Biegesza wprowadził prezydent Rybnika Adam Fudali, który kilka miesięcy wcześniej go namaścił. A na spotkanie przyszli ludzie, którzy znaleźli się w grupie popierającej Fudalego, gdy ten ubiegał się o fotel prezydenta miasta. Byli więc m.in. najbliżsi współpracownicy urzędującego prezydenta, dyrektorzy kilku szkół, szef wojewódzkiego szpitala, ale też prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Rybnickiego Okręgu Przemysłowego, adwokaci, ludzie kultury.
Biegesz mówił o swoich korzeniach, o swojej rodzinie, pracy zawodowej. Skupił się na problematyce energetycznej, na której najlepiej się zna z racji swojej wieloletniej pracy w Elektrowni Rybnik. – Paradoksalnie spowolnienie gospodarcze, które mamy od kilku lat w Europie, jest oddechem dla energetyki. Gdyby nie recesja, to już dzisiaj brakowałoby nam prądu. Mielibyśmy duże połacie kraju bez energii. Polska energetyka jest oparta głównie na węglu kamiennym i brunatnym. Elektrownie budowano od początku lat 70. do 1982 roku. Dziś są już zdekapitalizowane. W Elektrowni Rybnik cztery bloki energetyczne albo już osiągnęły albo w najbliższym roku osiągną czas pracy 300 tys. Godzin. To będzie ich koniec. I pojawia się problem budowy nowego bloku.Obecnie trwają rozmowy w tej sprawie. Jeśli francuski koncern EDF, właściciel ER, zdecyduje się budować w Polsce elektrownię opartą o węgiel kamienny, to na pewno wybierze Rybnik – mówił Bogusław Biegesz.
– Zawsze namawiałem członków zarządu ER do współpracy z miastem. Jestem zwolennikiem jak najwięcej uprawnień dla samorządów – wyliczał kandydat.
Adam Fudali tłumaczył z kolei, dlaczego to nie sami prezydenci startują w wyborach. – Nie chcemy być odbierani jako ludzie, którzy jedne wybory wygrali, a teraz chcą iść do Senatu, żeby tam się „nachapać”, żeby mieć trochę spokojniejsze życie. Przedstawiliśmy ludzi, za których gwarantujemy – mówił prezydent Rybnika.
Komentarze