Chorągiew Śląska  w rekonstruykcji / Archiwum
Chorągiew Śląska w rekonstruykcji / Archiwum

Trudno powiedzieć, czy w którejś ze śląskich szkół padło chociaż raz takie pytanie. I czy ktoś czytając "Krzyżaków" Henryka Sienkiewicza, zwrócił uwagę na skrótowe informacje odnoszące się do relacji pomiędzy ówczesną Polską a księstwami śląskimi. Wszak to z rąk rycerzy niemieckich ze Śląska zginął ojciec Jagienki, Zych ze Zgorzelic. Śląscy rycerze napadli też i złupili Bogdaniec. Konstruując w taki sposób fabułę, Sienkiewicz miał swój cel: chciał pokazać hart polskiego ducha w walce z niemieckim zaborcą. I to z pewnością mu się udało. W 1910 roku Arka Bożek, uczestnik powstań śląskich i polski patriota, doznał przebudzenia narodowego właśnie po lekturze "Krzyżaków". Inna sprawa, że przeczytał tę powieść... po niemiecku.
 
Kto wierzył Krzyżakom?

Prawda historyczna odbiega jednak od literackiej wizji. W XV wieku obie strony konfliktu, zarówno polska, jak i krzyżacka, bardzo silnie dążyły do wojny. Jak mówi Marcin Szewczyk,  historyk i prezes Stowarzyszenia Baszta w Wodzisławiu, zakon tłumaczył swą obecność w tej części Europy potrzebą chrystianizacji pogan, m.in. Litwinów. Jednak po unii w Krewie i chrzcie Litwy, ich obecność na tych ziemiach straciła rację bytu. Zakonnicy utracili także część finansowania, bo  trzeba pamiętać, że wielu ludzi, także władcy, wpłacali darowizny na rzecz zakonów w ramach pokuty.
 Z kolei Polska i Litwa chciały się pozbyć niebezpiecznego sąsiada. – Krzyżacy szerzyli w Europie antypolską propagandę, wedle której Jagiełło ochrzcił się tylko pozornie, a w rzeczywistości nadal był poganinem – mówi Marcin Szewczyk.
Jednak cała Europa  wierzyła wtedy bardziej zakonowi, aniżeli polskiej dyplomacji. Krzyżaków wspierało wielu możnych z całego kontynentu. Pomagali im finansowo i zbrojnie. W batalii brali udział znani rycerze z niemal wszystkich stron Europy, a wraz z nimi ich poczty, nieraz bardzo liczne. Co więcej, Zakon Krzyżacki miał pieniądze i skutecznie nimi dysponował, zwłaszcza na Śląsku, prowadząc tutaj zaciągi.
– W konflikcie z Krzyżakami Ślązacy walczyli po obu stronach. Znacznie większa część pochodząca zarówno ze Śląska Dolnego, jak i Górnego, stanęła po stronie zakonu pod dowództwem księcia oleśnickiego, Konrada VII Białego. Jego chorągiew była jedną z najliczniejszych w wojsku zakonnym. Konrad poparł zakon nawet wbrew woli swojego ojca. Można to tłumaczyć młodym wiekiem podatnym na górnolotne ideologie (walka z poganami, potrzeba zyskania wojennej chwały) albo zwyczajną chęcią zysku. Wszak kasa zakonu była duża, a i łupy mogły być spore – argumentuje Marcin Szewczyk. Przypomnijmy, że w filmie "Krzyżacy" jeden z rycerzy ofiarowujących królowi Jagielle słynne dwa nagie miecze to rycerz śląski - za znakami księcia oleśnickiego.
 
Kto zyskał, a kto tracił?

 Królestwu Polskiemu, które nie miało tyle pieniędzy na opłacenie wojsk, co Krzyżacy, udało się z kolei pozyskać wsparcie innego, śląskiego księcia – raciborskiego,  Jana II Żelaznego. Tak więc po stronie polskiej walczyły m.in. oddziały czeskie z Janem Sokolem z Lamberka oraz Janem Žižką z Trocnova, późniejszym przywódcą taborytów, który pod Grunwaldem miał stracić oko.
Wracając do książąt śląskich, to w późniejszych latach obaj, zarówno oleśnicki, jak i raciborski, zmienili orientację polityczną. Konrad Biały dostał się do niewoli, a po wykupie w kolejnej wojnie z zakonem (wojna głodowa 1414 roku) wspierał już króla Jagiełło. Z kolei Jan II w dobie rewolucji husyckiej uwięził posłów króla polskiego, którzy jechali do Pragi, by wynegocjować dlań czeską koronę. - Generalnie Ślązacy nie byli jakoś mocno uwikłani w wojnę polsko-krzyżacką. Służyli w niej głównie dla żołdu i innych korzyści materialnych: łupy, koneksje, wojenna sława. Nie stanowiła ona o ich "być albo nie być". Śląsk był w tym czasie częścią Korony Czeskiej, a skoro ona nie brała bezpośredniego udziału w konflikcie, to i Ślązacy podchodzili to niego pragmatycznie – dodaje historyk.
Jak już wspomnieliśmy,  chorągiew Ślązaków pod Grunwaldem należała do jednych z największych spośród zaciężnych po stronie zakonu. "Według księgi żołdu (Soldbuch) na początku lipca 1410 roku Krzyżacy opłacali 5751 rycerzy, z których 3712 wzięło udział w bitwie. Ilu było dokładnie Ślązaków? Na zachowanej liście zaciągowej rycerstwa śląskiego (tzw. "Złota księga" z Królewca) biorącego udział w kampanii 1409-1411 po stronie zakonu wymienionych zostało 129 rodów rycerskich, reprezentowanych przez 249 osób – czytamy na związanej z Oleśnicą stronie matryca.fotolog.pl. Stamtąd pochodzą także publikowane za zgodą autora zdjęcia. 

2

Komentarze

  • Elisabeth slaska choragiew... 05 lipca 2014 18:13mam takie marzenie,zeby kiedys ktos neutralny pisal historie swiata-ale prawdziwa-nie taka,jak nam przez lata poszczegolne wladze,zwyciescy i inni manipulatorzy przedstawiaja-coby wtedy wyszlo?czy wrog bylby wrpgiem-przyjaciel przyjacielem?musimy wierzyc w taka prawde,co kilka ludzi nam na oczy lepi....nalezy pytac -dlaczego sie tak stalo,jakie byly tego przyczyny-to historia juz inaczej wyglada.
  • pyjter Dziynki/Danke 03 lipca 2014 23:15Iza gryfny artykel tak jak szrajbowauas eli rechtory we szulach uotym godajom???????uoni godajom piyrduo ze wtedy Polska wygraua zy Nyjmcami jo sie zawse pytom zy jakimi Nyjmcami???????a zdrugej zajty ze Slonzoki tam byli po zajcie Krzyzokow to TABU>>>>>

Dodaj komentarz