Ręczne sterowanie


2 maja odbyło się pierwsze robocze spotkanie pięcioosobowej rady społecznej rybnickiego szpitala, której skład został niedawno zmieniony. Przyniosło nie lada niespodziankę - reprezentujący zarząd województwa wicemarszałek Marian Jarosz zwrócił się do rady społecznej, której przewodniczy, o opinię w sprawie odwołania Marquardta ze stanowiska dyrektora szpitala wojewódzkiego. W jawnym głosowaniu wniosek poparło trzech członków rady, dwóch głosowało przeciw.- W uzasadnieniu wniosku argumentów merytorycznych de facto nie było, bo trudno uznać za taki utratę zaufania. Pozostaje więc to drugie - polityka - komentuje członek rady społecznej, rybniczanin Grzegorz Janik. Fakt, iż wniosek poparło trzech członków rady z ramienia SLD, jest rzeczywiście bardzo wymowny. Trzeba pamiętać, że Marquardt, który od 10 grudnia 2001 jest dyrektorem rybnickiego szpitala, był wiceministrem zdrowia w rządzie Jerzego Buzka.Owa utrata zaufania wiąże się z dość skomplikowaną sprawą likwidacji obwodu lecznictwa kolejowego, w skład którego wchodziły m.in. przychodnie kolejowe w Rybniku i Jastrzębiu oraz szpitalny oddział dla przewlekle chorych w Jastrzębiu. Decyzję o rozparcelowaniu „kolejówki” podjął jeszcze Sejmik Województwa Śląskiego poprzedniej kadencji. Rybnicki szpital rozpoczął przejmowanie przychodni kolejowej na Kozich Górkach w Rybniku, gdy jego dyrektorem był jeszcze Bolesław Piecha (obecnie poseł). Zarząd województwa domagał się jednak, by szpital przejął nie tylko przychodnię, jej pacjentów i jej kontrakt z kasą chorych, ale również pospołu ze szpitalem w Jastrzębiu sięgające 600 tys. zadłużenie. Dyrektor Marquardt, wychodząc z założenia, że to organ założycielski powinien uregulować niezawinione przez rybnicki szpital długi, wzbraniał się przed podpisaniem z PKP porozumienia w sprawie przejęcia zobowiązań finansowych obwodu lecznictwa kolejowego. Trzykrotnie odwoływał się w tej sprawie do zarządu województwa, w tym dwukrotnie do obecnego zarządu. Najwyraźniej uznano to za nieposłuszeństwo.- Na temat dyrektora szpitala w Rybniku będziemy rozmawiać wtedy, gdy przyjmiemy sprawozdanie finansowe za ubiegły rok, ale kiedy to nastąpi, trudno w tej chwili powiedzieć. Na pewno przez najbliższy tydzień zarząd województwa nie będzie się tą sprawą zajmować. Część tych sprawozdań już przyjęliśmy, ale trzeba pamiętać, że województwo śląskie jest organem założycielskim dla 64 jednostek i trochę to trwa. Opinia rady społecznej to tylko opinia. Pan dyrektor nie do końca pojmował rolę organu założycielskiego w stosunku do wydanych wcześniej decyzji przez zarząd województwa minionej kadencji. Poprzedni zarząd wydał dyrekcji szpitala dyspozycje, by podjął wobec kolei stosowne działania. Te działania nie zostały podjęte, co mogło narazić województwo na poważne konsekwencje finansowe. Na razie sprawa odwołania dyrektora jest bardziej faktem medialnym niż rzeczywistym - mówi Marian Jarosz, wicemarszałek województwa.Czy to niefrasobliwość? Opinia siłą rzeczy jest tylko opinią, ale to przecież istotny element procedury stosowanej przy odwoływaniu dyrektorów placówek. Sprawozdanie finansowe za ubiegły rok, o którym mówi Jarosz, zbadane przez niezależnych biegłych, rada społeczna szpitala przyjęła jednogłośnie na tym samym posiedzeniu, na którym wyraziła opinię w sprawie dyrektora. W ciągu ubiegłego roku realne zadłużenie szpitala wzrosło o 246 tys. zł, podczas gdy w 2001 roku była to kwota 1,67 mln zł (szpital funkcjonował wtedy jeszcze w kilku rozrzuconych po mieście placówkach). Gdyby Marquardt przejął pokornie cudze długi - ok. 230 tys. zł - zadłużenie szpitala wzrosłoby o blisko 100 proc.- Jeśli decyzja zarządu województwa będzie uzależniona wyłącznie od wyników raportu finansowego, to nie mam się czego obawiać - komentuje krótko Mariusz Marquardt.- Po otrzymaniu nieoficjalnej jeszcze informacji o zamiarze odwołania dyrektora postanowiłem sprawdzić ją u źródła, czyli w zarządzie województwa. Tam zapewniono mnie, że dyrektor Marquardt pozostanie na swoim stanowisku. W jego obronie interweniowałem bardzo zdecydowanie i na dziś wszystko wskazuje na to, że skutecznie. Miasto wydało na budowę tego szpitala 20 mln zł. Rozumiem rolę organu założycielskiego, ale inwestycję tę realizuje i ma na głowie miasto, które występuje w roli inwestora zastępczego. Wydaje mi się więc, i tak to było do tej pory praktykowane, że wszelkie decyzje personalne powinny być konsultowane z prezydentem miasta i podejmowane z jego udziałem - mówi prezydent Rybnika Adam Fudali.W obronie dyrektora szpitala stanęły też działające w nim związki zawodowe; wspólne pisma do marszałka województwa wystosowały zakładowa Solidarność i OPZZ oraz Związek Zawodowy Lekarzy wspólnie z Związkiem Zawodowym Anestezjologów.- To działanie polityczne, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Nigdy zresztą nie miałem wysokiego mniemania o zarządzie województwa: to amatorszczyzna. Żądanie od dyrektora, by przejął cudze i niezawinione przez siebie długi, było od początku nieporozumieniem. Szpital nigdy nie miał z tym zadłużeniem nic wspólnego. Poza tym długo nie było ono zewidencjonowane i nie było wiadomo, ile, komu i za co trzeba zapłacić. Logika podpowiada, że zobowiązania te powinien uregulować zarząd województwa. Wykreowanie i wykształcenie dyrektora sprawnie zarządzającego szpitalem trwa przynajmniej rok, a następców, którzy chcieliby kierować szpitalem i mają ku temu odpowiednie kwalifikacje i kompetencje, nie widać - komentuje poseł PiS-u Bolesław Piecha, poprzedni dyrektor rybnickiego szpitala.Na trwającą ciągle jeszcze budowę szpitala wojewódzkiego w Rybniku Orzepowicach dyrektor Marquardt chce w tym roku wydać 28 mln zł. To kwota, jaką zapewnia szpitalowi obowiązujący już ostatni rok tzw. kontrakt regionalny. Do wykańczanego obecnie pawilonu VII mają trafić oddziały przeniesione z głównego pawilonu łóżkowego: dermatologia, onkologia i oddział dla przewlekle chorych. Tam również znajdzie lokum nowy oddział rehabilitacji. Zwolnione pomieszczenia w pawilonie łóżkowym zajmą natomiast nowo powstałe oddziały: neurologii, urologii i neurochirurgii.Niedawno rybnicki szpital odwiedzili członkowie podkomisji ds. inwestycji wieloletnich sejmowej komisji finansów publicznych. Za celowe uznali ujęcie w przyszłorocznym budżecie państwa 38 mln zł dla szpitala w Rybniku. To kwota potrzebna do zakończenia jego budowy.

Komentarze

Dodaj komentarz