Czy w przyszłym roku będzie muzyczny spektakl jednej z rockowych legend, czy porywające rockowe show bardzo modnego zespołu? Okaże się lada dzień.
Roger Waters czy Kings of Leon? Jak udało nam się ustalić, to propozycje, które przewijają się w rozmowach na temat przyszłorocznego koncertu w Rybniku. Obie propozycje są doskonale znane w naszym kraju. Zarówno Waters, jak i Kings of Leon już u nas gościli. Roger Waters, jeden z założycieli legendarnego zespołu Pink Floyd, już dwa razy pokazywał u nas swój muzyczny spektakl "The Wall" (najpierw w Łodzi, potem w Warszawie). A w Poznaniu prezentował swoją operę "Ça Ira". Za każdym razem przyciągał tysiące wiernych fanów.
Kings of Leon to typowy zespół festiwalowy, dwa razy grał na gdyńskim Open`erze, w tym roku był jedną z gwiazd Orange Warsaw Festiwal. I chociaż ostatnia płyta nie porywa, to koncerty owszem. Ale czy można się dziwić, kiedy ta amerykańska formacja na koncertach wykonuje takie przeboje jak chociażby "Sex on Fire"?
Kto ostatecznie wystąpi w Rybniku? Patrząc na sukces frekwencyjny tegorocznego koncertu Marsów, odpowiedź wydaje się oczywista... Kings of Leon pewnie przyciągnąłby większą widownię, lepiej pasowałby również do hasła "Rybnik. Miasto z ikrą"... A kogo Wy, drodzy Czytelnicy, widzielibyście w Rybniku? Piszcie, komentujcie!
Komentarze