Ze swojej gry rybniczanie mogą być zadowoleni, z wyniku już nie / Dominik Gajda
Ze swojej gry rybniczanie mogą być zadowoleni, z wyniku już nie / Dominik Gajda

 

Pierwszy punkt pod wodzą trenera Marka Wleciałowskiego zdobyli piłkarze Energetyka ROW Rybnik. Po remisie z GKS Tychy i niespodziewanej wygranej Okocimskiego w Katowicach spadli na ostatnie miejsce w tabeli.


Po porażce w meczu ze Stomilem Olsztyn trener rybnickiego zespołu zdecydował się na kilka roszad w wyjściowej jedenastce. Miejsce w defensywie stracił Mołdawianin Maxim Poterniche. Zastąpił go Marcin Grolik. W drugiej linii pojawili się Szymon Sobczak i Łukasz Bałuszyński, a wysuniętym napastnikiem był Idrissa Cisse. Na ławce rezerwowych mecz rozpoczęli Kamil Kostecki, Marek Krotofil i Tomas Vrt`o. Rybniczanie od początku odważnie zaatakowali i już w czwartej minucie gry objęli prowadzenie. Wtedy to na strzał z około 30 metrów zdecydował się Łukasz Bałuszyński. Piłka zatrzepotała w siatce obok bezradnego Misztala, a trybuny na których zasiadło koło dwóch tysięcy kibiców eksplodowały z radości. Ten gol wyraźnie dodał gospodarzom skrzydeł, gdyż przez kolejne 80 minut kontrolowali wydarzenia na boisku.Wydawało się, że kolejne gole są tylko kwestią czasu. Tym bardziej, że od 21. minuty goście grali w dziesiątkę. Za niesportowe zachowanie (uderzenie Sławomira Szarego) czerwoną kartką został ukarany zawodnik GKS-u Tychy- Tomas Docekal. Rybniczanie często strzelali. Najlepszych okazji do podwyższenia prowadzenia nie wykorzystali Bałuszyński, Daniel Feruga i Idrissa Cisse. Zmarnowane okazje zemściły się na ekipie ROW-u w końcówce meczu. W 83. minucie ręką w polu karnym zagrał wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Tomas Vrto i sędzia podyktował rzut karny dla gości. Pewnym egzekutorem okazał się Paweł Smółka. Jak się później okazało był to gol na wagę remisu. Trudno zatem się dziwić, że gospodarze opuszczali boisko po końcowym gwizdku sędziego ze spuszczonymi głowami. Na pewno zaprezentowali się lepiej niż w koszmarnym meczu ze Stomilem. Do zgarnięcia kompletu punktów to jednak nie wystarczyło.
- Od pierwszej minuty widziałem zespół. Podobało mi się, jak moi piłkarze rozgrywali mecz. Grali dobrze w obronie i stwarzali sobie sytuacje w ataku. Brakowało jednak wykończenia i nad tym musimy popracować. Widzę perspektywy przed tą drużyną. Szkoda, że przypadkowy faul i wykorzystany rzut karny sprawiły, że nie odnieśliśmy zwycięstwa. Po tym remisie mamy dwóch rannych, którzy czekają na kolejne ważne mecze - mówił szkoleniowiec rybnickiej drużyny.
W sobotę (22 marca) rybniczan, którzy po drugiej wiosennej kolejce spadli na ostatnie miejsce w tabeli, czeka wyjazdowy mecz z Wisłą Płock. Na stadionie przy ul. Gliwickiej kolejne spotkanie ROW rozegra 28 marca. Wówczas podejmować będzie Flotę Świnoujście.
ENERGETYK ROW RYBNIK - GKS TYCHY 1:1 (1:0)
Bałuszyński 4. - Smółka 83. (karny)
ROW: Buczek - Płonka, Grolik, Jary, Szary - Sobczak, Otręba, Muszalik, Bałuszyński (65. Vrt`o), Feruga - Cisse (81. Mandrysz).

1

Komentarze

  • luke haha 20 marca 2014 16:29No tak a miasto niech daje jeszcze wiecej kasy na nich zamiast zainwestowac te pieniadze w lepszy sposob

Dodaj komentarz