O księdzu Emilu Szramku mwił ksiądz Jerzy Myszor / Stanisław Sitek
O księdzu Emilu Szramku mwił ksiądz Jerzy Myszor / Stanisław Sitek

 

Zachował się list błogosławionego księdza Emila Szramka, w którym napisał, że oddycha zarówno polską, jak i niemiecką kulturą.


Kolejne Rozmowy o Śląsku Akademii Morawskich Wrót odbyły się w Tworkowie, skąd pochodził duszpasterz wielkiego serca i umysłu - błogosławiony ks. Emil Szramek. Spotkanie poprowadził  ksiądz prof. Jerzy Myszor z Uniwersytetu Śląskiego, znawca dziejów śląskiego Kościoła katolickiego, autor wielu publikacji. - Po plebiscycie i po powstaniach nienawiść pomiędzy Niemcami a Polakami była na Śląsku ogromna. Ksiądz Szramek jako pierwszy zaczął nawoływać do zgody i pojednania - mówił na spotkaniu ksiądz prof. Myszor. Podkreślił, że publikacje błogosławionego księdza do dzisiaj są kluczem do zrozumienia duszy Ślązaka.
 
Moja matka najukochańsza...

Wykładowca pokazywał rodzinne zdjęcia, kopie obrazów i dokumentów. Opowiadał o rodzinie śląskiego kapłana. Wspomniał, że nazwisko Szramek jest popularne na Morawach. Rodzice August i Josepha (z domu Kandziora) mieli ośmioro dzieci, ale wieku dojrzałego dożyło tylko dwoje: Emil oraz jego siostra Augusta.
- W domu Szramków na pewno mówiło się po niemiecku i po śląsku. Ksiądz Szramek nauczył się tak dobrze po polsku, że uczył także innych. Czytał Mickiewicza i Słowackiego. Miał humanistyczną duszę, interesował się historią i sztuką, kolekcjonował książki i obrazy. Zresztą miał tutaj w Tworkowie znakomitych nauczycieli: ks. Józefa Gregora i ks. Augustyna Weltzla – dodał ksiądz prof. Myszor.
Siostra księdza Szramka, Augusta, wyszła za mąż za Antona Hanusa, sztygara kopalni Rydułtowy (ówczesnej Charlotty). Zamieszkali w Zabrzu. Mieli ośmioro dzieci, spośród których aż czworo wybrało drogę powołania kapłańskiego i zakonnego. Siostrzeńcy księdza Szramka to: Adelheid, Margarethe (wincentka), Edith (karmelitanka), Gerhard (ksiądz), Irmgard, Gertrude, Renate i Josef (ksiądz).
- Kiedy ksiądz Szramek objął parafię Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Katowicach, często przyjmował dzieci swojej siostry. Oczkiem w głowie była Greta (Gryjta), która nauczyła się po polsku – opowiadał ksiądz prof. Myszor. Mówił także o niezwykłej miłości syna do matki. Józefa zamieszkała z synem w Katowicach. Nie wtrącała się do jego spraw. Kiedy zmarła, syn polecił umieścić na jej nagrobku napis: Mater Mea Amantissima (Moja Matka Najukochańsza). Grób ten istnieje do dziś.
 
Najpierw krzyż, potem ta szmata
 Kiedy wybuchła wojna, ksiądz Emil Szramek dostał nakaz deportacji do Generalnej Guberni. Mimo że od polityki trzymał się zawsze daleko, jego nazwisko znalazło się na liście gończej (Sonderfahndungsbuch). Wstawiała się za nim jego siostra Augusta, która do końca pozostała ducha niemieckiego. Na próżno. Są przypuszczenia, że na losie księdza zaważył postulat katowickiej NSDAP, aby na pogrzebach funkcjonariuszy eksponować flagę ze swastyką. Ponoć ksiądz Szramek miał wtedy powiedzieć: Najpierw krzyż, potem ta szmata. I chyba to nie zostało mu zapomniane
- Ksiądz Szramek nie miał sobie nic do zarzucenia. W jego parafii połowa było Niemców, połowa Polaków - wszystkich traktował tak samo. Chodziło jednak o to, że był prawdziwym duszpasterzem, a więc potencjalnym liderem oporu - mówił ksiądz prof. Myszor. 
Zza drutów ksiądz Szramek utrzymywał kontakt ze swoją parafią i rodziną. Pytał w listach o bieżące sprawy. Wierzył, że wróci. Ciotka Karolka z rybnickich Stodół posyłała mu do obozu pieniądze. A siostrzenica Gryjta napisała w jednym z listów napisała do niego: "Tak bardzo bym chciała być na Twoim miejscu, gdybyś tylko był wolny".
 
Kilka kartek z brewiarza
To dzięki siostrzenicy księdzza Szramka zachowały się jego listy z obozu. Zakonnica robiła nawet odpisy swoich listów wysyłanych do niewoli. Korespondencja ta ubogaciła proces beatyfikacyjny księdza Emila Szramka.
- W grudniu 1941 roku, po kryzysie zdrowotnym przyszedł do siebie, ale w obozie zapanował tyfus i skierowano go do obozowego szpitala, z którego praktycznie już się nie wychodziło. Zginął pod strumieniami lodowatej wody - podsumował wykładowca. Po obozowej gehennie pozostała sutanna, różaniec, kilka kartek z brewiarza.
- Jak mam kłopoty, zwracam się o pomoc do księdza Szramka. Warto mieć takich znajomych po drugiej stronie. Mówię też swoim studentom: trzeba być tak uczciwym, jak ksiądz Szramek - dodał ksiądz prof. Myszor.
 

 

 

 

Pod naszym patronatem
Kolejne spotkanie Akademii Morawskich Wrót poświęcone było dwóm kapłanom ziemi raciborskiej: księdzu Emilowi Szramkowi oraz biskupowi Józefowi Gawlinie. Temat okazał się tak obszerny, że postać drugiego z księży została zaledwie zarysowana. Biskupowi Gawlinie ma być poświęcone osobne spotkanie.
Organizatorami Rozmów o Śląsku byli Leonard Fulneczek, Daniel Jakubczyk, parafia św. Apostołów Piotra i Pawła w Tworkowie, a także Hotel i Restauracja Zamek w Chałupkach. Patronat sprawowały "Nowiny".


 

Komentarze

Dodaj komentarz