Zespół Trentino BetClic z pucharem Europy
Zespół Trentino BetClic z pucharem Europy


Poziom tego meczu uświadomił obecnym w hali PalaOnda Polakom jaka przepaść dzieli te drużyny od tuzów krajowej PlusLigi. Za oboma klubami stoją potężni sponsorzy. Na ekipę z Trydentu pieniądze łoży wielka firma bukmacherska BetClic. Głównym mecenasem Zenitu jest Gazprom. Te kluby stać na zakontraktowanie najlepszych zawodników na świecie. I ich mają. Pensje takich graczy jak Amerykanin Lloy Ball czy Bułgar Matej Kazijski liczone są w milionach dolarów. Niewiele mniejsze apanaże przysługują ich klubowym kolegom. W obu zespołach są medaliści igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy. Trudno się dziwić, że póki co naszym czołowym zespołom trudno jest równać się z tymi potęgami. Tym bardziej trzeba docenić sukces ekipy Jastrzębskiego Węgla, jakim był awans do tegorocznego Final Four.
Spotkanie finałowe stało na niebotycznym poziomie. Obie drużyny zagrały na maksimum swoich możliwości. Mecz śmiało można porównać do bokserskiego pojedynku o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Nikt nie wstrzymywał ręki. Piłka po serwisach z obu stron przelatywała nad taśmą z prędkością grubo ponad 100 km/h. Po piekielnie silnych atakach odbijała się od parkietu dobrych kilka metrów w górę. Mecz rozpoczął się od dominacji obrońców tytułu najlepszej drużyny w Europie. Wydawało się, że zespół Trentino zmiażdży rywala. Pierwszego seta gospodarze turnieju przy ogłuszającym dopingu ponad siedmiu tysięcy kibiców wygrali łatwo do 16. Myliłby się jednak ten, kto przypuszczał, że po takim laniu Rosjanie spuszczą głowy. Wręcz przeciwnie. Ich trener Władimir Alekno nie reagował nerwowo. Nie dokonywał zmian. Wiedział, że jego zespół się obudzi. Miał rację. W drugiem secie zawodnicy Zenitu zaczęli lepiej przyjmować zagrywkę, ustawili blok, ograniczyli indywidualne błędy. Wygrali tę partię do 20 i rywalizacja zaczęła się niejako od początku.
To co wydarzyło się w trzeciej odsłonie było najlepszą na świecie reklamą siatkówki. To było widowisko, które można do znudzenia pokazywać wszystkim młodym adeptom tej dyscypliny sportu. Walka rozgorzała na całego. Było wszystko co kochają kibice: silne zagrywki, piękne, pełne poświęcenia obrony, bloki, finezyjna gra rozgrywających. Wszystko w niezwykle gorącej atmosferze na trybunach. W końcówce więcej opanowania wykazał zespół Trentino. Seta zakończył skutecznym atakiem Kubańczyk Osmany Juantorena (przed pięciu laty Zdzisław Grodecki chciał ściągnąć go do Jastrzębskiego Węgla). 25:23 i PalaOnda eksplodowała radością.
To nie był jednak koniec emocji. Zespół z Kazania pokazał charakter. Długo prowadził. Jednak trener gospodarzy Bułgar Radostin Stojczew wiedział jak temu zaradzić. Ściągnął z boiska słabnącego z seta na set Czecha Jana Stokra, a w jego miejsce wprowadził swojego rodaka Cwetana Sokołowa. Ten szybko wkomponował się w zespół. Przy stanie 18:16 po raz pierwszy w tym turnieju na boisku pojawił się Łukasz Żygadło, polski rozgrywający występujący w barwach Trentino. Przy stanie 22:19 na zagrywkę poszedł Juantorena i Rosjanie nie potrafili wyprowadzić ataku, bo zablokowany został Pantelenemejko. Chwilę później pomylił się Michajłow i tylko cud mógł uratować Rosjan przed porażką. Po ostatniej piłce w hali w Bolzano zapanowała euforia.

Komentarze

Dodaj komentarz