ale dzisio sie karze za prowda jak wymiynisz imie i nazwisko .
  • Stanik z Rybnika Historia Rybnika 01 grudnia 2014 09:48Jochan mosz recht jo był bity za godka Slonsko a moji Lojcowie i Starziki ni poradziyli inoczyj jino po Śląsku i Nimiecku, kej zech pedziol po noszymu to dostolech zazy po rynkach i musiolech 100razy przepisać te slowo Śląskie po Polsku w chefcie..
  • Johan z Niemiec Ja to je prowda 30 listopada 2014 15:42Byly szykany ze strony polokow jak jo chodziyl do szkoly to niy mogli my godac po slasku ani po niymiecku bo przeca w doma sie godalo po slasku i niymiecku to bylo normalne przeca ze my se godali na przerwie miyndzy sobom tak jak nom bylo wygodnij a zresztom do dzisio sie to duzo ludziom nie podobo jak sie po slasku godo a co jest w tym zlego to nima zodyn przimus zeby godac czysto po polsku jo do dzisio godom yno po niymiecku abo nikedy po slasku polskigo nie uzywom wcale. Moj Onkel zginyl pod Stalingradym i byl we Wermachcie i co mom sie tego wstydzic mie nima za to ganba - dzisiejsze poloki majom prawo do swojigo punktu widzenia ale nom Slazokom niech dajom pokoj i niech sie nie wtroncajom do naszej prawdziwej historie i poglondow,- pozdrawiom

Dodaj komentarz