Blok Skry był za szczelny dla Pomarańczowych / Dominik Gajda
Blok Skry był za szczelny dla Pomarańczowych / Dominik Gajda

 

Nie udało się siatkarzom Jastrzębskiego Węgla odwrócić losów półfinałowej rywalizacji w PlusLidze z PGE Skrą Bełchatów. Pomarańczowi po raz trzeci ulegli i zagrają o trzecie miejsce w Polsce. Jeszcze nie wiadomo, z kim.


Wśród kibiców jastrzębskiej drużyny przed niedzielnym spotkaniem panował umiarkowany optymizm. Wprawdzie rywale wygrali dwa mecze na własnym boisku, ale wydawało się, że przy dopingu swoich sympatyków ekipa Jastrzębskiego Węgla ma szansę doprowadzić do piątego spotkania. Niestety okazało się, że podopiecznych trenera Lorenzo Bernardiego nie było stać na to, by przedłużyć marzenia o grze w finale. Od początku spotkania ton wydarzeniem na parkiecie nadawali gracze z Bełchatowa. Znów doskonale zagrywał Mariusz Wlazły, po którego serwisach piłka leciała z prędkością przekraczającą 100 km/h. Co gorsza jastrzębianie nie byli w stanie skutecznie odpowiedzieć. Tylko w pierwszej odsłonie zepsuli siedem zagrywek. Wynik premierowej odsłony jest jednak mylący. 23:25 może sugerować zaciętą walkę do ostatniej walki, Tymczasem prawda jest taka, że goście w pewnym momencie prowadzili już różnicą ośmiu punktów i losy seta były rozstrzygnięte.
W dwóch kolejnych partiach przewaga Skry nie podlegała już dyskusji. Goście unikali błędów, grali cierpliwie i skutecznie. Jastrzębianie znów mieli problem z przyjęciem zagrywki rywali. Zmiany przeprowadzane przez trenera Bernardiego nic nie dały. Za Michala Masnego na boisku pojawił się Dmytro Filippov, a Nicolasa Marechala zastąpił Krzysztof Gierczyński. Za Roba Bontje na boisku pojawił się Simon Van der Voorde. Po drugiej stronie siatki niemal bezbłędnie grali Nicolas Uriarte i Facundo Conte. Rozgrywający zespołu gości zasłużenie wybrany został najlepszym zawodnikiem tego meczu. Zarówno w drugim, jak i w trzecim secie goście bezlitośnie wykorzystywali wszystkie niedociągnięcia Pomarańczowych. Po ataku ze środka Karola Kłosa zespół z Bełchatowa mógł świętować awans do finału.
- Skra była zdecydowanie lepsza. U nas coś się ewidentnie zacięło. Będziemy musieli usiąść razem i porozmawiać o tym. Z jednej strony jest to "zasługa" Skry, bo świetnie zagrała, ale z drugiej nie możemy się chować za tym argumentem. Po pierwszym spotkaniu w Bełchatowie coś się w naszej grze zacięło. Spróbujemy to przezwyciężyć i wrócić do najlepszej formy, ponieważ przed nami jeszcze walka o brązowy medal i Ligę Mistrzów na następny sezon, a to jest bardzo ważne. Szkoda, że to stało się w tym momencie - mówił po meczu Michał Łasko, kapitan zespołu Jastrzębskiego Węgla.
- Dla nas ten sezon na pewno się nie kończy. Przed nami jeszcze bardzo ważna walka o trzecie miejsce, za które nagrodą będzie brązowy medal oraz awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. To nasz cel - zapowiedział trener Bernardi.
O tym, kto będzie rywalem Jastrzębskiego Węgla w spotkaniach o trzecie miejsce, zadecyduje piąty mecz półfinałowy pomiędzy Resovią Rzeszów a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Odbędzie się on w czwartek (17 kwietnia). Pierwsze mecze o brąz zaplanowane zostały tuż po świętach (22 i 23 kwietnia).

JASTRZĘBSKI WĘGIEL - PGE SKRA BEŁCHATÓW 0:3 (23:25, 18:25, 17:25)
Jastrzębski Węgiel: Masny, Kubiak, Pajenk, Łasko, Marechal, Bontje, Wojtaszek (libero) - Filippov, Malinowski, Van der Voorde, Gierczyński

Komentarze

Dodaj komentarz