Pani Ewelina z mężem i trojgiem najmłodszych dzieci / Archiwum
Pani Ewelina z mężem i trojgiem najmłodszych dzieci / Archiwum

 

Ile razy trzeba przewiązać wielkanocną palmę? Dlaczego Wielkanoc była nazywana dniem zimnego pieca? Kiedy się wyrzucało garnek do kiszenia żuru, a kiedy się paliło stare szkrobaczki?

 


Ewelina Sokół-Galwas, Ślązaczka Roku 2013, mieszka wraz z rodziną w wodzisławskiej dzielnicy Wilchwy. Jej mąż Jerzy pochodzi ze Skrbeńska. Oboje są absolwentami Akademii Rolniczej w Krakowie. Mają sześcioro dzieci, najstarsza córka studiuje. Cała rodzina kultywuje stare, śląskie tradycje wielkanocne. Opowiada o nich pani Ewelina.
 
Mniej reklam, więcej przeżyć

Wielkanoc na szczęście nie jest tak skomercjalizowana jak Boże Narodzenie czy Mikołaj. Może dlatego są to wyjątkowe święta bogate w wiele tradycji i zwyczajów. Rozpoczynają się już w Niedzielę Palmową, każdy dzień Wielkiego Tygodnia jest szczególny. Podczas Triduum Paschalnego w Wielki Czwartek świętuje się pamiątkę ustanowienia eucharystii i kapłaństwa. Wielki Piątek to dzień ciszy, postu i żałoby z powodu śmierci Jezusa, zaś w Wielką Sobotę od rana adoruje się krzyż, święcone są: paschał, ogień, woda i pokarmy.
– Jak żech była małym dzieckiym, to wszystki te uroczystości zdowały mi sie strasznie dłogi i niezrozumiałe. Dopiyro wroz z wiekiym zrozumiała żech głymbia tych obrzyndow, to som nojważniejsze katolicki świynta – mówi Ewelina Sokół-Galwas. Dodaje, że Wielkanoc to radosna pamiątka Zmartwychwstania i zwycięstwa życia.
 
Wiązana fibą, a nie sznurkiem

Palma na Śląsku to jeden z najważniejszych symboli wielkanocnych. Poświęcona w kościele chroni ludzi, domy, dobytek i pola przed nieszczęściem. Robi się ją tylko z zielonych gałązek drzew i krzewów. Gałązki wkłada się do wody na 2-3 tygodnie przed Niedzielą Palmową, aby się rozwinęły. W tym roku nie było to konieczne.
Warto podkreślić, że w przeciwieństwie do palm z innych regionów, w śląskiej palmie nie ma niczego sztucznie kolorowanego czy suchego. Śląska palma nie może też być wiązana sznurkiem czy drutem, tylko tak zwaną fibą (dereń świdwa) albo wierzbą. Wiązań musi być trzy na pamiątkę trzech upadków Jezusa pod krzyżem. W niektórych miejscowościach wiąże się cztery razy, ponieważ dół palmy się odcina, aby zrobić krzyżyki na błogosławieństwo domu i pola.
 
Każda gałązka to symbol

Ile ma być gałązek w palmie? Najmniej siedem. – W różnych miejscowościach do palmy wkłodo się różne gatunki drzew i krzewów. Tam, kaj jeżdża, to zawsze się pytom, jako u was robiom palma. I jeszcze żech się nie spotkała, żeby robiyli tako sama jak u nas. Wszyndzi je różnie. Na przikład w okolicach Pszczyny dowajom sosna i trzcina. Nojczynścij do palmy dowo sie wiyrzba, balzam (topola), jarzymbina, jabłoń, bez czorny, świyntojanki (porzeczki) i gałązki z kolcami na pamiątkę korony cierniowej: są to wieprzki (agrest), mirabelka albo róża – wymienia pani Ewelina.
W palmie powinna też być leszczyna. To krzew, w który nigdy nie uderza piorun. Tradycyjnie dodawało się też kalinę albo kokocz (kłokoczkę), jednak obecnie oba krzewy są pod ochroną. Poświęconą palmą każdy powinien dostać lekko po plecach, abo nie chorował. Kiedyś zjadało się też jedną kulkę bazi, aby ustrzec się od chorób gardła. – Doł palmy się odcino i robi krziżyki, kiere w drugi dziyń świont wkłodo się w cztyry rogi pola: od powodzi, od suszy, gradu i od chroboków. Potym palma wkłodo się za świynty obroz abo się dowo na gora chałpy. Palmom okłodało się krowa, jak piryszy roz sie jom wykludzało na pasiyni – dodaje Ewelina Sokół-Galwas.
 
