Zgoda buduje
W naszym kraju nigdy nie budowało się tak dużo jak teraz. Lepsi pod tym względem są tylko Chińczycy, ale to ludzie z zupełnie z innej bajki. Ponoć jeden skośnooki robotnik wykonuje pracę dziesięciu Europejczyków i zadowala się płacą minimalną, która wynosi 30 procent najniższego wynagrodzenia Polaka.
U nas nikt nie chce robić za Chińczyka. Dlatego rozwijamy się wolniej niż Szanghaj, ale i tak szybciej od starej Europy, która jeszcze niedawno była dla nas niedoścignionym wzorcem. Trudno więc zrozumieć marudzenie polityków różnej maści, wieszczących polskiej gospodarce rychły upadek. Prawda bowiem jest taka, że w ostatnich latach potrafiliśmy zdobyć miliardy euro, a większość samorządów umiała je wykorzystać. Gdzie by nie spojrzeć, powstają nowe drogi i autostrady, sieć kanalizacyjna, sale gimnastyczne i orliki, a miasta zupełnie się odmieniają. Spójrzmy np. na Żory, które z górniczej sypialni przekształciły się w nowoczesny ośrodek usługowo-handlowy i mają najlepszy układ komunikacyjny w regionie. Można zgodzić się z twierdzeniem prezydenta, że rozwój wynika z podejmowania odważnych decyzji inwestycyjnych, do jakich należy choćby rozpoczęcie budowy obwodnicy północnej (odcinka trasy regionalnej Racibórz – Pszczyna) za własne pieniądze, zanim jeszcze do miejskiej kasy wpłynęły jakieś dotacje.
Sąsiednie miejscowości są dopiero na etapie projektowania szosy, a żorska obwiednia będzie gotowa już z końcem roku. Wypada dodać, że miasto właśnie dostało kolejne 32 mln zł z budżetu państwa na dokończenie inwestycji. To wspólny sukces całego samorządu, bo w zasadniczych sprawach gospodarczych radni różnych opcji zawsze dochodzą tu do porozumienia. Gdyby szukali zwady, Żory byłyby dziś w tym samym miejscu, co Mysłowice, gdzie prezydent wyłącza radnym uliczne latarnie.

Komentarze

Dodaj komentarz