Przed wojną przy ul. Sobieskiego działało chyba więcej sklepów niż dziś / Zbiory muzeum w Rybniku
Przed wojną przy ul. Sobieskiego działało chyba więcej sklepów niż dziś / Zbiory muzeum w Rybniku

Przed wojną w centrum miasta działało kilkaset firm handlowych i warsztatów rzemieślniczych różnych branż.
Pierwszy był handel, a dopiero potem kopalnie węgla kamiennego. Rybnik stał się najważniejszym ośrodkiem gospodarczym regionu w znacznej mierze dzięki kupcom oraz rzemieślnikom. Czołowe pozycje zajmowały branże: spożywcza (39 piekarń, 46 rzeźni i dwa browary), odzieżowa (98 warsztatów krawieckich), skórzana (57 warsztatów szewskich i pięć garbarń), budowlana (77 przedsiębiorstw) i drzewna (50 stolarzy i producentów mebli). Tak pisze Jan Walczak w książce „Rybnik. Zarys dziejów miasta od czasów najdawniejszych do 1980 roku”. To naprawdę sporo jak na miasto liczące niespełna 30 tysięcy mieszkańców, bo Rybnik taki właśnie był.

Od mąki po bławat
W przedwojennej „Gazecie Rybnickiej” aż roi się od reklam miejscowych firm. – Warto przestudiować kolumny, na których przedsiębiorcy gremialnie składają świąteczno-noworoczne życzenia klientom. Zwraca uwagę różnorodność branż reprezentowanych przez lokalnych kupców i rzemieślników – mówi Dawid Keller z rybnickiego muzeum, autor książek o dziejach miasta. Emil Barteczko zapraszał do składu towarów kolonialnych przy ul. Marszałka Piłsudskiego, Józef Budny kusił wyrobami delikatesowymi, Jan Noga artykułami ze szkła i porcelany (oba sklepy obok rynku), E. Aronstamm bławatami (kosztowne tkaniny jedwabne) i wyrobami kolonialnymi, a Jerzy Wilczok przypominał o swojej hurtowni piwa żywieckiego i fabryce wód mineralnych przy ul. Wodzisławskiej.
Oferował złociste z pianką o nazwach: Marcowe, Poster i Allo, którymi mieszczanie i oczywiście nie tylko raczyli się w licznych wówczas lokalach. Hermann Weigmann miał skład towarów manufakturowych, w którym można było kupić m.in. wytwarzane ręcznie tkaniny czy ozdoby choinkowe. U Brunona Buchalika i Ostwalda Mateyki przy Rynku kupowało się mąkę. G. May sprzedawał przy ul. Brzozowej radia oraz inne nowości z dziedziny elektrotechnicznej. Bracia Szczepanek, Emil Winkler i Jojko oferowali meble. Przy czym ten ostatni produkował je w fabryce zatrudniającej ok. 100 osób. U Franciszka Ćwika na rynku miejscowe elegantki zaopatrywały się w futra. Z kolei Wincenty Zoremba prowadził przy ul. Kościelnej skład jubilerski.

