- Sięgnęliśmy po gwiazdę światową, ponieważ na naszych festynach gościliśmy już niemal całą polską czołówkę - mówi Józef Zagola z urzędu gminy.
Artysta nie miał specjalnych wymagań. Garderobę urządzono mu w jednym z pomieszczeń klubu sportowego, zażyczył sobie 15 porcji red bulla, francuskiego szampana i polskiej wódki schłodzonej lodem. Lód donoszono. Przed koncertem Thomas Anders przyjął kilkanaście osób ze swojego fan klubu, które przyjechały do Nędzy z całej Polski, m.in. z Krakowa i Kielc.
Komentarze