Mamy już dość hałasu  mwią godowianie / Dominik Gajda
Mamy już dość hałasu mwią godowianie / Dominik Gajda

 

  Co najmniej 128 osób mieszkających w pobliżu A1 narażonych jest na hałas. Muszą czekać kolejny rok na pomiary!


Nie mogą spokojnie otworzyć okien. Nie mogą bez stresu usiąść na tarasie. Zasypiają na tabletkach nasennych. Chodzi o ludzi mieszkających w pobliżu autostrady w Godowie. Na ich domy bezpośrednio oddziaływuje hałas z A1. Wszystko dlatego, że nie zamontowano tam ekranów akustycznych. Problem dotyczy co najmniej 128 osób. Właśnie tyle podpisów zebrano pod jednym z oficjalnych pism w tej sprawie. Przy domach tych ludzi ekranów nie ma. Jak na ironię są kawałek dalej, w lesie, gdzie chronią roślinność i zwierzynę... – Zwierzęta są ważniejsze od nas – mówią gorzko godowianie.
Problem dotyczy m.in. Teresy Fijałkowskiej, która wcześniej mieszkała na osiedlu Orłowiec w Rydułtowach. – Przeprowadziłam się na wieś w poszukiwaniu ciszy i spokoju. I co? Na Orłowcu było ciszej. Po otwarciu autostrady mam szum i huk, najgorzej, jak przejeżdżają motory, tiry. Jeżdżą od godziny 4-4.30. W wakacje jeździ więcej ludzi – mówi zdesperowana kobieta.W podobnej sytuacji jest Lucyna Moczała, kolejna mieszkanka Podbucza. Jej dom stoi w odległości niespełna 200 metrów od autostrady, w drugiej linii od A1. Odległość od autostrady jest na tyle duża, że jej uwagi nie miały żadnego znaczenia na planowaną inwestycję.
– Już w 2011 roku, kiedy w okolicach maja i czerwca ekrany były ustawiane, a obok naszych domów ich nie było, pojechałam do biura Alpine, wykonawcy autostrady. Chciałam sprawdzić, czy ekrany są w ogóle przewidziane na mapach. Kierownik budowy powiedział mi, że nie – wspomina pani Lucyna. Wtedy, razem z sąsiadami, napisali pierwsze pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad z pytaniem, czy to celowe działanie, czy może ktoś zapomniał. – Mieliśmy nadzieję, że jeśli wskażemy, że czegoś brakuje, to ktoś zareaguje. Po dwóch miesiącach dostaliśmy odpowiedź, że wszystkie analizy są zrobione i że w świetle prawa wszystko jest w porządku – mówi Lucyna Moczała.
GDDKiA napisała tylko, że po roku od oddania drogi do użytkowania dokona tzw. analizy porealizacyjnej, która sprawdzi skuteczność zastosowanych środków ochrony akustycznej terenów. "W przypadku stwierdzenia przekroczeń wartości dopuszczalnych poziomów hałasu na terenach chronionych akustycznie, wprowadzony zostanie program naprawczy" – napisała GDDKiA. – Tylko co tu sprawdzać, jak u nas żadnych środków ochrony przed hałasem nie ma? – pytają ludzie.
W marcu, po ponad roku od oddania autostrady dla samochodów osobowych, Lucyna Moczała zadzwoniła do GDDKiA, pytając, czy przeprowadzono już badania. – Usłyszałam, że poprzedni rok w ogóle się nie liczy, bo czas liczy się od oddania mostu w Mszanie! To co, przez rok samochody jeździły po placu budowy, skoro autostrada nie była oddana do użytku? – pyta. 
Mieszkańcy Podbucza muszą czekać kolejny rok. To, czy dziura w ekranach zostanie załatana, okaże się najwcześniej po maju 2015 roku!  Mieszkańcom pomaga Grzegorz Matusiak, poseł PiS pochodzący z Jastrzębia. – To ewidentne zaniedbanie – mówi. Sprawą zainteresował posła Jerzego Szmita, przewodniczącego podkomisji stałej ds. transportu drogowego i drogownictwa. Razem wystąpią do GDDKiA o dokonanie pomiarów hałasu. – Przepisy jasno mówią, w jakiej sytuacji trzeba budować ekrany. Jeśli normy są przekroczone, wówczas GDKKiA będzie musiała je ustawić – podkreślają.

Komentarze

Dodaj komentarz