Dzień wcześniej rozstał się z dziewczyną, nazajutrz upił się i pobił przechodnia, zniszczył drzwi wejściowe do klatki schodowej, a potem chciał wspiąć się po piorunochronie do mieszkania. Wieczorem trafił do policyjnej celi, gdzie trzeźwiał do wczoraj.
W niedzielę po południu 59-letni mieszkaniec Żor zaalarmował stróżów prawa, że przed chwilą został zaatakowany na ulicy przez młodego mężczyznę. – Napastnik podbiegł do przechodnia i uderzył go kilkakrotnie w nos. Mundurowi błyskawicznie zatrzymali 27-latka, który nie zdołał daleko uciec. Okazało się, że jest pijany i rozżalony … po rozstaniu z dziewczyną – informuje aspirant sztabowa Kamila Siedlarz, oficer prasowa żorskiej policji. Dodaje, że po wykonaniu niezbędnych czynności desperat został zwolniony, przepraszał za swój wybryk i obiecał zapanować nad emocjami. – Po kilku godzinach w asyście policjantów wrócił jednak do komendy. Okazało się, że w międzyczasie zniszczył drzwi wejściowe do klatki schodowej, a potem próbował wspiąć się do mieszkania matki po piorunochronie – opisuje pani rzecznik. Następną dobę spędził w policyjnej celi, którą opuścił wczoraj późnym popołudniem. Wkrótce usłyszy zarzuty.
Komentarze