Po deputaty węglowe ustawiają się długie kolejki, osiemdziesięcioletnie babcie i inwalidzi o kulach jeżdżą podpisywać oświadczenia. Po wprowadzeniu akcyzy na węgiel zapanował chaos.
Prywatni nabywcy, którym należy się zwolnienie od podatku, są przerażeni biurokracją. Związkowcy uważają, że nowe przepisy naraziły na kłopoty tysiące ludzi. Przewoźnicy i pośrednicy biją na alarm, że akcyza wyhamowała handel węglem. W minionym tygodniu resort finansów zapewnił, że zaczął pracę na uproszczeniem procedur. Nie wiadomo jednak, na czym te ułatwienia będą polegały. – Za wcześnie na szczegóły, proszę dzwonić w przyszłym tygodniu. Zastosowaliśmy wszelkie możliwe zwolnienia od podatku i to jest chyba najważniejsze. Trwają prace nad uproszczeniem procedur, przyglądamy się sytuacji – usłyszeliśmy w biurze prasowym Ministerstwa Finansów.
– Więcej było szumu wokół recept i refundacji leków, tymczasem to, co się dzieje przy sprzedaży węgla, to jest koszmar! Takiego zamieszania nie pamiętam, a wożę węgiel od wielu lat. Kolejny bubel prawny – denerwuje się jeden z przewoźników przy kopalni Marcel. Przypomnijmy, że 2 stycznia weszła w życie ustawa o obłożeniu akcyzą węgla i koksu. Zwolnione z podatku są m.in. prywatne osoby, muszą jednak wypełnić oświadczenie, że kupowany węgiel zużywają w gospodarstwie domowym, jak również potwierdzić zgodność danych właściciela deputatu oraz podpisać oświadczenie w obecności pracownika referatu węglowego (emeryci) lub działu zatrudnienia (pracownicy).
– Przyjedźcie do kopalni Rydułtowy-Anna i zobaczcie, co się dzieje! Kolejka po książeczkę węglową ustawia się już w nocy! Katastrofa, czegoś takiego tu jeszcze nie było – tak alarmującego e-maila otrzymaliśmy od jednego z Czytelników. Podobnie informacje dotarły do nas o kopalni Jankowice. – Osoba, która nie przyjedzie odpisać oświadczenia, że zużywa węgiel na własne potrzeby, ma naliczaną akcyzę. Chodzi o osoby starsze i zniedołężniałe lub po prostu chore, które nie opuszczają domów. Jeśli się nie stawią, kopalnia żąda od nich pełnomocnictw notarialnych! Nie można także wysyłać potwierdzeń odbioru węgla pocztą! – czytamy w liście do redakcji.
Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej, tłumaczy, że obecna sytuacja wynika z wprowadzenia przepisów, do których spółka musi się dostosować, chodzi przecież o sprzedaż milionów ton węgla. – Jeśli ktoś ma ulgę budowlaną, musi przedstawić faktury jako dowody. Jeśli więc nowe prawo w handlu węglem wymaga podpisania oświadczenia, to my musimy tego przestrzegać i tyle – mówi Zbigniew Madej. Już z początkiem roku KW uruchomiła specjalną infolinię. Producenci i sprzedawcy apelują o uproszczenie procedur i zmniejszenie biurokracji. Alarmują, że problemy te utrudniły kupowanie węgla zwłaszcza osobom prywatnym, a przecież jest zima. Czymś trzeba grzać.
Komentarze