Tegoroczny turniej – Krzysztof Mrozek w towarzystwie Tomasza Golloba / Dominik Gajda
Tegoroczny turniej – Krzysztof Mrozek w towarzystwie Tomasza Golloba / Dominik Gajda

Silny i stabilny finansowo klub buduje się latami. Od czasu Jana Grabowskiego nie ma w rybnickim klubie prawdziwego trenera, trenera opiekuna, trenera ojca, który czasem musi temperować rogate dusze młodych żużlowców na torze i, co najważniejsze, poza nim - mówi Krzysztof Mrozek, organizator corocznego Międzynarodowego Turnieju Pamięci Łukasza Romanka.

Pięć turniejów pamięci Łukasza już za nami, a więc można pokusić się o podsumowanie dotychczasowych edycji. Z czego jesteś najbardziej zadowolony, a co przyniosło ci rozczarowanie?
Moim założeniem jest, by każdy kolejny turniej miał wyższy poziom organizacyjny i sportowy od poprzedniego. Najbardziej zadowolony jestem z ciągłego wzrostu frekwencji na naszych zawodach oraz z tego, iż udaje się zatrzymać sponsorów zawodów na kolejny rok. Kolejny plus to nowatorskie przedsięwzięcie z relacją live turnieju na portalu www.sportowefakty.pl. Proszę sobie wyobrazić, że w czasie największej oglądalności, tj. około godziny 19.30, oglądało nas 102 698 kibiców – odwiedzających z różnych ośrodków żużlowych w Polsce! Największe rozczarowanie to szczerze powiedziawszy zbyt długi czas prowadzenia ostatniego turnieju. Po stronie minusów zapisać trzeba również nie do końca dobrze przygotowany tor na ostatnim turnieju (był zbyt twardy), co nie ułatwiało na początku zawodów walki na dystansie. Prawdziwe ściganie rozpoczęło się tak naprawdę od połowy zawodów. Ale generalnie nie ma co narzekać – kilku pasjonatów speedwaya, między innymi ty, Jarek Pawliczek, Dominik Spendel, Henryk Frystacki oraz Antoni Szymik, robi w Rybniku naprawdę fajne zawody na najwyższym sportowym poziomie, za co im serdecznie dziękuję.


Turniej ma już swoją markę na żużlowym rynku. Czy z roku na rok łatwiej Ci namówić do przyjazdu do Rybnika najlepszych żużlowców świata?
Niewątpliwie tak. Zawodnicy dzielą się wzajemnie spostrzeżeniami dotyczącymi Międzynarodowego Turnieju Żużlowego Pamięci Łukasza Romanka. Ci, którzy już jechali u nas, reklamują go tym, których jeszcze nie było na Romanku. Proszę wierzyć – tak to właściwie działa! To, że podczas ostatniego turnieju jeździł Jason Crump, to po części zasługa dobrych referencji turnieju wystawionych przez Leigh Adamsa, który startował u nas w czwartej edycji turnieju. No a Crump też już zrobi dobrą robotę, komplementując nas u Holdera...

Piąty turniej był frekwencyjnym hitem – na stadionie zasiadło 10 000 kibiców. W 2012 będziesz się musiał bardzo postarać, żeby przebić ten wynik. Masz już jakieś pomysły na kolejną edycję?
To potwierdzenie tezy, iż Rybnikowi należy się żużel na najwyższym poziomie. Kiedyś w jednym z wywiadów powiedziałem, że turniej warto robić chociażby dla jednego kibica który kiedyś oklaskiwał Łukasza i tak będzie. Chciałbym, by kibice, którzy przyjdą na zawody, choć przez chwilę przypomnieli sobie sylwetkę Łukasza Romanka, bo mam wrażenie, iż w każdym kolejnym turnieju Łukasza jest coraz mniej, a te zawody z istoty rzeczy powinny budować pamięć o Romanku. Kolejna edycja zawodów poprzedzona będzie m.in. startem strony internetowej dotyczącej turnieju – tam będą podawane wszystkie istotne informacje, a także materiały archiwalne zarówno dotyczące poprzednich turniejów, jak i samego Łukasza oraz panel dyskusyjny, na którym kibice będą mogli zamieszczać swoje propozycje i sugestie dotyczące na przykład obsady zawodów.

