W zeszłym tygodniu na portalu Roksa pojawiło się już osiem ogłoszeń pań z Rybnika. Są też opinie na temat ich usług / Dominik Gajda
W zeszłym tygodniu na portalu Roksa pojawiło się już osiem ogłoszeń pań z Rybnika. Są też opinie na temat ich usług / Dominik Gajda
W mieście zamknięto jedyny lokal, który oferował usługi erotyczne. Biznes przeniósł się do prywatnych mieszkań, a sąsiedzi skarżą się na dochodzące z nich odgłosy.
Klub Kulalu mieścił się przy ulicy Raciborskiej (20 minut na piechotę od rynku). Był jedynym w Rybniku, w którym można było skorzystać z usług pań do towarzystwa. Erotyczny biznes jednak kwitnie. Teraz prostytutki wynajmują mieszkania na mieście. Przyjmują swoich klientów w osiedlu Nowiny, ale też w samym centrum, na przykład przy ulicy Miejskiej, w pobliżu... gmachu magistratu! I są już tego efekty, bo mieszkańcy skarżą się na uciążliwe sąsiedztwo. Chodzi głównie o to, że klienci po nocach nieraz mylą adresy, wydzwaniając na niewłaściwe domofony albo pukając do niewłaściwych drzwi. Zdarza się, że są pijani. Ale to nie są jedyne problemy. Lokatorom przeszkadzają również odgłosy dochodzące z takich mieszkań. – Jak wytłumaczyć dziecku, co dzieje się za ścianą?! – pyta matka siedmioletniego chłopca, sąsiadka jednej z prostytutek.
Lokatorzy już kilka tygodni temu wybrali się w tej sprawie do prezydenta. – Miasto wystąpiło do prezesa Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej o pomoc w rozwiązaniu problemu. Chodzi o podjęcie działań podnoszących poziom bezpieczeństwa w jednym z budynków. Wyczulono też straż miejską oraz policję, teren ma być częściej monitorowany przez funkcjonariuszy – mówi Lucyna Tyl, rzeczniczka magistratu. Policja ma jednak związane ręce. – Sama prostytucja nie jest zabroniona, karalne jest stręczycielstwo, czyli nakłanianie innych do tego procederu. W przypadku prostytuowania się kobiet w mieszkaniach prywatnych możemy reagować jedynie wtedy, gdy dojdzie do naruszenia prawa albo porządku – mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji.
Jak dodaje, policja ostatnio nie odnotowała żadnych incydentów z prostytucją w tle. Tak jak wcześniej nie było skarg na Kulalu. Ludziom pracującym w seksbiznesie bardzo zależy na dyskrecji i spokoju. Czasem bardziej niż klientom. O tym, że w Rybniku biznes kwitnie i ma się dobrze, świadczy liczba ogłoszeń pań do towarzystwa na portalach internetowych. Jeszcze kilka miesięcy temu na Roksie (to jeden z popularnych portali z ogłoszeniami erotycznymi) anonsów z Rybnika praktycznie nie było. W zeszłym tygodniu pojawiło się już osiem ogłoszeń! Liczba się zmienia, raz jest ich mniej, raz więcej. Są też komentarze na temat pań oraz ich usług (np. na głośnym forum Garsoniera). Ceny są podobne do cen w innych miastach Śląska. Standard to 150 zł za godzinę, 120 za pół, 70-100 zł na kwadrans.
Z usług rybnickich prostytutek korzystają przede wszystkim mieszkańcy innych miast naszego regionu, bo to gwarantuje większą anonimowość. Są raciborzanie, jastrzębianie, a nawet katowiczanie. Mieszkańcy Rybnika z kolei nierzadko wybierają się do innych miast. Według oficjalnych danych, prostytucją w Polsce zajmuje się ok. 20 tys. osób obojga płci. Nieoficjalnie jednak mówi się, że może ich być nawet dziesięć razy więcej! W każdym większym mieście z prostytucji żyje od kilku do nawet kilkudziesięciu osób! Ile jest ich w Rybniku? Policja nie ma takich informacji. Może to być jednak ok. 20-30 kobiet i kilku mężczyzn. Dlaczego aż tyle?


Nasz raport o lokalnym seksbiznesie w następnym wydaniu „Nowin”.
3

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Rzewna turbacja. 31 października 2010 04:19 Upadł " Ośrodek Rajskiej Kultury ". Gdzież teraz pójdą Koryntu córy ? Wszak żadna z nich się w nic nie odziewa, Jako i w Raju pramatka Ewa.
  • wikariusz Wreszcie życie 29 października 2010 19:21Wreszcie ktos zajal sie tematem zyciowym, a nie nadetymi gebami politykow z gminy i okolic. Gratki jednym słowem.
  • Alex Pan Karpeta pisze chyba opowieści 28 października 2010 01:20Pan Karpeta pisze chyba opowieści dla naiwnych babć i dzieci, bo na mieście dobrze wiadomo, że te 20 parę, to fragment, który "pracuje" w wynajętych mieszkaniach na "etat", ale macie pojęcie ile studentek, pracownic dorabia w ten sposób, lub jest utrzymankami? Policja nie ma infomacji, policja nie odnotowała... bzdurki dla naiwnych a nie twarda rzeczywistość. Widocznie w Nowinach nikt nie potrafi opisać prozy życia.

Dodaj komentarz