Przedstawiciele kopalni przekazali radnym informacje na temat m.in. ostatnich wstrząsów / Iza Salamon
Przedstawiciele kopalni przekazali radnym informacje na temat m.in. ostatnich wstrząsów / Iza Salamon

Obecni byli także Tadeusz Szryt, główny inżynier mierniczo-geologiczny, oraz Joachim Janoszka, kierownik działu szkód górniczych. Przekazali radnym informacje odnośnie ostatnich wstrząsów, ich skutków, obecnej sytuacji zakładu, a także planów wydobywczych. Kopalnia schodzi z wydobyciem coraz niżej, na głębokość 1300 metrów pod ziemią. Będzie najgłębsza w Polsce. Jest to bardzo kosztowne i wiąże się niestety z zagrożeniem wstrząsami. Zapewnia jednak kopalni przyszłość i byt.

Im głębiej, tym lepszy węgiel, gazowo-koksowy. – Z początkiem minionego roku byliśmy na minusie. Obecnie jesteśmy w czołówce Kompanii Węglowej i nie grozi nam likwidacja. To naprawdę sukces zważywszy na to, że zatrudniamy 4882 osoby – mówił dyrektor Matuszek. Przedstawiciele kopalni przyznali, że ostatnie wstrząsy, z 30 marca i 21 kwietnia, były wyjątkowo silne. Na szczęście na dole nic się nikomu nie stało, na powierzchni uszkodzeń jednak jest sporo. Do działu szkód górniczych wpłynęło aż 260 wniosków! Lucjan Szwan, przewodniczący rady miasta, niepokoił się, czy budynki są bezpieczne, skoro runęła część starej apteki. Apteka była jednak w fatalnym stanie i przeznaczona jest do rozbiórki, trudno więc porównywać ją z innymi obiektami. – Czy kopalnia mogłaby pokryć koszty zakupu kamery termowizyjnej, skoro to nie koniec drgań? – pytał przewodniczący Szwan.

Usłyszał, że kamera już jest. Kopalnia zakupiła urządzenie po jednym z ostatnich wstrząsów. – W każdej chwili można z niej skorzystać – dodał dyrektor Matuszek. Radni alarmowali także w sprawie zniszczonych chodników czy uszkodzonych przyłączy ciepłociągu. – Zadzwonił do mnie jeden z mieszkańców, że ludzie się przewracają, bo na skutek wstrząsów wybrzuszyły się cegiełki w chodniku – mówiła radna Urszula Woźnica. Kierownik Janoszka odpowiedział, że kopalnia o tym wie i tego typu uszkodzenia są naprawiane na bieżąco. Dyrektor Matuszek uspokajał, że nawet tak silne drgania jak ostatnio nie powinny zagrozić budynkom. Wyjaśnił też, że lepiej, jeśli wstrząsy są częstsze, wtedy są słabsze. Gorzej jest, kiedy za długo panuje cisza i spokój. Wtedy to może wystąpić rozładowanie o dużej energii. –Doskonale rozumiem mieszkańców Rydułtów, bo też mieszkam w tym mieście – powiedział nam dyrektor Janusz Matuszek.

 


Po ostatnich wstrząsach do działu szkód górniczych wpłynęło aż 260 wniosków o uszkodzeniach budynków!

Komentarze

Dodaj komentarz