Za jednego chuligana przepraszała publiczność. To dowodzi, że impreza jest wyjątkowa – mówią mieszkańcy naszego regionu, którzy uczestniczyli w Przystanku Woodstock, a było ich wielu.
Przystanek Woodstock odbywa się od 1995 roku. Ostatnia edycja imprezy, której gospodarzem od kilku lat jest Kostrzyn nad Odrą, była więc już 19. z rzędu. Jako człowieka o lewicowych poglądach martwi mnie ten skręt młodzieży w prawo – tak o tym, co działo się teraz na Przystanku Woodstock, opowiada Łukasz Kohut z Rybnika, jeden z uczestników tego wydarzenia. Przypomnijmy, że w piątek o godzinie 22.40, podczas transmisji na żywo programu "Szkło kontaktowe", który jest emitowany w stacji TVN24, na scenę wdarł się młody mężczyzna i uderzył w twarz Grzegorza Miecugowa. W ręce trzymał kartkę z napisem "TVN kłamie". Publiczność zaczęła skandować "przepraszamy". 25-letni Oskar W. usłyszał zarzuty ataku na dziennikarza oraz zakłócenia porządku imprezy masowej. Grozi mu do trzech lat więzienia.
– Pewien poziom agresji czuć było już podczas spotkania z Kubą Wojewódzkim. Młodzi ludzie zadawali dość agresywne pytania m.in. o mainstream. Kuba jednak doskonale czuje się w ciętych ripostach – mówi Łukasz Kohut. Incydentu z Miecugowem nie widział. – Byłem już wtedy na koncertach – opowiada. Nie licząc wspomnianego incydentu, Przystanek Woodstock wspomina bardzo dobrze. – Ford capri, którym jechaliśmy na miejsce, spisał się doskonale. W Kostrzynie nad Odrą rozbiliśmy się w miejscu, gdzie biwakowali również ludzie z Jastrzębia, Mikołowa i Tychów, stworzyliśmy taki śląski kącik – opowiada Łukasz.
Jeśli chodzi o muzykę, to podobały mu się koncerty zespołów Farben Lehre (zespół grał punkowe standardy) oraz Hunter (ci grali z kolei metalowe hity).
Na Przystanku bawił się ze swoją ekipą również Kamil Drążewski z Rybnika. – Ja też nie widziałem incydentu z Miecugowem. Co więcej, dowiedziałem się o nim dopiero po powrocie do domu, z ust mojego ojca. Było mi zwyczajnie wstyd, bo zawsze opowiadałem rodzicom o Woodstocku w samych superlatywach. Oni nigdy nie byli na tej imprezie... Hasło "Miłość przyjaźń muzyka" powinno łączyć, nie dzielić – mówi Kamil.
To jednak nie przyćmiło bardzo dobrej oceny tej imprezy. – Był to mój kolejny Woodstock, tym razem jechałem w grupie przyjaciół z Rybnika, Rydułtów i Oświęcimia. Kolega z Rydułtów, Leszek Paszęda, był na Woodstocku pierwszy raz, ja i reszta po raz siódmy. Obserwowaliśmy jego reakcje na wszystko i to było też nieziemskie – opowiada rybniczanin. Muzycznie, oprócz wspomnianego już Huntera, bardzo podobała mu się Maria Peszek, słynąca również z wyrazistych tekstów.... O tym m.in. piszemy w najnowszych "Nowinach".
Komentarze