Przygotowania do startu szybowca / Archiwum
Przygotowania do startu szybowca / Archiwum

 

Aeroklub ROW świętuje w tym roku 50-lecie istnienia. Z tej okazji sięgamy do historii marzeń o lataniu, które zaczęły się ziszczać jeszcze przed drugą wojną światową, bo wtedy zrodził się sport szybowcowy.


Tradycje lotnicze w Rybniku sięgają międzywojnia i były tak silne, że w końcu musiał powstać Aeroklub ROW. – Już w 1927 roku powstały pierwsze modelarnie, które działały pod patronatem ówczesnej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych w Katowicach. Siedem lat później uczniowie Szkoły Powszechnej w Pszowie wykonali pierwsze modele szybowców i samolotów. W tym samym czasie w Rybniku powstała miejska organizacja Ligi Ochrony Powietrznej i Przeciwgazowej, przy której zorganizowano Koło Lotnicze. Wybudowano hangar i podjęto pierwsze kroki w szkoleniu lotniczym na szybowcu typu Kocynder – opowiada Jan Pietrzykowski, pasjonat lotnictwa, członek zarządu Aeroklubu ROW.
 
Teoria i praktyka
 
Rybniccy zapaleńcy startowali przy pomocy lin gumowych, wykorzystując naturalnie pofałdowane tereny, czyli rejon Kozich Górek. W 1934 roku miejscowa prasa donosiła, że w marcu zaczął się kurs szybowcowy. – Ci, co zaliczyli teorię, mogli zgłaszać się do instruktora Gawrona na zajęcia praktyczne z latania – informuje Michał Palica, rybnicki badacz dziejów. Jak dodaje, "Gazeta Rybnicka" pisała wówczas o poświęceniu przez księdza nowo zbudowanego hangaru i szybowca kocyndra. Zbudowali go własnoręcznie piloci wywodzący się z grona modelarzy. W tym samym roku obchody XI Tygodnia Lotniczego uczczono m.in. w hotelu Polonia pokazem modeli latających koła szybowcowego.
– Kontynuowano i rozwijano działalność modelarni lotniczych. Wojna i okupacja przerwały dobrze zapowiadający się rozwój sportu lotniczego w naszym regionie – podkreśla Jan Pietrzykowski. 1 stycznia 1946 roku w Rybniku powołano do życia Ligę Lotniczą. Reaktywowano modelarnie, których prężna działalność dość szybko dała pierwsze efekty. Rybniczanie zostali powołani do kadry narodowej. W 1959 roku zrodził się Społeczny Komitet Organizacyjny Aeroklubu. Przewodniczył mu ówczesny naczelny dyrektor Rybnickiego Zjednoczenia Węglowego prof. dr inż. Jerzy Kucharczyk, późniejszy wieloletni prezes honorowy Aeroklubu ROW. Po drodze z inicjatywy Jana Poloczka, Edwina Opica, Ferdynanda Jośki, Witolda Spisaka, Franciszka Babilasa, Bogdana Litwińskiego powstały koła lotnicze przy kopalniach, innych zakładach pracy i szkołach.
 
Pierwsze pokazy
 
– Składki należących do nich osób oraz dotacje z zakładów pracy pozwoliły komitetowi zorganizować w 1960 roku pierwsze w mieście pokazy lotnicze, które odbyły się w okolicach kąpieliska Ruda w Wielopolu. Dzięki tym pieniądzom było też wiele innych imprez, udało się także urządzić lądowisko dla śmigłowców obok szpitala przy ulicy Rudzkiej, uruchomić 14 modelarni, zorganizować szkolenia dla młodych modelarzy, założyć bibliotekę lotniczą, a przede wszystkim przygotować teren pod budowę lotniska w Gotartowicach – wylicza Jan Pietrzykowski.
Wkrótce na terenie odstąpionym przez kopalnię Jankowice ruszyły prace związane z budową nawierzchni płyty lotniska, a w dalszej kolejności hangaru. W 1963 roku oddano płytę lotniska, rok później gotowy był hangar. To zasługa głównie kopalni Jankowice i żołnierzy Jednostki Wojskowej OTK z Jarocina (obecnie 16. Jarociński Batalion Remontu Lotnisk Logo). Przez krótki czas aeroklub działał jako filia Aeroklubu Gliwickiego, później śląskiego i dopiero w listopadzie 1963 roku zapadła uchwała Zarządu Głównego Aeroklubu PRL, na mocy której 1 stycznia 1964 roku powstał Aeroklub Rybnickiego Okręgu Węglowego im. Bohaterskich Harcerzy Ziemi Rybnickiej. Był to 36. aeroklub regionalny w kraju.
 