Trzy apteki
– Miałem kilka ulubionych miejsc. Pani Przegendzowa prowadziła na rynku sklep z pikantnymi sałatkami. Smakowały jak domowe, ponieważ właścicielka wkładała w ich przyrządzenie całą swoją pomysłowość. Lubiłem oglądać wystawione za witryną kryształy w sklepie Jana Nogi. Przed wojną były w Rybniku trzy apteki, ale jedną zapamiętałem szczególnie. Znajdowała się w narożnej kamienicy u wylotu ul. Raciborskiej na rynek, a należała do Zbigniewa Byśka, farmaceuty od kilku pokoleń. W środku na stoliku stał stolik z karafką wody i szklankami oraz dwa krzesła. Na miejscu można było zażyć lekarstwo. Jego syn nie przejął interesu, wybrał pracę naukową na Uniwersytecie Jagiellońskim – wspomina Janusz Grzybczyk, emerytowany notariusz.
Kupcy szanowali klientów. Na różne sposoby zachwalali swe towary, które były zwykle przedniej jakości. – Wieloletni sekretarz rybnickiego sądu Gustaw Kubica opowiadał mi, że gdy kiedyś wracał z pracy, zagadnął go stojący na progu swojego sklepu Żyd Weigmann. Ukłonił się nisko i zaprosił pana Gustawa do środka. Ten odparł, że nie jest zainteresowany, a poza tym nie ma pieniędzy. Weigmann nie rezygnował. Niech pan zobaczy, przywiozłem nowy towar. Czy miałbym odwagę pana pytać, czy pan mi zapłaci? Dam panu na kredyt – zachęcał. Tak go namawiał, że Gustaw Kubica w końcu kupił belę materiału. Nie pożałował, bo uszyte z niego ubranie nosił jeszcze po wojnie – uśmiecha się pan Janusz.

Sieci łańcuszkowe
Do większych firm należały fabryka pierników i keksów Sobtzika, domy towarowe Czesława Beygi i Leschczinera, hurtownia spożywcza Böma. Garbarnia Żurków reprezentowała światową markę Salamander. Dużą popularnością cieszyła się księgarnia Maksymiliana Basisty przy ul. Kościelnej. Swoje sklepy miały w Rybniku słynna czeska firma obuwnicza Bata oraz nie mniej znana wytwórnia i palarnia kawy Kaiser Kaffe z Gdańska. – Z kolei miejscowi kupcy odpowiadali zakładaniem swoich sieci handlowych, tzw. sklepów łańcuszkowych. W ten sposób umacniali swoją pozycję – zaznacza historyk Michał Palica. Dodaje, że najstarsi rybniczanie z wielkim sentymentem wspominają jeszcze inną formę handlu.
Pod domy mianowicie podjeżdżała zaprzęgnięta w konie budka, a handlarz oferował najlepsze w kraju masło, pieczywo itp. W 1935 roku Stowarzyszenie Kupców Polskich zorganizowało wielką imprezę o nazwie Targi Rybnickie, na których obchodzono 25-lecie istnienia księgarni Basisty. Podobna wystawa miała miejsce w 1938 roku i zgromadziła ok. 40 tys. ludzi, czyli o wiele więcej, niż mieszkało wtedy w Rybniku. Zwykle w lutym miejscowi kupcy organizowali tzw. białe tygodnie, czyli sezonową wyprzedaż tekstyliów, głównie białego płótna, bielizny i firan, więc stąd wzięła się nazwa. Poprzedzała je ożywiona kampania reklamowa. W wystroju witryn i wnętrz sklepów pomagała młodzież ze Szkoły Przysposobienia Kupieckiego.

W damskich butach
Jak widać, w towarach można było przebierać jak w ulęgałkach. Jak jednak dodaje ze śmiechem Janusz Grzybczyk, nie zawsze można było kupić potrzebną rzecz. Kiedy on przygotowywał się do pierwszej komunii, mama szukała dla niego białych bucików. On chodził po sklepach razem z nią. Białych chłopięcych butów nie miał niestety żaden skład. Dopiero w sklepie Wincentego Gawrona znaleźli białe półbuty, ale typowo damskie, na spinkę. – Nie mogłem na nie patrzeć – opowiada notariusz.

1

Komentarze

  • Grzegorz Kamienicznik Noga 04 kwietnia 2021 12:42Panie Noga, wynajął Pan firmę do remontu kamienicy (piętro - Amplico, parter Rossman) w latach 90 firmę i nie zapłacił Pan do dzisiaj. Długi nie przedawniają się. Proszę oddać pieniądze, 7800.00 zl + odsetki i drabina aluminiowa wartości 750 zł. Długi nigdy się nie przedawniają. Kontakt na mail bskam@op.pl

Dodaj komentarz