Koksownik to rozwiązanie stosowane od lat w czasie mrozw / Adrian Karpeta
Koksownik to rozwiązanie stosowane od lat w czasie mrozw / Adrian Karpeta

Od weekendu temperatura w regionie nocami spada do kilkunastu stopni poniżej zera. Stwarza to ogromne zagrożenie zwłaszcza dla ludzi, którzy nie mają dachu nad głową. – Mamy 61 łóżek, a obecnie przebywają u nas 62 osoby. Jedna śpi na materacu na korytarzu – mówił nam wczoraj Andrzej Cacak, kierownik schroniska Brata Alberta w Przegędzy. Mimo przepełnienia nikomu nie odmówi noclegu. Problem jest w czasie dnia. Wtedy bezdomni muszą radzić sobie sami. Pełne ręce roboty mają strażnicy miejscy, którzy odwiedzają miejsca, w których przebywają bezdomni. – Współpracujemy z ośrodkiem pomocy społecznej. To pracownicy socjalni często przekazują nam informacje np. o tym, że gdzieś przebywają osoby bezdomne – mówi Dawid Błatoń, rzecznik prasowy straży miejskiej w Rybniku.
Tak było w przypadku kobiety koczującej na jednym ze strychów budynku w dzielnicy Boguszowice Osiedle. Strażnicy przewieźli ją do domu dla samotnych kobiet. Jedna osoba trafiła do Izby Wytrzeźwień w Bielsku-Białej, a kolejna do ośrodka w Niewiadomiu. – To był mężczyzna. Przebywał w pomieszczeniu banku, gdzie znajduje się bankomat – mówią strażnicy. Niestety, często zdarza się, że mimo mrozów sięgających minus dziesięciu stopni Celsjusza osoby bezdomne odmawiają pomocy! Kilka dni temu dyżurny rybnickiej straży miejskiej przyjął zgłoszenie, że na murku w dzielnicy Boguszowice Osiedle siedzi jakaś kobieta. Mimo straszliwego zimna siedziała tam przez kilka dni. Dokarmiali ją okoliczni mieszkańcy. Jeden z nich przyniósł jej nawet koc.
– Strażnicy, którzy pojechali we wskazane przez mieszkańców miejsce, przeprowadzili rozmowę z tą panią. Kobieta jednak odmówiła pomocy i stwierdziła, że siedzi na murku, bo lubi, a jak jej się znudzi, to wróci do konkubenta – mówi Dawid Błatoń. Policja przypomina, że przez całą zimę, aż do 31 marca, działa bezpłatna infolinia dla bezdomnych. Pod numerem telefonu 800 100 022 można uzyskać informację o schroniskach, noclegowniach itp.
Zimą wzrasta także zagrożenie zaczadzenia, jako że wiele osób zbytnio uszczelnia mieszkania, aby nie zmarznąć. Jedna osoba już padła ofiarą takich zabiegów. To 29-letni mężczyzna, który śmiertelnie zaczadził się w swoim mieszkaniu w bloku przy ulicy Orzepowickiej. Ciało znaleziono w sobotę rano. Strażacy odebrali wezwanie od matki, która nie mogła dostać się do syna. Mężczyzna stracił przytomność ze szczoteczką i pastą do zębów w rękach. Jego mieszkanie było idealnie uszczelnione, co doprowadziło do ogromnego stężenia tlenku węgla.

Czad zabija
Tlenek węgla jest gazem silnie trującym, bezbarwnym i bezwonnym, nieco lżejszym od powietrza, co powoduje, że łatwo się z nim miesza i rozprzestrzenia. Powstaje w wyniku niepełnego spalania m.in.: drewna, oleju, gazu, benzyny, nafty, propanu, węgla, ropy, spowodowanego brakiem odpowiedniej ilości tlenu. Jest to szczególnie groźne w mieszkaniach, w których okna są szczelnie zamknięte lub uszczelnione na zimę. Czad dostaje się do organizmu przez układ oddechowy, jest wchłaniany do krwiobiegu i wiąże się z hemoglobiną 210 razy szybciej niż tlen. Następstwem ostrego zatrucia może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcowa i zawał albo nawet śmierć.

Komentarze

Dodaj komentarz