Po starej nekropolii oprowadza nas Krzysztof Kluczniok, pasjonat lokalnej historii, radny powiatu rybnickiego, a zarazem inicjator prac na cmentarzu. Z wielkim zapałem opowiada o tym, co do tej pory udało się zrobić. Z pasją przedstawia historię rodzin dawnych właścicieli Leszczyn. Zebrał już na ten temat tak dużo informacji, że zamierza je opublikować. – Konrad Bartelt, Anna z domu Magerle Bartelt, Ernestyna Maria Antonina z domu Magerle, Maria Bartelt, siostra Konrada, Eberhard von Eicke und Polwitz, wnuczek Bartelta – odczytujemy z odnowionych albo nowych tablic nagrobnych. Jest to wspaniała lekcja historii Górnego Śląska – w zasięgu ręki.
Zapał pasjonatów
Kiedyś obok cmentarza stał zabytkowy kościół pw. św. Trójcy. W połowie ubiegłego wieku zaprzestano tutaj pochówków, zaś 30 lat temu drewniany kościół przeniesiono do Palowic. Dawna nekropolia zaczęła niszczeć. Ludzie patrzyli na to z przerażeniem. Aż w marcu ubiegłego roku zebrała się grupa entuzjastów pod wodzą Krzysztofa Klucznioka, która postanowiła to zmienić. Kilkunastu mieszkańców przyszło z miotłami, grabiami i innym potrzebnym sprzętem.
Tak zaczęło się wielkie porządkowanie starej nekropolii, które praktycznie trwa do dziś. Do akcji włącza się coraz więcej ludzi – pomagają mieszkańcy Kamienia i Malenia, mieszkańcy ze schroniska św. Brata Alberta z Przegędzy, kilku lokalnych przedsiębiorców, a całą akcję wspiera ksiądz Krzysztof Fulek, miejscowy proboszcz. – Kiedy półtora roku temu zaczęliśmy porządkować nekropolię, pojawił się pomysł, aby zająć się także nagrobkami. Nie mieliśmy na to pieniędzy, więc zaczęliśmy szukać ludzi, którzy by nam mogli pomóc – wspomina Krzysztof Kluczniok.
Groby i tablice
Tak trafili do firmy Tadeko Tadeusza Kostki, który odnowił pierwszy stary pomnik – Ludwika Grobosza z Kamienia, jedynego powstańca śląskiego, pochowanego na starym cmentarzu. Metodą gospodarczą odrestaurowano w sumie siedem starych mogił. Na dwóch stanęły granitowe tablice, na których są informacje o spoczywających w nich osobach. Pierwsza tablica opisuje grób Thomasa Wrobla, który był kierownikiem szkoły w latach 1873-1914, także urzędnikiem stanu cywilnego, organistą i sędzią rozjemczym.
Druga jest poświęcona Helenie von Laschowskiej, która zarządzała leszczyńskim majątkiem w latach 1816-1833. – Z kolei na grobach byłego dziedzica Franza Koeniga oraz Konrada Balterta, budowniczego miejscowego zameczku, umieściliśmy płyty nagrobne z ich nazwiskami i datami – dodaje Krzysztof Kluczniok. Nowe płyty pomógł sfinansować Fundusz Lokalny Ramża. Społecznicy wyczyścili także kilka tablic z niemieckimi inskrypcjami, które były zamazane.
Klimat nekropolii
Dzięki pomocy księdza Krzysztofa Fulka udało się przywrócić drewniane ogrodzenie i zakonserwować drewniane elementy, które ostały się po starym kościele. Z kolei Jerzy Bober z Kamienia podarował tuje, które posadzono od strony skarpy. Zaś tuż przed Świętem Zmarłych Bronisław Gamoń z Przegędzy wykonał trójkątne zadaszenie nad bramą.
Mieszkańcy bardzo się cieszą z tych zmian. Elżbieta Skrobek chodzi tędy prawie codziennie. Na starym cmentarzu leży jej prababcia oraz prapradziadkowie. – Jeszcze kilka lat temu strasznie to tutaj wyglądało, a teraz widzę, jak coraz więcej ludzi przychodzi i plewi, grabi, sprząta. Bardzo mnie to cieszy – mówi pani Elżbieta. Podobnie wypowiada się Marzena Serafin-Kurneta, która również ma tutaj groby swoich przodków. – Nowy cmentarz w Leszczynach nie ma takiego klimatu jak ten stary. Tutaj jest naprawdę pięknie – mówi.
Pamiętać o przodkach
Odnowiony cmentarz odsłonił kawał na wpół zapomnianej historii Leszczyn. Interesująca jest postać Konrada Bartelta, który był m.in. patronem kościoła i szkoły, właścicielem kopalni w Niewiadomiu oraz dóbr w Golejowie. Swoją córkę Helenę wydał za szlachcica Johannesa von Eicke und Polwitz – jest to znany ród związany z Dolnym i Górnym Śląskiem. Część rodziny von Eicke, m.in. wnuczek Eberhardt, spoczywa zresztą na starym cmentarzu w Leszczynach. – Chciałbym wydać małą publikację, opisującą historię tej rodziny, która ogromnie przyczyniła się do rozwoju naszej miejscowości. Trzeba pamiętać o przodkach – mówi Krzysztof Kluczniok.
Komentarze