Gwiazdy na festynie
Nie zapomnę, jak nie mogłam wyjść ze zdumienia, kiedy do większych i mniejszych miejscowości w kraju zaczął zjeżdżać zespół Boney M. W siermiężnej epoce PRL-u, a i jeszcze przez dość długi czas po jej upadku coś podobnego było przecież nie do pomyślenia. Kto chciał zobaczyć gwiazdę światowego formatu, musiał bić się o bilet albo na koncert w Sali Kongresowej, albo na festiwal piosenki w Sopocie.
Wprawdzie przypadek Boney M jest odrębny, bo grupa doczekała się bodaj pięciu różnych garniturów, ale fakt pozostaje faktem, w dodatku to był dopiero początek. Ze trzy lata temu w Świerklanach koncertowała przecież Doda, półtora roku temu w Raciborzu był Piotr Rubik, a w zeszłym tygodniu region obiegła sensacyjna wręcz wiadomość, że 2 maja w Nędzy wystąpi Thomas Anders, czyli ważniejsza połowa nieistniejącego już niemieckiego duetu Modern Talking! Zainteresowani, nie bacząc na ferwor świątecznych przygotowań, powinni kupować wejściówki, bo to ostatni dzwonek! Ta wieść trochę mnie zawstydziła, bo niedawno słynny wokalista (teraz występuje solo) był na plenerowym sylwestrze we Wrocławiu, a ja uznałam to za ogromny sukces organizatorów. Sądziłam naiwnie, że niełatwo namówić sławę do występu na rynku, a tu okazuje się, że sława nie musi mieć specjalnej trasy, a zaśpiewa nawet na majówce, w której programie jest też... turniej wiedzy o gminie.
Wszystko jest kwestią ceny, ale skoro istnieje zapotrzebowanie na taką rozrywkę, to trzeba mu sprostać. I oby tak dalej, bo stwarza to szansę, że jeśli do Polski przyjedzie np. Lady Gaga, zaprezentuje się nie na warszawskim Bemowie (to tam w 1996 roku śpiewał Michael Jackson, a w zeszłym Madonna, będąca, jak mówią złośliwi, pierwowzorem Gagi), tylko np. na rodzinnym festynie w Pietrowicach Wielkich, który towarzyszy dorocznej wystawie przyjaznych przyrodzie technik grzewczych.

Komentarze

Dodaj komentarz