Dzieło najduchw (myszy) w kresce autorki / Elżbieta Grymel
Dzieło najduchw (myszy) w kresce autorki / Elżbieta Grymel

 

Tak naprawdę to wiadomo tylko, że istniały (a może wciąż istnieją?) złe moce, które mogły przyjąć każdą postać!

 

Tu ludzie nie byli zgodni, bo określenie ma wiele znaczeń, a może dotyczyć przedmiotów lub istot żyjących. Jedni twierdzili, że najduchami być mogły wszelkie rzeczy znalezione, także zbłąkane zwierzęta, które jakimś dziwnym trafem przyszły do cudzej zagrody, niekiedy były to dziwnie zachowujące się małe dzieci, które rzekomo zgubiły gdzieś swoich rodziców. Najduchy potrafiły wkraść się w łaski gospodarzy, ponieważ były miłe i usłużne, ale z czasem pokazywały swe prawdziwe, demoniczne oblicze. Szkodziły, niszczyły mienie, czasem tylko mocno psociły, żeby człowiek im złorzeczył lub ich przeklinał, ponieważ wtedy był w ich mocy.
Najgorsze było to, że napastowani przez nie ludzie często nie zdawali sobie z tego sprawy i gotowi byli bronić demonów, krzywdząc przy okazji innych. Krótko mówiąc, najduchy manipulowały swoimi ofiarami, zmuszając je do złych czynów. Bywało, że taki zgnębiony człowiek zwariował, tracił zmysły, ale wtedy przestawał być dla nich użyteczny, więc go opuszczały i szukały następnej ofiary, którą mogłyby dręczyć. Pozbycie się najduchów z domu nie było wcale proste. W tym przypadku mógł pomóc jedynie doświadczony łowczorz (czyli znachor), który znał mocne zaklęcia na demony. Nie każdy jednak podejmował się takiego zadania, bo wszelkie działania w tym kierunku można było nawet przypłacić życiem. Podobno bywało, że wściekły demon rozszarpywał walczącego z nim człowieka. Tak mówiono, choć nikt tego nie widział na własne oczy.
Inni twierdzili, że najduchy to demony, które w wielkich gromadach nachodziły siedziby ludzkie, psociły, ale po jakimś czasie znikały, chyba, że im się gdzieś spodobało, to zostawały na dłużej. Ludzie widzieli je czasem w postaci stada szczurów, myszy, moli i innego robactwa powodującego szkody zarówno w domu, jak i w gospodarstwie. Często uważano, że ich pojawienie się było karą za jakiś niewłaściwy postępek gospodarza lub kogoś z jego rodziny.
Szczególnie obawiano się myszy zwanych strziżkami. Kiedy już bowiem gdzieś się zadomowiły, potrafiły zniszczyć doszczętnie zawartości szaf, kufrów, stare gazety, książki i dokumenty pozostawione na strychu, a nawet słomę w stodole, tnąc wszystko zębami na charakterystyczne paski. Powszechnie uważano, że pojawiały się wtedy, kiedy ktoś z domowników odmówił czegoś ciężarnej kobiecie. Podobno taka właśnie przygoda miała spotkać moją prababkę Paulinę.
Zaczęło się od tego, że mąż kupił jej w Rybniku piękny czepiec zwany kobukiem (kapeluszem). Kiedyś prababka wyprała go, wykrochmaliła, wyprasowała na mokro i powiesiła na skrzydle kuchennego okna, żeby go dosuszyć przed schowaniem do szafy. Kręciła się potem po kuchni, przygotowując obiad dla rodziny i od czasu do czasu zerkała na swój czepiec. W pewnym momencie zauważyła, że ktoś ściąga go z ramy, więc błyskawicznie doskoczyła do okna i ledwo wyrwała go z rąk stojącej po drugiej stronie Cyganki, która była właśnie w zaawansowanej ciąży. Nieznajoma kobieta usiłowała prababkę postraszyć, mówiąc:
– Mi nie dasz, ty też nie będziesz miała! Strziżki ci go zjedzą! Potem zaklęła brzydko, odwróciła się na pięcie i wolno odeszła. Zapewne liczyła na to, że gospodyni będzie chciała ją udobruchać, ale tak się nie stało. Po upływie dwóch tygodni w szafie prababci zalęgły się strziżki. Czepiec wprawdzie ocalał, ale myszy pocięły wielki obrus z adamaszku, który prababka Paulina dostała w posagu.
 

Słowo o wielu znaczeniach
Najduch może też oznaczać kogoś, kto nie urodził się, tylko został znaleziony. Niegdyś takim słowem (zwłaszcza w małych wioskach) określano dziecko nieplanowane, tzw. dziecko z wpadki, jakbyśmy powiedzieli dziś. Ale na Śląsku to słowo oznacza także urwisa. Dodajmy, że Najduchy to również nazwa zespołu tworzącego muzykę do wierszy Jacka Podsiadły.
A oto przydatny słowniczek: najść – znaleźć (wyrażenie staropolskie lub pochodzące z języka czeskiego, gdzie używane jest do dziś); najść – od słowa nachodzić, przybywać niespodziewanie;strziżki – określenie śląskie pochodzące od słowa: strzyć, ciąć.


 

Komentarze

Dodaj komentarz