W poniedziałek władze Rybnika szukały rozwiązania kłopotu z rynną na deptaku. We wtorek posłały tam swoich niepełnosprawnych, żeby udowodnili, że na wózku jednak można tam przejechać!
Pojawiła się krytyka deptaka za słabą dostępność dla niepełnosprawnych. Adam Podleśny, kandydat PO na radnego, który od ponad 30 lat porusza się na wózku inwalidzkim, zwraca uwagę, że rybnicki deptak jest słabo przystosowany dla takich jak on. Chodzi przede wszystkim o rynnę biegnącą środkiem, którą złośliwi ochrzcili już rynsztokiem.
– Jak zobaczyłem plany deptaka, to się bardzo ucieszyłem. Bo po placu Wolności nie da się jeździć na wózku. Kiedy przyjechałem niedawno na deptak, oniemiałem, widząc rów na środku. Na wózku nie jestem w stanie przejechać z jednej strony ulicy na drugą! Ten rów jest tak głęboki, że stopki wózka nie pozwalają na pokonanie tej przeszkody! – mówi Adam Podleśny. Jak chce dostać się na drugą stronę deptaka, musi objechać kawał drogi i poszukać miejsca, gdzie rów jest płytszy. Tak jest np. na planowanych placach na terenie deptaka.
– To jest też duży problem dla niewidzących, którzy mogą się potłuc, bo są przekonani, że spacerują po deptaku, a także dla starszych osób, które poruszają się z chodzikami – dodaje Adam Podleśny. – Sporo jeżdżę po Polsce, wszędzie, gdzie są deptaki, nie ma takich problemów. Na rybnickim problemu z dostępnością dla niepełnosprawnych nie ma chyba tylko w trzech sklepach – ubolewa.
Michał Śmigielski, wiceprezydent Rybnika, jest zdziwiony problemem. – Zagłębienie jest siedmiocentymetrowe. Ta rynna jest potrzebna, by zmieścić w jednym korycie wodę płynącą z dwóch stron. Na gorąco myślę, że fragmenty tej rynny można "wypłycić", żeby ułatwić przejazd – mówił w poniedziałek „Nowinom” Michał Śmigielski i tak też napisaliśmy w aktualnym wydaniu.
We wtorek już nie pochylał się nad problemem. Okazało się bowiem, że magistrat posłał na deptak swoich niepełnosprawnych, żeby udowodnili, że przez rynnę jednak da się przejechać na wózku inwalidzkim.
Komentarze