Kamienni świadkowie
Na terenie gminy znajduje się kilkanaście kamiennych obelisków. Przez dziesięciolecia uważano je za nagrobki górników, którzy zginęli w biedaszybach, więc pozostawiano je w spokoju z obawy przed zemstą zmarłych. Gdy okazało się, że niegdyś wyznaczały granice działek kopalnianych, a niektóre mają blisko 200 lat, sytuacja się zmieniła.
Jak mówi Marian Wójcik, prezes terenowego koła Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa, kamienie są z piaskowca i mają blisko metr wysokości, 40 cm szerokości i ponad 15 cm grubości. Wszystkie były wkopane w ziemię, na każdym są wyryte znaki górnicze, czyli pyrlik i żelazko, inicjały kopalni oraz data. Prawdopodobnie jest to data ich wkopania w ziemię. – W naszej izbie tradycji mamy stare mapy, na których zaznaczono miejsca wkopania wszystkich kamieni Przed 200 laty było ich kilkadziesiąt! M.in. dzięki tym mapom mogliśmy uratować sporo kamieni, które niechybnie uległyby zniszczeniu – dodaje Marian Wójcik.
W izbie tradycji są dwa kamienie. Jeden pochodzi z miejsca, gdzie poszerzano drogę. Wyryto na nim datę 1826 i inicjały M.G., a więc wyznaczał granicę kopalni Marianne. Na drugim widnieją data 1831 i inicjały G.N.G., co oznacza kopalnię Gute Nachbarschaft. – Z przykrością muszę stwierdzić, że z roku na rok kamieni jest coraz mniej. Znajomy leśnik przed 10 laty naliczył ich w lasach ponad 30. Po jednym została tylko dziura w ziemi, kilka pochłonęła autostrada, niektóre ozdabiają skalniaki w ogródkach mieszkańców, jeden stanowi atrakcję w miejscowym barze. Tymczasem to jest bogactwo historyczne naszego regionu, które powinno zostać tam, gdzie umieścili je nasi przodkowie – mówi Marian Wójcik.
 Górnicze kamienie graniczne są materialnymi świadkami historii. Byłoby najlepiej, gdyby jak najdłużej zostały w miejscu wkopania. Jeśli coś im zagraża, wyrażamy zgodę na ich przeniesienie. Na pewno jednak nie powinny tego robić osoby prywatne. Ostatnio Lasy Państwowe zgłosiły odnalezienie kamieni w lasach w pobliżu Tarnowskich Gór. Część trafiła do Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, posiadającego sporą kolekcję tych przedmiotów – mówi Adam Szewczyk, starszy inspektor w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Katowicach.

Komentarze

Dodaj komentarz