Kiedy zazwyczaj siadasz do planowania następnego turnieju, kompletowania obsady? Podobno już w wieczór po zawodach...
Tak naprawdę pierwsze rozmowy dotyczące kolejnego turnieju prowadzę zaraz po zawodach. Dziękuję zawodnikom za przyjazd do Rybnika i od razu pytam, czy są zainteresowani występem w kolejnej edycji turnieju. Natomiast jeśli chodzi o precyzyjną datę kolejnego Międzynarodowego Turnieju Żużlowego Pamięci Łukasza Romanka, to niestety muszę poczekać z tym na terminarz ligowy, aby dopasować się z wolnym sobotnim terminem. Potencjalną obsadę zawodów można zawsze podzielić na trzy grupy: pierwsza grupa to zawodnicy, którzy od lat tworzą markę turnieju – tu najlepszy przykład Andreas Jonsson, przyjaciel Łukasza ze wspólnych startów na Wyspach. Druga – zawodnicy, którzy wniosą coś nowego do turnieju, tak żeby nie był monotonny – tu liderem jest Jason Crump. No i trzecia grupa – zawodnicy rodem z Rybnika, którym miejsce startowe przyznaję z urzędu – tu jest największy kłopot z obsadą. Liczę zatem na to, iż to rybniccy kibice wybiorą zawodnika, który powinien ich zdaniem jechać w Romanku...

Czy kryzys ima się turniejowego budżetu? Jak to robisz, że bez względu na koniunkturę czy sytuację rynkową masz stałą grupę sponsorów, którzy pomagają w organizacji zawodów?
Po prostu szanuję każdego sponsora niezależnie od wielkości przekazanej kwoty. Każdemu z nich zapewniam pełny wgląd w finanse imprezy, a także po zawodach przedstawiam rozliczenie zawodów. Produkt „Międzynarodowy Turniej Żużlowy Pamięci Łukasza Romanka” to sprawdzona marka i nietaktem dla wielu moich sponsorów byłoby nie zaistnieć na jedynych indywidualnych zawodach żużlowych w Rybniku, w których startują najlepsi zawodnicy na świecie.

Rodzice Łukasza na początku dosyć nieufnie podchodzili do idei turnieju, nie bardzo chcieli autoryzować go choćby swoją obecnością. Jak jest dziś, po pięciu jego edycjach?
Na ostatnim turnieju była siostra Łukasza z rodziną oraz jego kuzynki również z rodzinami. Tata Łukasza, z którym utrzymuję bardzo dobry kontakt, szczerze mi kibicuje w organizacji turniejów, jednak nie jest jeszcze gotowy na to, by zaszczycić nas swoją obecnością. Mama Łukasza nie chodziła na stadion nawet w czasach startów syna, no i tak pozostaje do chwili obecnej. Trzeba jasno powiedzieć: mam zielone światło na organizację takiego turnieju od rodziców Łukasza i to jest najważniejsze.

W ostatnim roku współorganizatorem imprezy był RKM. Dziś tak naprawdę nie wiadomo, czy w Rybniku będzie żużel ligowy. Czy „czarny scenariusz” skomplikuje przygotowania do imprezy?
Na pewno w pewnym stopniu tak. Rybnicki Klub Motorowy w ramach umowy, jaką podpisujemy zawsze przed turniejem, zgłasza turniej do kalendarza, oddaje do naszej dyspozycji książkę toru oraz całą infrastrukturę techniczną, za co oczywiście obciąża nas fakturą wynikającą z zawartej umowy. W przypadku niewystartowania rybnickiej drużyny wszystkie te czynności niestety będziemy musieli przeprowadzić sami. Do tego jeszcze dojdzie jednorazowy odbiór obiektu oraz toru. Myślę jednak, iż nie dojdzie do „czarnego scenariusza” i żużel w Rybniku dalej będzie istniał w wydaniu ligowym.

