Kiedy była pani ostatni raz w Rybniku?
Dawno temu... Nie będę mówiła, że bywam w Rybniku raz w tygodniu, chociaż teraz właśnie tak będzie.
Skoro nie zna pani Rybnika, to może są pani bliższe inne miejsca w tym regionie?
W Jastrzębiu byłam w czasie strajków w 1988 roku. Byłam wtedy dziennikarką podziemnych czasopism. Przyjechaliśmy do Jastrzębia razem z Anitą Gargas i Michałem Lutym, jego maluchem. Dojechaliśmy do kościoła Na Górce, potem przesiadłam się do innego malucha i pojechałam zobaczyć, czy została spacyfikowana kopalnia XXX-lecia PRL. Tam zostałam zatrzymana i wylądowałam na dołku, gdzie spędziłam dwie noce.
To, mimo wszystko, dość słaba znajomość regionu, z którego chce pani startować!
Ależ ja znam Śląsk, jego specyfikę i problemy! Pochodzę z Katowic, mieszkałam pod kopalnią Wujek. To ten stary Śląsk, do którego należy też Rybnik. Jastrzębie czy częściowo również Żory to już nowy Śląsk, inne problemy.
Kiedy przyjedzie pani do Rybnika?
Chcę się wybrać w przyszłym tygodniu, na razie jeszcze nie wiem, kiedy, muszę najpierw sprawdzić sejmowy kalendarz. Zamierzam spotkać się z działaczami rybnickiej Platformy. Z Markiem Krząkałą widujemy się w Warszawie.
Wie pani, że oni nie chcą o pani słyszeć?
Pojawienie się nowej osoby na liście zawsze wywołuje emocje, kontrowersje. Ale mamy ze sobą współpracować, a nie walczyć. Oczywiście, że w trakcie wyborów jest rywalizacja nie tylko między partiami, ale też między kandydatami na listach. Tego nie unikniemy.
Jak chce pani przekonać do siebie rybnicką PO?
Będę lokomotywą tej listy, chcę zrobić jak najlepszy wynik dla partii w tym regionie. Nie uciekam od odpowiedzialności.
Rozmawiał: Adrian Karpeta
Przeczytaj także: Joanno, co ty wiesz o Rybniku!?
Komentarze