Przychodnia na warunku


– Pomieszczenia gminnego ośrodka zdrowia nie odpowiadają wymaganiom określonym w rozporządzeniu ministra zdrowia i opieki społecznej jeszcze z dnia 21 września 1992 roku. Z ostatnim dniem ubiegłego roku skończył się okres dostosowawczy. Przez te lata nic nie zrobiono, by poprawić sytuację ośrodka. Wobec postanowienia powiatowego inspektora sanitarnego z 7 lipca 2003 podjąłem decyzję o czasowym zawieszeniu funkcjonowania placówki z dniem 21 lipca. Poinformowałem o tym pracowników oraz podałem wykaz placówek, w których pacjenci gminnego ośrodka zdrowia będą mogli się leczyć – powiedział Andrzej Konieczny, zastępca dyrektora ZOZ-u w Rydułtowach.Swoją decyzję dyrekcja przesłała do starostwa w Wodzisławiu Śląskim w celu jej zaopiniowania.– 15 lipca otrzymaliśmy pismo o zawieszeniu działalności lyseckiego ośrodka. Sprawą zajęliśmy się już następnego dnia. Zarząd powiatu wyraził swoje negatywne stanowisko co do treści tego pisma oraz nie zgodził się na zawieszenie działalności ośrodka. Wyszliśmy z założenia, że zrobiono to pochopnie, bez konsultacji i bez zbadania wszystkich okoliczności. 17 lipca o decyzji zarządu został powiadomiony dyrektor Konieczny, który jednak bronił swojego stanowiska – powiedział Józef Żywina, zastępca starosty.Pomimo negatywnej opinii zarządu 17 lipca na drzwiach wejściowych Gminnego Ośrodka Zdrowia w Lyskach pojawiła się informacja o zawieszeniu jego działalności. Pacjentów odesłano do przychodni w Gaszowicach i rydułtowskiego ZOZ-u. Taka decyzja zbulwersowała niektórych mieszkańców Lysek.– Byłyśmy zszokowane, gdy dowiedziałyśmy się, że od poniedziałku nasz ośrodek będzie zamknięty. Nie rozumiemy dlaczego, przecież od lat się tu leczymy, mamy swoich lekarzy, a oni nas odsyłają do Gaszowic czy Rydułtów – mówi jedna z pacjentek.– Jak mam dojechać do ginekologa do Rydułtów, skoro stąd kursuje tylko jeden autobus. Dlaczego nam to robią? Jestem w ciąży i w niczym mi nie przeszkadza brak windy. Szkoda, że bardziej liczą się decyzje ministra niż opinia pacjentów – skarży się inna.Rozżalonych i zawiedzionych było więcej. Jedni skarżyli się na bezduszność władz, inni odgrażali się, że nie pozwolą zabrać swojej przychodni ludziom, którzy ani złotówki do niej nie dołożyli.– Myśmy ten ośrodek w czynie społecznym budowali. Każdy z nas ma w tym swój udział. Jeden lekarz – już nieżyjący – auto sobie zmasakrował, bo dowoził nim wszystkie materiały potrzebne na budowę. Odbierają nam go ci, którzy nawet złotówki do niego nie dołożyli – złości się starszy mężczyzna.W piątek 18 lipca, gdy do Lysek przyjechała ekipa po kartoteki z ośrodka, kobiety szturmem stanęły przed wejściem i nie wpuściły jej do środka. Z kolei w poniedziałek oprócz licznej grupy protestujących na miejscu pojawił się przedstawiciel rydułtowskiego ZOZ-u, który zapewnił pacjentki, że GOZ nie zostanie zlikwidowany. Jednocześnie poinformował, że dyrekcja ZOZ-u zwróci się do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Rybniku o wyrażenie zgody na warunkowe dopuszczenie pomieszczeń GOZ do wykonywania świadczeń medycznych w dotychczasowym zakresie. Taka wiadomość ucieszyła obrońców, ale nie rozwiązała problemu z ośrodkiem.– Remont jest nieodzowny. Sanepid nie zmieni swojego stanowiska, jeśli placówka nie będzie spełniać ustawowych wymogów. W przypadku poradni „K” nic się jednak nie da zrobić, bo jest ona nielegalna pod względem przepisów sanitarnych. Ludzie muszą zrozumieć, że lepiej mieć ośrodek zdrowia bez poradni „K” niż wcale – argumentuje J. Żywina.Ostatecznie sanepid poszedł na kompromis. Ośrodek będzie mógł działać, pod warunkiem że do końca 2004 r. zostanie przystosowany do przepisów Ministerstwa Zdrowia. Prace remontowe będą prowadzone równolegle z funkcjonowaniem lecznicy. Zgodnie z wyliczeniami starostwa modernizacja placówki to wydatek rzędu 21 tys. zł.

Komentarze

Dodaj komentarz