Tak wygląda powód kolejnych kłopotów Marka Sz. – mieszkańcy Rydułtów uważają, że firma Zielony Śląsk składuje w miejscowej cegielni niebezpieczne odpady / archiwum
Tak wygląda powód kolejnych kłopotów Marka Sz. – mieszkańcy Rydułtów uważają, że firma Zielony Śląsk składuje w miejscowej cegielni niebezpieczne odpady / archiwum
Wiceprezes Zielonego Śląska w Rydułtowach ma ostatnio na głowie nie tylko protest mieszkańców niezadowolonych z działalności tej firmy.
Właśnie został skazany w ciągnącym się od wielu lat procesie, w którym zasiadał na ławie oskarżonych jako były dyrektor Służb Komunalnych Miasta w Wodzisławiu. Był oskarżony m.in. o przekroczenie swoich uprawnień w celu uzyskania korzyści majątkowych oraz działanie na szkodę firmy poprzez pozorowanie fikcyjnych przetargów. Sąd uznał go winnym zarzucanych mu czynów i wymierzył karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywny w wysokości 2 tys. zł.
Wyrok jest nieprawomocny i Marek Sz. zamierza się od niego odwoływać. – Ten wyrok jest skandaliczny, nie zgadzam się z nim i wystąpiłem o jego uzasadnienie. Przedstawiałem wyjaśnienia, pisałem do sądu, ale nikt nie brał tego pod uwagę. Uważam, że cała sprawa to robota na czyjeś zlecenie – broni się były dyrektor służb komunalnych.
Tymczasem śledczy zebrali materiał, z którego wynika, że Marek Sz. pozorował przetargi w ten sposób, że wspólnie z innymi osobami zbierał fikcyjne oferty firm, które miałyby startować w przetargu. Członkowie komisji mieli także preparować fikcyjne protokoły przetargowe. Były dyrektor usłyszał również zarzut dotyczący wykorzystywania ludzi i materiałów do prywatnej działalności. – Delegował do prywatnej firmy poborowego, który miał odbywać zastępczą służbę wojskową w SKM. Stąd poborowy pobierał nienależny mu żołd – usłyszeliśmy w wodzisławskiej prokuraturze.
Sąd uznał też, że Marek Sz. naraził miasto na straty w wysokości 10 tys. zł. Wyrok skazujący usłyszała także Cecylia C., ówczesna zastępczyni dyrektora. Za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji przetargowej została skazana na 10 miesięcy pozbawienia wolności oraz karę grzywny w wysokości 700 zł. Wyrok również jest nieprawomocny.
Cała sprawa ciągnie się dość długo, bo od około dziesięciu lat, a zarzuty dotyczą działalności w latach 1997-1999. – Odebrałem od miasta ruinę i postawiłem na nogi. Jak odchodziłem, służby komunalne liczyły 105 pracowników i były widoczne w mieście. Budżet był zatwierdzany przez radę miasta, która tego nie zakwestionowała – uważa Marek Sz.
Tak się jednak składa, że wszędzie, gdzie się pojawia, jego działalność jako przedstawiciela firmy Zielony Śląsk również wzbudza kontrowersje. Tak było w przypadku rekultywacji terenów po byłej kopalni 1 Maja, tak jest i teraz na terenie byłej cegielni w Rydułtowach. Mieszkańcy podejrzewają, że firma składuje tutaj nielegalne odpady, narażając zdrowie ludzi na szwank. Nie bacząc na poważne zarzuty mieszkańców, jak i władz miasta, Marek Sz. uważa, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Tymczasem działalnością Zielonego Śląska zainteresowało się Ministerstwo Środowiska i główny inspektor ochrony środowiska. Z kolei rydułtowski urząd miasta złożył zawiadomienie w prokuraturze. Tak więc pewnie to nie koniec kłopotów Marka. Sz.
1

Komentarze

  • Eterno Vagabundo Tak zawsze bywało. 20 września 2010 09:09 Kto uczciwie, skrzętnie, chwyta się roboty, Tgo omijają wszelakie kłopoty.

Dodaj komentarz