Kuźnia pilotów
 
Potem wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. – W aeroklubie, który miał trzy szybowce i wyciągarkę, zatrudniono na etatach trzy osoby. Początkowo należeli do niego piloci i instruktorzy wyszkoleni w innych jednostkach. Stopniowo przybywało członków i sprzętu latającego. Ogromne zasługi wnieśli pierwsi instruktorzy, Alfons Hellebrandt i Jan Kopernok, który był także kierownikiem aeroklubu, oraz wieloletni szef techniczny Julian Stachnio – zaznacza Jan Pietrzykowski.
Z roku na rok wzrastała liczba przeszkolonych. Powstawały kolejne sekcje: w 1965 roku do szybowcowej i modelarskiej dołączyła sekcja samolotowa, w 1971 spadochronowa, a w 1988 balonowa i motolotniowa. Aeroklub stał się kuźnią wybitnych pilotów. Najbardziej utytułowany i znany jest Jerzy Makula z Żor, siedmiokrotny indywidualny mistrz świata w akrobacji szybowcowej, kapitan PLL LOT.

3

Komentarze

  • jan kowalski wypadek lotniczy 06 kwietnia 2014 12:15w czasie pierwszych pokazow lotniczych w1960 roku w okolicach kąpieliska ruda rozbił się wojskowy myśliwiec prawdopodobnie typu mig gdzieś w okolicach dzisiejszej elektrowni ówczesne media nabrały wodę w usta nic o katastrofie nie wspominając.warto by dziś coś szerzej napisać o tym wypadku , kto zginął nawet jeżeli pilot był Rosjaninem.
  • Aeroklub Historia aeroklubu 03 kwietnia 2014 14:24Chętnie skontaktujemy się z Panem Michałem, by uzupełnić i wzbogacić dział Historia na stronie Aeroklubu!
  • anonim do historii przedwojennej 25 marca 2014 16:20Dzień dobry. W kwestii piewszych akapitów, szkoda, że nie wspomniano nic o Witoldzie Krajewskim, pasjonacie i znawcy motoryzacji i lotnictwa. To przede wszystkim on by animatorem wejścia rybniczan, i nie tylko ich, na podniebne szlaki. To Koło Szybowcowe założone w Rybniku 20.04.1933 miało największe zasługi nim rybnicki hangar, startowisko i szybowce przejęła LOPP. Oczywiście modelarze z Pszowa też (są ciekawe zdjęcia). Nie mniejszy wkład mieli zapaleńcy z szeregów harcerskich. Także wielu gimnazjalistów i uczniów innych szkół. Jak ceniony był Krajewski świadczy fakt, iż został prezesem Koła, w którego Zarządzie zasiadali m.in. starosta rybnicki i dowódca miejscowego garnizonu. Kilka lat temu zrobiłem mini filmiki z miejsca gdzie znajdował się hangar i startowisko w stronę... Gotartowic. Opis tego jak Krajewski ciągnął za swym motorem szybowiec (osiągnął 80 m. wys.) był już w Nowinach zamieszczany. Być może ktoś ze świadków tyego wydarzenia spowodował, że po wojnie umiejscowiono właśnie w tym rejonie pierwsze w Rybniku lądowisko (jeszcze przed Gotartowicami). Pełny opis w książce Józefa Kolarczyka (ktoś potem splagiatował go i jako własny artykuł podał do prasy). "Kwiatki" tego rodzaju - był to szybowiec "typu kocynder" można jeszcze przełknąć, acz Ślązak powinien wiedzieć, że np. "Kocynder" to było wielce zasłużone, zwłaszcza w czasie powstń i plebiscytu pismo St. Ligonia. Pisane po naszymu. Potem taką nazwę przyjął m.in. chorzowski klub. Najważniejsze jednak, że jeśli pisze się o chrzcie szybowca (ks. Thiele), to warto wiedzieć, że nadano mu właśnie nazwę "Kocynder". Prawdopodobnie była to genialna w swej prostocie polska konstrukcja, czyli Wrona. Patrząc dziś na nią wydaje się, że bezpieczniej latać na lotniach czy paralotniach. Od lat ktoś w Rybniku zapewnia, że ma zdjęcia pierwszego rybnickiego szybowca...Na koniec a propos instruktora Gawrona - był to syn rybnickiego kupca (sklep obuwniczy w bezpośrednim sąsiedztwie ratusza -dziś Muzeum- drugisklep na Sobieskiego). Także o tym istnieje notatka. Przepraszam, że zająłem tyle miejsca. Może cenzura nie przepuści... Michał Palica ps. prośba do działu Historia na stronie rybnickiego Aeroklubu, aby wreszcie pzynajmniej usunęli mylące napisy z czasu właśnie pierwszych lotniczych doświadczeń Rybnika.

Dodaj komentarz