Dziesięć srok za ogon
Stanęliśmy w obliczu perspektywy wyłączenia z ruchu strategicznej drogi Żory – Rybnik na wysokości Rownia, i to aż na kilka miesięcy. Chce tego firma budująca fragment autostrady A1 i żorską obwodnicę, a na mieszkańców padł blady strach, bo jeśli plany dojdą do skutku, tysiące ludzi będą miały kłopoty z dotarciem do pracy.
Na trasy alternatywne nie ma zbytnio co liczyć. Mają być ich dwie (jedna przez Świerklany, druga przez Stanowice), ale pewnie pozostanie tylko ta pierwsza, bo druga (to droga 924 Żory – Knurów) wciąż jest przecież zamknięta. Bóg raczy wiedzieć, czy doczekamy się jej otwarcia na czas, a gdyby nawet, to nietrudno wyobrazić sobie, co będzie działo się na wąskich i krętych szosach objazdowych, gdy ruszą na nie tabuny ciężarówek, autobusów i aut osobowych, zwłaszcza że w planie jest wyjątkowo wiele drogowych remontów. Władze Żor i Rybnika, świadome rangi problemu, postanowiły wybić firmie z głowy podobne pomysły i zażądały wybudowania bajpasu, firma twierdzi jednak, że zniszczyłoby to już wykonaną pracę, co jest argumentem trudnym do odparcia.
Zasadne staje się natomiast pytanie, komu zawdzięczamy takie fatalne spiętrzenie robót, bo znaleźliśmy się w sytuacji lokatorów kamienicy, którą postanowiono wznieść od nowa, kazawszy nam się wyprowadzić. Gdzie, to już nasz problem. Co ciekawe, wielu mieszkańców terenów dotkniętych klęską powodzi wciąż nie doczekało się wsparcia, bo lokalni włodarze twierdzą, że nie da się pomóc wszystkim naraz, ale u nas najwyraźniej można robić wszystko naraz. Ciekawe, co wyjdzie z tej próby utrzymania za ogon dziesięciu srok. Oby tylko nie okazało się, że zamykanie ulicy Rybnickiej w Rowniu wcale nie było takie konieczne. Tak zresztą było w przypadku wspomnianej drogi na Knurów, którą jednak dało się przejechać (infrastrukturę budowano obok), tylko za stosowną opłatą!

Komentarze

Dodaj komentarz