Marek Gruszczyk swego czasu był już wiceprezesem RSM / Adrian Karpeta
Marek Gruszczyk swego czasu był już wiceprezesem RSM / Adrian Karpeta

 

Rozmowa z Markiem Gruszczykiem, nowym prezesem Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej

 




Jak doszło do zmiany zarządu w Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej?
Zarząd spółdzielni został odwołany. W tym samym dniu powołano do zarządu dwie osoby, na funkcję prezesa mnie, a na zastępcę prezesa ds. technicznych inżyniera Marka Newę, dotychczasowego zastępcę kierownika osiedla Południe. Ja jestem do końca grudnia, a mój zastępca na czas nieokreślony. Moja osoba jest różnie odbierana, jednak miałem największe doświadczenie do tego, by wziąć na siebie odpowiedzialność za prowadzenie spółdzielni. Wcześniej byłem wiceprezesem RSM.
 
A co będzie po 31 grudnia?
Nie chcę, by rada nadzorcza w jakiś sposób czuła się pod presją, zresztą to powołanie do końca roku jest takim wyjściem naprzeciw. W listopadzie odbędziemy rozmowy i wtedy rada zdecyduje, czy będzie kontynuowała współpracę ze mną, czy też będzie szukała kandydata na to stanowisko. Nie ma wymogu przeprowadzania konkursu na stanowisko prezesa. Do tej pory w historii rybnickiej spółdzielni odbyły się dopiero dwa takie konkursy.
 
Co pan robił w ostatnich miesiącach, kiedy prezesem był Stanisław Jaszczuk?
Pracowałem w spółdzielni. Jestem z nią związany zawodowo od 1994 roku. W ostatnim czasie trochę chorowałem.
 
Co w tej chwili dzieje się ze Stanisławem Jaszczukiem?
Przebywa na zwolnieniu lekarskim. Ma korzystny, sześciomiesięczny okres wypowiedzenia. Jest radnym miejskim, wiec rada miasta musi zezwolić lub nie na rozwiązanie z nim umowy o pracę. Rada ma na to 30 dni. Liczę na to, że zgodzi się na zwolnienie prezesa, w przeciwnym razie mieszkańcy spółdzielni zapłacą za pensję osoby, która nie świadczy pracy, a zarabia kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.
 
Odwołany zarząd spółdzielni planował szerokie inwestycje, mówi się, że wraz z panem wraca "stare". Co pan na to?

Poprzedni zarząd chciał zaciągać kredyty, jedne mniej, drugie bardziej korzystne. Zmiany osobowe w spółdzielni mieszkaniowej nie wpłyną na zakres prac w spółdzielni. Na zadłużanie spółdzielni nie zgodziło się walne zgromadzenie RSM. Nie wiem, skąd bierze się opinia, że dopiero za poprzedniego zarządu coś się ruszyło. W osiedlu Centrum za rok powinno skończyć ocieplanie wszystkich budynków, prace w osiedlu Południe też są zaawansowane. Osiedle Nowiny z własnych środków ociepliło sporo szczytów budynków. Większość tych remontów była w planie, który tworzył jeszcze stary zarząd! Prace były, są i będą kontynuowane. Nie będzie żadnej przerwy w robieniu tego, co jest niezbędne. Zobaczymy, czy zwycięży koncepcja wolniejszego wykonywania zadań, ale z własnych środków, czy też będzie próba zaciągnięcia kredytów, lecz w mniejszej skali. To pokaże czas. Kwestia zaciągnięcia kredytu termomodernizacyjnego z dużymi premiami i umorzeniami warta była zastanowienia.
 
Na walne w rybnickiej spółdzielni przychodziła garstka mieszkańców. Czy ma pan jakiś pomysł na zmianę tej sytuacji?
To nie jest tak. Walne zwykłe gromadzi około 400 mieszkańców, walne wyborcze od 500 do 700 osób. Nie sądzę, by tych ludzi było kiedykolwiek więcej. Nie ma sytuacji, że ludzie nie są informowani o tym, co się dzieje w spółdzielni. Albo ludzie uważają, że ich wpływ jest niewielki, co jest nieprawdą, bo to mieszkańcy sprzeciwili się planom odwołanego zarządu, albo nie widzą konieczności, bo swoje problemy załatwiają na poziomie administracji, kierownictwa osiedla.

 

Rozmawiał: Adrian Karpeta

 

 

20 – od tylu już lat Marek Gruszczyk jest związany zawodowo z RSM. Swego czasu był nawet jej wiceprezesem

 

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz