Panie z KGW były w przedszkolu i mwiły dzieciom o światecznych zwyczajach / Archiwum
Panie z KGW były w przedszkolu i mwiły dzieciom o światecznych zwyczajach / Archiwum

 

O tym, jak przygotować się do najważniejszych chrześcijańskich świąt, opowiedziały nam Urszula Kasparek oraz Regina Sobik z Koła Gospodyń Wiejskich nr 1 w Jankowicach


Jak się dowiadujemy, poza tradycyjnym malowaniem pisanek spoczywa na nas wiele wielkanocnych obowiązków. Przede wszystkim czas na wypieki. Ciasta, babki, mazurki, czyli wszystko to, co będziemy jedli w czasie świąt. Równie istotne jest przygotowanie koszyczka ze święconką. A co powinno się w nim znaleźć? – Na białej serwetce musi być baranek, który jest symbolem Chrystusa i jego ofiary na krzyżu. Poza tym kiełbasa i szynka, czyli znaki dobrobytu i dostatku. Do koszyczka należy włożyć także sól, która chroni życie i zabezpiecza potrawy przed zepsuciem. Pieprz na znak dobrego smaku. Można włożyć trochę chrzanu, bo on stanowi symbol goryczy i męki Chrystusa. Obowiązkowo musi być także jajko, które jest znakiem nowego życia, oraz ser, czyli symbol przyjaźni człowieka ze zwierzętami domowymi. Można również schować w koszyczku babkę, bo ona świadczy o umiejętnościach gospodyni. Obecna powinna być również woda na znak Ducha Świętego – podaje Urszula Kasparek, przewodnicząca KGW nr 1 w Jankowicach.
I przestrzega, by przypilnować, żeby do koszyczka wpadła choć jedna kropla wody święconej wpadła. W innym wypadku jego zawartość nie będzie poświęcona. I chociaż Wielkanoc oraz Boże Narodzenie to dwa odmienne święta, niektóre obyczaje pokrywają się. Jak zauważają gospodynie z Jankowic, podobnie jak w Wigilię, tak i w Wielkanoc należy się dzielić, choć już nie opłatkiem. Tym razem sięgamy po wielkanocne jajko. Wspólna z zimowym świętem jest również obfitość jedzenia, co jednak tym razem tłumaczone jest niezwykle rygorystycznym, czterdziestodniowym postem. Podobnie jak w Wigilię, żadnego jedzenia zmarnować nie można. Stąd też wszelkie pozostałości z wielkanocnego stołu znosi się do obory, by mogło zjeść je bydło. Cóż jednak z tym, na co dzieci czekają najbardziej? Otóż jak prostuje czołowa gospodyni z Jankowic, Zajączek wedle tradycji przychodzi w lany poniedziałek, a nie w pierwszy dzień Wielkanocy.
– Dopiero wtedy dzieci mogły szukać Zajączka. Szukać, ponieważ kiedyś rodzice chowali pośród krzaków słodycze i pisanki. I tego dzieci z radością poszukiwały – opowiada Urszula Kasparek. Ważniejszym jednak tego dnia zwyczajem jest oblewanie wodą. Jak wspomina Regina Sobik, młodzi chłopcy chodzili od domu do domu i polewali dziewczyny. Jeżeli któraś nie została polana tego dnia ani kroplą, to był to znak, iż będzie nieszczęśliwa. Drogie panie, zatem dla własnego dobra pozwólcie się dać choćby pokropić, by uniknąć pecha w dalszym życiu.

Komentarze

Dodaj komentarz