Chris Harris ma być liderem zespołu. Czekają go też starty w prestiżowym cyklu Grand Prix / Arkadiusz Siwek
Chris Harris ma być liderem zespołu. Czekają go też starty w prestiżowym cyklu Grand Prix / Arkadiusz Siwek

Prezes Krzysztof Mrozek poprzeczkę na ten rok ustawia wysoko - jest nią walka o awans do żużlowej ekstraligi. - Nie wyobrażam sobie, byśmy nie awansowali do pierwszej czwórki. A skoro już tam będziemy, chcemy walczyć o awans, nie ma innego wyjścia - przekonuje Mrozek i dodaje: - Nie możemy do sezonu przystępować z minimalistycznym podejściem. Jasno określony cel buduje atmosferę i powoduje determinację w dążeniu do jego osiągnięcia. Jednak wszystkim zawodnikom powtarzaliśmy, przekazując niedawno świąteczne życzenia jedno: najważniejsze, żeby ten rok przejechali bez kontuzji.

A pierwsza liga będzie wyjątkowo interesująca - o ile w ekstralidze trudno wyobrazić sobie inny scenariusz niż dominację zespołów z Torunia i Zielonej Góry, to na jej zapleczu jednego faworyta nie ma. Co prawda podpisując umowę z Sebastianem Ułamkiem, chęć do objęcia tej roli zgłosili grudziądzanie, ale mimo wszystko pewniakiem nie są...

- Mocny skład mają w Rzeszowie, bardzo groźna będzie Łódź z Lindbaeckiem i Tomkiem Chrzanowskim. No a Lublin z Miśkowiakiem czy Bydgoszcz? Bardzo mocna będzie liga w tym roku, ale my postaramy się w niej namieszać - mówi Michał Szczepaniak, który do Rybnika trafił z Ostrowa Wielkopolskiego.

Dawid Stachyra dodaje: - W Rybniku zbudowano naprawdę bardzo fajny skład oparty na stosunkowo młodych zawodnikach. On może wypalić i dać mnóstwo emocji kibicom. Wierzę, że tak będzie.

W ŻKS ROW zostali dwaj młodzi i obiecujący zawodnicy - Czech Vaclav Milik i Rosjanin Ilja Czałow, który dosłownie w ostatnim momencie podpisał kontrakt. Dla Milika ten sezon będzie niezwykły też z tego powodu, że zadebiutuje w lidze angielskiej w barwach zespołu Poole Pirates. Dodajmy, że startował tam wiele lat temu jeden z najlepszych żużlowców w historii polskiego speedwaya, rybniczanin Antoni Woryna, a wielkim kibicem tego klubu jest dziś jego wnuk i junior ŻKS ROW Kacper Woryna.

- Liga angielska ma pomóc mi w rozwoju sportowym. Chcę równać do najlepszych i aby tak było, muszę startować tam gdzie oni, poznawać różne tory. Rybnik, Poole, Pardubice - zapowiada mi się naprawdę bardzo fajny, ale i pracowity sezon - mówi Vaclav Milik.

Swoje ambicje mają też pozostali zawodnicy ŻKS ROW - Australijczyk Dakota North w Rybniku podpisał kontrakt na dwa lata i ani myśli spędzić pierwszego z tych sezonów na ławce. Ulubieńcem Mrozka jest Lewis Bridger, ale wątpliwe, by miało to wpływ na jego częstotliwość pojawiania się w składzie. Już w tym roku, szczególnie na początku sezonu, Anglik był częstym gościem w prezesowskim gabinecie, gdzie tłumaczył się ze słabszych meczów...

- Zasada jest prosta - żaden z naszych zawodników nie ma gwarancji startów. Powtarzam - w żadnym z kontraktów nie zapisaliśmy, że zawodnik ma pewne miejsce w składzie. Decyzja będzie każdorazowo należeć do trenera. A ten ma możliwość zmian - mówi prezes Mrozek.

Równie ważną sprawą jak wynik sportowy będzie w tym roku podtrzymanie dobrego wizerunku klubu w środowisku żużlowym. W sezonie 2013 udało się go zbudować, ale teraz czas na krok drugi. Wydaje się, że rybniccy działacze mają tego świadomość...

- Budujemy markę rybnickiego żużla i tu nie możemy pozwolić sobie na wpadki. Planowany na październik mecz Polska - Reszta Świata, jest jednym z etapów tego procesu. Musimy być też wiarygodni dla zawodników - skład budowaliśmy na miarę możliwości, nie robiliśmy transferów na kredyt. Wiemy na co możęmy sobie pozwolić, wierzę, że ten rok będzie kolejnym krokiem w umacnianiu pozycji żużla jako sportu numer jeden w Rybniku - mówi Krzysztof Mrozek.

Komentarze

Dodaj komentarz