Janusz Palikot przywiózł dzisiaj do Rybnika kandydatów Twojego Ruchu do europarlamentu, m.in. Kazimierza Kutza i Genowefę Grabowską. Przed krótką konferencją prasową zrobił zakupy na jarmarku. Kupił m.in. specjalne koszulki do jajek, które powodują, że jajka zachowują temperaturę, potem dokupił jeszcze chleb litewski, ćwikłę i chrzan oraz olej arganowy z Maroka. – Muszę zajść do serów, bo jestem wegetarianinem – mówił. Obyło się bez większych incydentów, chociaż na rynku widzieliśmy działaczy PiS-u. Tylko jeden mężczyzna wyzwał Palikota od pedałów i poradził mu, by poszukał sobie chłopców. Polityk przytomnie odpowiedział, że ma dwie żony. Innych incydentów nie odnotowaliśmy.
W czasie konferencji prasowej mówił o bałaganie, jaki panuje w polskiej energetyce. – Takiego bałaganu nie powstydziłby się Antoni Macierewicz, brakuje tylko wybuchu. O mało do niego nie doszło wczoraj, kiedy w Kompanii Węglowej było ryzyko niewypłacenia wynagrodzeń. 56 tysięcy ludzi, największy koncern węglowy w Europie, było zagrożonych nieotrzymaniem podstawowego świadczenia, jakim jest wynagrodzenie za wykonaną pracę. Żeby uratować sytuację i zapłacić pensję, Kompania Węglowa sprzedała jedną kopalnię Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Przelano pieniądze z jednej spółki skarbu państwa do drugiej. Po to, żeby załatać dziurę zamiast rozwiązać realne problemy. Tych pieniędzy za tę jedną kopalnię starczy na 34 miesiące. W czerwcu czy w lipcu, już po wyborach, będzie ten wybuch. Nie smoleński, ale energetyczny – mówił Palikot.
Kazimierz Kutz dodał, że „wongiel na Ślonsku dupnie za pół roku”. – Będzie wielki kryzys. Jesteśmy przed wstrząsem. Trzeba przerwać tę 90-letnią niewiedzę o Śląsku, w Polsce nic nie wie się o Śląsku. A na Śląsku dzieją się niesłychanie ciekawe i bardzo ważne dla współczesnej Polski rzeczy. I bardzo niebezpieczne, mówię o śląskiej biedzie, o tym, co nazywa się autonomią, RAŚ itd. Milion ludzi uważa się za Ślązaków. O tym nic się nie wie i ma się negatywny stosunek – dodał Kutz.
Komentarze