Kilkadziesiąt osób od soboty sprząta na kajakach Rudę. Wypłynęli ze Stodół w Rybniku. Po południu dotarli do Rud, tam, w okolicy pocysterskiego zespołu, wyszli na ląd, a wraz z nimi śmieci, które zebrali po drodze. - Wyciągnęliśmy z wody m.in. elegancką, 20-calową oponę ze stara albo z jakiegoś jelcza. W workach są plastiki, styropiany, folie, opakowania - powiedział nam 63-letni Krzysztof Mandej z Bielska-Białej, reprezentant Wolnej Grupy Podbeskidzie, który "robi" za ciężarówkę. Zbiera od kolegów worki ze śmieciami na swój kajak, bo płynie sam, więc ma miejsce.
Płynie już po raz czwarty. - Jest zdecydowanie lepiej. Za pierwszym razem znajdowaliśmy o wiele więcej śmieci, teraz jest ich mniej. Trzeba ludzi pilnować, żeby nie wyrzucali śmieci, ani do rzeki, ani do pieca - dodaje Krzysztof Mandej.
W sprzątaniu Rudy biorą udział całe rodziny. Rybniczanin Andrzej Mandrela płynie z 15-letnim synem Markiem. - Ja płynę po raz czwarty, syn po raz drugi. Dwa lata temu płynęliśmy z całą rodziną. Teraz towarzyszy mi tylko syn. Takie imprezy zbliżają, to znakomita forma integracji z synem - zapewniał nas pan Andrzej. Marek, na mecie soboty, zmęczony, ale szczęśliwy, dodawał: - Wyciągnęliśmy z rzeki puszki po piwach, szklane butelki, różne papierki.
Płyną też świeżo upieczeni inżynierowie, którzy w ten sposób chcą uczcić zdany we wtorek egzamin. - Wyciągamy przede wszystkim poalkoholowe śmieci, butelki, puszki itp., ale też stare reklamówki - mówili nam Adam Chrószcz i Łukasz Siedlaczek. Do takiego a nie innego spędzenia wolnego weekendu zdopingowała ich idea czystej rzeki.
- W zeszłym roku mieliśmy więcej uczestników, było 180 osób, ale też pogoda była ładniejsza. Cieszy nas to, że jest mniej ludzi, ale też dużo, dużo mniej śmieci - powiedział nam Jan Śledziowski , prezes Śląskiego Klubu Turystyki Kajakowej Neptun.
W niedzielę druga część spływu, potrwa do około godziny 15. Potem będzie segregacja tego, co zebrano. Na 16.30 zaplanowano zabawę w stworzenie z zebranych śmieci ludzika o imieniu HAŚ 2013.
Galeria
Komentarze