Wielu ludzi żywo jest zainteresowanych tożsamością mieszkańcw Grnego Śląska i dziejami tej ziemi
Wielu ludzi żywo jest zainteresowanych tożsamością mieszkańcw Grnego Śląska i dziejami tej ziemi

Mówiąc o emigracji Górnoślązaków do Niemiec, najczęściej myślimy o tej współczesnej, która miała miejsce na przestrzeni ostatnich 30-40 lat. Jak się jednak okazuje, pierwsi śląscy emigranci pojawili się w Zagłębiu Ruhry już sto lat wcześniej, około 1870 roku...


Właśnie tą migracją zajmuję się w mojej pracy doktorskiej. Piszę o tożsamości ludzi, którzy między 1870 rokiem a 1914 wyjeżdżali z Prus Zachodnich, Wschodnich, z Wielkopolski oraz właśnie z Górnego Śląska do Zagłębia Ruhry i Westfalii. Badam, jakie procesy tożsamościowe zachodziły w tych ludziach. Moja praca będzie chyba jedną z pierwszych w Niemczech, która powstanie w oparciu także o polskie źródła. Do tej pory pisząc o emigracji zarobkowej do Westfalii, korzystano głównie ze źródeł z niemieckich archiwów.

 

I co wynika z pana badań?

Przede wszystkim to, że tożsamość tych ludzi na emigracji była różnorodna. Niektórzy stawali się świadomymi Polakami, inni asymilowali się w miejscu zamieszkania, jeszcze inni podchodzili do swojej pracy i pobytu na zachodzie Niemiec bardzo pragmatycznie – cieszyli się, że znaleźli nową pracę, a poniekąd i nową ojczyznę, że osiągnęli sukces i awansowali społecznie.

 

Zgadza się pan z powiedzeniem "Tam ojczyzna, gdzie chleb"?

Jeśli się obiektywnie spojrzy na tę migrację, to przypomina ona obecną migrację Polaków do Francji, Niemiec, Holandii. I mimo że dzisiaj człowiek jest bardziej ideologicznie wychowany przez szkołę i media niż pod koniec XIX wieku, to jednak ekonomia jest dla niego ważna, o ile nie najważniejsza – wielu chce sobie po prostu zapewnić godny byt.

 

Czy na tej podstawie badań migracji sprzed ponad stu lat można odpowiedzieć na pytanie, jaka będzie tożsamość współczesnych emigrantów zarobkowych? Będą się czuli Polakami, Brytyjczykami, Holendrami? Kim będą ich dzieci?

To również będzie zależało przede wszystkim od tego, z jakim nastawieniem wyjechali ci ludzie za granicę i jak to nastawienie zmienia się u nich po kilku latach pobytu w innym kraju. Jeśli za granicą poczują się dobrze i będą przekonani, że tego, co osiągnęli, nie mieliby w Polsce, to skłaniałabym się ku temu, że ci ludzie już tam zostaną, a ich dzieci będą wychowane w duchu francuskim czy brytyjskim. Polskę będą znały jedynie z pobytu na wakacjach. Część emigrantów chce jednak na obczyźnie tylko zarobić i wrócić, żeby u siebie rozkręcić interes. Jak im się to powiedzie – to już inna sprawa.

 

A kim pan się czuje? Polakiem, Niemcem, Górnoślązakiem?

Urodziłem się w Tarnowskich Górach. Wyjechałem z rodzicami, kiedy miałem siedem lat. Emocjonalnie jest mi bliżej do Polski i do polskości, czy też do śląskości, ponieważ mój tata był Górnoślązakiem. Nie mogę jednak zaprzeczyć temu, że w Niemczech czuję się dobrze, tak jak w domu, bo przecież tam spędziłem większość swojego życia. Moja mama jest z centralnej Polski, a moja żona z Mazur. Myślę, że właśnie takie mieszane związki odpowiadają dzisiejszej, wielowątkowej rzeczywistości w Europie.

 

Może dlatego coraz więcej ludzi, szczególnie młodych, mówi o sobie, że są po prostu Europejczykami?

Tak, bo można w sobie pogodzić tożsamość regionalną z europejskością, tym bardziej że Unia Europejska dąży obecnie do osłabiania państw narodowych na rzecz regionalizmu, czyli umacniania regionów. Pod wpływem tych dążeń zmienia się ludzka świadomość i poczucie tożsamości. Widać to szczególnie na Górnym Śląsku, skąd wielu ludzi wyjeżdża, doświadcza różnych krajów, różnych kultur, regionów.

Rozmawiała: Iza Salamon

 

David Skrabania...
...urodził się w 1981 roku w Tarnowskich Górach. Ukończył studia historyczne i slawistyczne w Bochum, obecnie jest doktorantem Ruhr-Universität, również w Bochum.

Specjalizuje się w historii Polski i Niemiec XIX-XX wieku, w historii nacjonalizmu i regionów pogranicza niemiecko-polskiego, historii Zagłębia Ruhry oraz przesiedleńców w XX wieku. Jest także tłumaczem. W minionym tygodniu David Skrabania wygłosił w Turzy Śląskiej prelekcję "Czy zapewne Polacy? Procesy tożsamościowe Westfalczyków w latach 1870-1914". Był to zarazem I Zjazd Akademii Morawskich Wrót. Wzięła w nim udział spora grupa mieszkańców regionu. – Zaraz po wojnie zmieniono mi moje imię, bo dla nowej władzy było zbyt niemieckie. Po 1989 roku wystarałem się o jego przywrócenie. Uważam, że każdy człowiek ma prawo do swojej tożsamości – powiedział nam rybniczanin, który wziął udział w spotkaniu. Dyskusję moderowali Daniel Jakubczyk i Leonard Fulneczek.

 

Komentarze

Dodaj komentarz