Jan Hahn z Tarnowskich Gr (z prawej) z senatorem, reżyserem  Kazimierzem Kutzem / Archiwum
Jan Hahn z Tarnowskich Gr (z prawej) z senatorem, reżyserem Kazimierzem Kutzem / Archiwum

O ile łatwiejsze było (i tak po burzliwej dyskusji) nazwanie ulicy w Raciborzu imieniem ks. Carla Ulitzki czy też alei w Żorach imieniem noblisty Otto Sterna, o tyle już o kandydowaniu tych postaci na patronów szkoły mowy nie ma!

Póki co, w samym Rybniku próżno czekać na chociażby skromny placyk imienia ks. Tomasza Reginka czy też jakąś bodaj boczną ulicę imienia Autonomii Śląskiej, która jest przecież faktem historycznym.

Dlaczego? Jak mówi Jan Hahn, prezes Przymierza Śląskiego i autor publikacji o Śląsku, przede wszystkim dlatego, że mieszkańcy Śląska wciąż niewiele wiedzą o historii naszego regionu, a gminy i szkoły nie mają środków albo chęci, żeby to zmienić. I właśnie ta niewiedza staje się przyczyną konfliktów, bo jakby tego było mało, historia naszego Śląska wciąż funkcjonuje na dwóch poziomach; oficjalnym poziomie szkolnym, zaś jej druga i to całkiem spora część tkwi w swoistym podziemiu. - Wybrnąć z tej sytuacji można jedynie wtedy, kiedy poprzez rozważne i profesjonalne działania projekt nazwania szkoły imieniem sławnego Ślązaka jest odpowiednio umotywowany i nagłośniony. Tak przygotowany może zyskać tak duże poparcie, że ewentualne protesty i zastrzeżenia stawiałyby ich autorów w niekorzystnym, delikatnie mówiąc, świetle – mówi Jan Hahn. Jako przykład podaje m.in. średnią szkołę ekonomiczną w Tarnowskich Górach, która została nazwana imieniem Karola Goduli jednomyślnie i z powszechną akceptacją.

Jak mówi Jan Hahn, nauczanie regionalne to dzisiaj praktycznie dzieło zapaleńców, którzy mimo przeładowanego programu po prostu chcą opowiedzieć dzieciom o historii czy kulturze Górnego Śląska. - Są gminy, których radni wygospodarowali pieniądze na jakieś cykle nauczania o Górnym Śląsku, są jakieś – związane z nauczaniem regionalnym – zajęcia pozalekcyjne, projekty typu debat oksfordzkich i konkursów, wszystko to jednak opiera się na ograniczonej grupie zapaleńców, których ogień wcześniej czy później zacznie przygasać – dodaje Jan Hahn.

Jedynym wyjściem jest edukacja, a więc obowiązkowe nauczanie regionalne w szkołach, zabezpieczone odpowiednio finansowo i kadrowo przez władze szkolnictwa i państwa. Jest to jeden z głównych celów działania Rady Górnośląskiej.

Jan Hahn
Jest prezesem Przymierza Śląskiego. Ukończył slawistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zna języki serbskochorwackie (serbski i chorwacki), a także bośniacki i czarnogórski. Przetłumaczył parę książek, pisze wyłącznie o Śląsku. Na łamach "Montes Tarnoviciensis" prowadzi stałą rubrykę: "Rozmyślania o Górnym Śląsku". Obecnie pracuje w Centrum Kultury Śląskiej w Nakle Śląskim pod Tarnowskimi Górami.
Co my wiemy o Śląsku?
Trzy pytania do Jana Hahna, prezesa stowarzyszenia Przymierze Śląskie

 

Co przeciętny Ślązak czy też mieszkaniec Śląska wie o historii tej ziemi?

Prawie nic. Jeśli ja – filolog, humanista, wiedziałem o jej historii, kulturze, ludziach tyle co nic – a korzystałem z wiedzy wybitnych wykładowców, zasobów Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego, to jak ta wiedza musi wyglądać u pozostałych Ślązaków czy też mieszkańców regionu, którzy Ślązakami się czują? Nie interesuje mnie poziom "śląskoznawczości" reszty mieszkańców Polski – oni takiej wiedzy nie potrzebują, nie chcą, mało – oni się przed nią bronią.

Dlaczego?

Być może dlatego, że prawda o Śląsku obaliłaby wiele mitów i uprzedzeń, a tym samym zburzyłaby ich dotychczasowy światopogląd.

Dlaczego historia Śląska wzbudza takie emocje, a dyskusje przeradzają się nieraz w konflikty?

Śląsk jako perła czy szmaragd w koronie Europy ma niesłychanie bogatą historię, a to m.in. dlatego, że nigdy nie był krainą zamkniętą na innych ludzi, wręcz przeciwnie, napływało tutaj wielu osadników, którzy w zastane środowisko wnosili nowe wartości i nowe pomysły, rozwój. Osadnicy walońscy na Dolnym Śląsku wydobywali złoto i szlachetne kamienie, dalej na wschód skarby ziemi pomogli odkryć i wydobyć Frankowie, Saksończycy oraz Czesi. Po Niemcach pozostało nam zamiłowanie do porządku, praktycyzm i mniej wybuchowy charakter. Czesi przynieśli do nas poczucie humoru. Przyjmując tylu osadników, Śląsk odniósł wielki sukces, co zaowocowało niesłychanie bogatą historią i całą plejadą znakomitych fachowców, specjalistów oraz naukowców.

 

 

1

Komentarze

  • Henryk Mościbrodzki Szmaragd w koronie Europy jest w szkołach szarą grudą ziemi 09 sierpnia 2013 18:10Ciągle mówi się o pieniądzach (w kontekście nauczania o regionie), jakby tego nie było można robić inaczej. Pamiętam, jak kiedyś ludzie umieli wybudować szkolę czy drogę przy znacznych nakładzie tzw. siły społecznej, a dzisiaj zapanowała jakaś bardzo dziwna niemoc.

Dodaj komentarz