Kiedy wracam na Śląsk z podróży, mam łzy w oczach – mówi Judyta Adamczyk z Krzyżanowic, która dla swojej firmy wybrała śląską nazwę.
Jak już pisaliśmy, przybywa na rynku firm ze śląską nazwą. Kolejna pojawiła się w Krzyżanowicach. To Mobilna Pracownia Plastyczna Malyrz Judyty Adamczyk. – Jestem aktywnym malarzem, jestem ze Śląska, działam na Śląsku, no to Malyrz i już – śmieje się plastyczka. Śląsk zawsze był bliski jej sercu. Jest dumna z tego, że jest Ślązaczką i wychowała się tutaj. – Mieszkam w Krzyżanowicach w powiecie raciborskim, czyli, jak się tutaj mówi, za wodą, ale bliskie mojemu sercu są tereny kopalniane, konkretnie okolice Rybnika, skąd wywodzi się rodzina ze strony taty, która mieszka tu od pokoleń – mówi o sobie pani Judyta.
Z tą ziemią jest związana emocjonalnie. Tu czuje się naprawdę u siebie. Kiedy wraca z jakiejś podróży i przejeżdża koło kopalni, ma łzy w oczach. – Jadąc pociągiem z Krzyżanowic do Rybnika, koniecznie muszę siedzieć po prawej stronie przy oknie, żeby widzieć Szarlotę. Dla niektórych może nieciekawe, ale dla mnie to magiczne krajobrazy – wyznaje Judyta Adamczyk,
Skończyła studia na kierunku edukacji artystycznej. Przez dwa lata pracowała w Domu Kultury w Ozimku koło Opola jako animator kultury i instruktor sekcji plastycznej. Rzuciła jednak pewną pracę na etacie, by powrócić na swoją rodzinną ziemię, założyć własną działalność i być niezależną. – Mobilna Pracownia Plastyczna Malyrz to jednoosobowa firma, w której zajmuję się głównie prowadzeniem warsztatów plastycznych dla szkół, przedszkoli, świetlic, domów kultury, domów opieki. Prowadzę zajęcia z zakresu garncarstwa, grafiki warsztatowej, mozaiki, rzeźby, projektowania koszulek, liternictwa, malarstwa, rysunku. Szkolę także nauczycieli z zakresu metodyki nauczania plastyki, doskonalenia warsztatu plastycznego, informacji wizualnej i przygotowywania pomocy dydaktycznych. Zajmuję się również artystycznym malarstwem ściennym dla instytucji oraz osób prywatnych – mówi o swojej firmie pani Judyta.
Jest zakochana w Śląsku, w godce, tradycji. Wewnętrznie czuje się wręcz Śląskiem naznaczona. Stąd też konsekwentnie wybrała nazwę swojej firmy po śląsku. – Działam głównie w okolicach Rybnika, Wodzisławia, Raciborza i myślę, że tutaj nazwa Malyrz wywołuje pozytywne skojarzenia. Może nawet powoduje większe zaufanie, chociaż wybierając ją, nie myślałam o tym – zastanawia się Judyta Adamczyk.
Przyznaje, że śmieszą ją nazwy firm będące zlepkiem anglojęzycznych wyrazów. – Są sztuczne, nienaturalne, można je na dodatek bardzo śmiesznie przeczytać lub przekręcić – dodaje pani Judyta.
Komentarze