Palenie starej szkrobaczki

Każdy dzień Wielkiego Tygodnia ma na Śląsku znaczenie. Sprzątanie domu i placu powinno się zakończyć do Wielkiej Środy.  Tego dnia "we wieczor polyło sie wszystki stare mietły brzozowe, szkrobaczki", a w niektórych wsiach – kukły symbolizujące Judasza (Polyni Judosza). Ten dzień nazywano też kiedyś środą żurową, bo wtedy ludzie robili pogrzeb żuru. Wyciepowali bonclowe garce, w kerych kisioł sie postny żur. Do czwartku powinno się też zakończyć wszystkie prace w polu i ogrodzie – kiedyś było nie pomyślenia, aby w Wielki Piątek ktoś wbił motykę czy łopatę w ziemię. Z kolei Wielkanoc była nazywana dniem zimnej blachy, czyli zimnego pieca. Ludzie jedli tylko wcześniej przygotowane potrawy.
– Kisza też w doma żur i jymy go w poście. Ale przijon sie też u nas przikludzony na Ślonsk zwyczaj jedzynio bogatego żuru na śniodani wielkanocne – z woszytym, wyndzonkom i jajcym – mówi pani Ewelina. Ważną tradycją jest poszczenie we Wielki Piątek, zaś w sobotę – aż do powrotu późnym wieczorem z kościoła, z obchodów Wigilii Paschalnej. Wtedy można już wyciągnąć na stół święconkę z koszyczka. W rodzinie Galwasów koszyczków jest kilka. Są w nich: jajka, babka, chleb, woszt (kiełbasa), kawałek szynki, drożdżowy baranek, wielkanocna figurka z cukru i święcelnik. Jest to drożdżowe ciasto faszerowane wędlinami i boczkiem. Z tego wypieku słynie Połomia. – Bardzo nom się podobo ta tradycja, a ponieważ potek naszych dzieci pochodzi z Połomi, to przeflanocwali my tyn zwyczaj do nas – dodaje Ślązaczka Roku.
 
Kiedy przychodzi Zajączek?

W śląskiej tradycji zakorzeniło się też szukanie Zajączka. Wcześniej dzieci robią w ogrodzie gniazdo, a potem znajdują w nim słodycze. – U nas w doma szuko się zajonca w śmiergust (lany Pponiedziałek), ale była żech niedowno we szkole kole Pszczyny i tam u nich Zajonczek przichodzi w piyrwsze święto. W końcu Ślonsk je wielki, to se Zajonczek musi jakoś rozłożyć te noszyni bombonow na dwa dni – opowiada Ślązaczka Roku.
Jej dzieci dostają na Zajączka przede wszystkim słodycze: kolorowe jajka, cukierki, czekolady. – Trocha locio wodom we śmiergust też musi być, a że dziołchy som sztyry, to bywo mokro. Synki chodzom po śmierguście, a za poloci dostowajom kraszonki, czekuladowe jajca abo bombony. Na Wielkanoc bych chciała winszować wszystkim wielkij i trwałej radości ze Zmartwychwstanio – dodaje pani Ewelina.

1

Komentarze

  • Krzysiek Palma 06 maja 2014 20:54Latoś we Niydziela Palmowo byłech zaś we kościele w Ustroniu Dobce, tam farosz na procesyji jedzie na łosiołku. Dołech tysz pozor jak tam wyglondajom palmy, a palmy som podane do tych łopisanych tukej, a nikere majom we pojszczotku te kupne palmy ze farbionej suchej trowy, nikiere majom żółte narcyzy, inksze kwitnące astki pigwowca, a na fynsterbecie leżała palma jak za moich modych lot.

Dodaj komentarz