Ciekawostka - na ewangelickim cmentarzu na Maruszach zachowały się groby członkw niemieckiego Freikorpsu, ktrzy przyjechali z głębi Niemiec bronić tutaj granic swojego kraju. Mieli po 19 i 20 lat, zginęli w Gołkowicach i w Godowie / Iza Salamon
Ciekawostka - na ewangelickim cmentarzu na Maruszach zachowały się groby członkw niemieckiego Freikorpsu, ktrzy przyjechali z głębi Niemiec bronić tutaj granic swojego kraju. Mieli po 19 i 20 lat, zginęli w Gołkowicach i w Godowie / Iza Salamon

O tej niby niepozornej, ale – jak się okazuje – bardzo ważnej rzece pisze Marcin Stokowy z Gołkowic, absolwent IV Liceum Ogólnokształcącego w Jastrzębiu-Zdroju. Jest on autorem pracy "Olza jako rzeka graniczna".

"Można zadać pytanie: co takiego jest interesującego w rzece? Okazuje się, że bardzo dużo. Wybrałem ten temat, gdyż nie jest to zwykła błękitna linia na mapie fizycznej, ale granica między dwoma państwami, choć na małym odcinku. Na krótkim obszarze swojego biegu była świadkiem trudnej historii Polski i jej sąsiadów, a w szczególności Śląska i jego mieszkańców" - pisze w swojej pracy Marcin.

Dodaje, że właśnie z tą rzeką związane jest jego dzieciństwo, początki odkrywania świata i historii rodzinnego regionu. Tutaj się urodził i wychował. - Mieszkam w gminie, przez którą przepływa Olza. Chciałbym w tej pracy jak najlepiej oddać szacunek mieszkańców do ich małej ojczyzny, czyli do Śląska – mówi dziewiętnastolatek.

Rzeka graniczna

Pisząc o granicach na Olzie, Marcin Stokowy wniknął głębiej w dzieje Śląska aniżeli na standardowych lekcjach historii. Przytacza wypowiedzi i poglądy do tej pory praktycznie nieobecne w polskiej historiografii.

Dlaczego wielu polskich historyków pisząc o Śląsku się ich obawia? Pewnie dlatego, że noszą w sobie silny ładunek emocjonalny i tożsamościowy, jakim jest wciąż nieznany wielu ludziom Śląsk i jego historia.

Autor pracy o Olzie skupił się na początku na dziejach tej rzeki. Jak pisze, "Olza, jako rzeka o dość ważnym znaczeniu politycznym i gospodarczym, wywarła ogromny wpływ na kształtowanie się granicy polsko-czeskiej. Śląsk zaczął dzielić się na część polską i czeską już za panowania Piastów opolsko-raciborskich pod koniec średniowiecza (dokładnie XIII-XIV wiek). Rozdrabnianie się Śląska na różne księstwa jest widoczne w literaturze polskiej i czeskiej. Podział na Górny i Dolny Śląsk został wprowadzony w celu zaciągu do wojska" - czytamy w pracy Marcina.

Rozdzieranie jednego Śląska

Pisze także o zjazdach ogólnośląskich, o wydawaniu pierwszych map Śląska, a także o tym, kiedy po wojnie trzydziestoletniej coraz bardziej pogłębiała się przepaść pomiędzy Monarchią Habsburgów a Śląskiem, głównie z powodów religijnych. Sporo miejsca Marcin poświęca wojnom śląskim w XVIII wieku, po których to Śląsk został rozdarty na część austriacką i pruską. Jak wiadomo, o panowanie nad Śląskiem walczyli wtedy Fryderyk II Wielki Hohenzollern i Maria Teresa Habsburg. I to właśnie wtedy po raz kolejny zaznaczyła się na mapie rzeka Olza, gdyż po pierwszej wojnie śląskiej to właśnie na tej rzece została ustanowiona granica pomiędzy Austrią a zwycięskimi Prusami. Później tak zwany pokój wrocławski przekazywał Prusom niemal całe terytorium Śląska oraz ziemię kłodzką. Przy Austrii pozostał jedynie Śląsk Cieszyński, Karniowski i Opawski. Część prowincji, która pozostała w granicach państwa Habsburgów, rozwijała się odtąd odrębnie.

"Wrocławski filozof Christian Garve pod koniec XVIII wieku obserwował poczucie wewnętrznej łączności Ślązaków z Prusami: "Śląsk jest do pruskiego organizmu państwowego całkowicie wcielony (...). My, Ślązacy, staliśmy się bardziej żołnierscy. Nasza szlachta czuje dumę z noszenia munduru wojskowego. Natomiast delikatniejsze obyczaje i niektóre doświadczenia złagodziły dawny wojowniczy charakter Brandenburczyków i Pomorzan. Koniec końców jesteśmy dziećmi jednej rodziny" – cytuje Marcin Stokowy. Inni sądzili jednak inaczej. Faustin Ens pisał wtedy: "I tak przemocą rozdzielono Śląsk, który ponad tysiąc lat tworzył jedno ciało. Po jego rozdziale wnet zanikła jedność charakteru narodowego, z czego wynika, że w mniejszym stopniu zależy od kraju, a w większym od ustroju państwowego".

Jestem Ślązakiem-Polakiem

W ostatniej części swojej pracy opisuje plebiscyt oraz powstania śląskie, w których również zaznaczyła się tytułowa Olza. Niestety, nie była to wtedy spokojna rzeka. - W wyniku podziału Śląska Cieszyńskiego powstało tzw. Zaolzie, czyli teren za rzeką Olzą należący już do państwa czechosłowackiego. Był zamieszkany w dużej mierze przez Polaków, toteż dochodziło tam do różnych konfliktów na płaszczyźnie etnicznej. Konflikt ten przyczynił się do dużego pogorszenia stosunków politycznych między tymi krajami – czytamy w pracy Marcina Stokowego.

Wspomina, że Olza, jako rzeka łącząca dwie inne, ale jakże podobne do siebie kultury była przyczyną ich ewoluowania i zmian. - Polska i czeska społeczność mieszała się w zależności od okresu historycznego lub oddzielała się granicami społecznymi, lub tylko administracyjnymi. Wpływ tych zmian jest bardzo widoczny w języku. Wiele słów jest podobnych, wywodzących się od tych samych archaizmów – mówi Marcin.

Swoją pracę napisał pod kierunkiem Pawła Czarnucha, nauczyciela historii w jastrzębskim Zespole Szkół nr 6. Dzięki niej znalazł się w finale Olimpiady Wiedzy o Górnym Śląsku.

- Jestem Ślązakiem, ale przede wszystkim Polakiem. Dla mnie Ślązak to Polak, a Śląsk jest jego Małą Ojczyzną, bliską jego sercu. Jestem dumny z historii tego regionu, kultury, gwary, którą sam się posługuję. Myślę, że nasza Mała Ojczyzna ubogaca naszą Wielką Ojczyznę, jaką jest Polska - mówi o sobie Marcin Stokowy.

1

Komentarze

  • Haller Gratulacje 11 lipca 2013 00:10Ciekawy temat. Dobry komentarz Pani Salamon odnośnie nieznajomości historii Górnego Śląska.

Dodaj komentarz