Twój turniej jest kolorową plamą na szarej żużlowej mapie miasta. Dlaczego, twoim zdaniem, od lat nie udaje się zbudować w Rybniku silnego klubu?
To bardzo trudne pytanie. Silny i stabilny finansowo klub buduje się latami. Od czasu Jana Grabowskiego nie ma w rybnickim klubie prawdziwego trenera, trenera opiekuna, trenera ojca, który czasem musi temperować rogate dusze młodych żużlowców na torze i, co najważniejsze, poza nim. Rybnik w latach 2000-2006 słynął ze złotej drużyny młodzieżowej. I co? Mija parę lat i: Romanka nie ma wśród nas, Szmid zostawił sport żużlowy, forma Chromika delikatnie mówiąc daleka jest od standardów ekstraligowych, Czerwiński sporadycznie startuje głównie w sparingach, a Rafał Szombierski zbiera punkciki na torach ekstraligi. Proszę teraz odpowiedzieć sobie na pytanie: jaką teraz mielibyśmy w Rybniku „pakę”, gdyby rozsądni prezesi odpowiednio pokierowali karierami tych młodych ludzi? Zawodnikom niestety brakuje pokory oraz szacunku do innych, a także do samych siebie. Tak naprawdę silny klub budują zawodnicy, którzy jeżdżą w jego barwach – kibice w Rybniku nie przychodzą na stadion oglądać panów Pawlaszczyka czy Momota. Przychodzą oglądać dobrych żużlowców, ich walkę na torze, a tego w Rybniku po prostu nie ma. Każdy zawodnik i działacz powinien zrobić rachunek własnego sumienia, zdefiniować własne błędy i je wyeliminować. Bo rybnickie piekiełko polega na tym, że wytyka się błędy innym, a swoją postawę uważa się za symbol nieomylności i wzór bezbłędnego człowieka.

Czy jest szansa na to, że Krzysztof Mrozek zaangażuje się w rybnicki żużel mocniej, nie tylko akcyjnie raz w roku?
W miarę możliwości staram się pomagać Kacprowi Worynie, oczywiście w przypadku gdy istnieje taka potrzeba. Młody Woryna ma wszystko poukładane jak należy – mama dba o wykształcenie, ojciec o sferę sportową „Szczakiela”. Od razu chcę uciąć jakiekolwiek dywagacje na temat mojego zaangażowania dotyczącego przejścia Kacpra do Częstochowy – moim zdaniem młody Woryna powinien jeździć w Rybniku, tak jak robił to jego dziadek Antoni. Natomiast co do mojej działalności żużlowej w Rybniku to dalej ograniczać się ona będzie do, jak to nazwałeś, „akcyjnej organizacji turnieju”. Pracuję w częstochowskim klubie u boku mojego przyjaciela i mentora sportowego Mariana Maślanki.

Co już dziś możemy powiedzieć o edycji 2012?
Prawdopodobna data to sobota 5 maja 2012. Wśród potwierdzonych zawodników na chwilę obecną są: Crump, Jonsson, Gollob, Grisza Łaguta, Holder i Woffinden. No i co najważniejsze – myślę, że Łukasz Romanek i nieodżałowany Andrzej Skulski, z którym dane mi było przeprowadzić cztery edycje turnieju, załatwią nam na górze piękną słoneczną pogodę!

4

Komentarze

  • kbk ak Nic z tego 23 grudnia 2011 14:40Nie sądzę, żeby Mrozek chciał się bawić w żużel ligowy w Rybniku. Tu nie ma atmosfery sukcesu, ani nawet mocnego wsparcia miasta. No i przede wszystkim wizerunek żużla jest tak zabagniony, że aż żal patrzeć.
  • ja Fajny wywiad i wyważone odpowiedzi 23 grudnia 2011 14:03Fajny wywiad i wyważone odpowiedzi - ogólnie duży plus dla tego Pana! życzę sukcesów
  • anty TIROWIEC MOMOT i PAWLASZCZYK się nei nadają do tego 22 grudnia 2011 15:26a MROZEK jak najbardziej tak, więc czym prędzej trzeba pogonić z klubu tych dwóch towarzyszy i MROZEK powinien zostać prezesem RKM.
  • loka Panie Krzysztofie 22 grudnia 2011 13:31W panu nadzieja. Weź pan ten żużlowy majdan i nie w 2012, ale w 2013 roku pomóż zgłosić drużynę do rozgrywek ligowych! Innej szansy na przeżycie żużla w Rybniku dzisiaj nie widze

Dodaj komentarz