Darowanemu koniowi
W Radzie Miasta Rybnika zawrzało. Powód? Przyznanie wodociągom pięciu mln zł dotacji, dzięki której mieszkańcy nie odczują skutków kwietniowej podwyżki cen odbioru ścieków, ponieważ będą płacili tyle samo, co dotąd. Było to możliwe dzięki temu, że prezydent znalazł, jak stwierdził, nadzwyczajne pieniądze, czyli sposób na odzyskanie podatku VAT od budowy kanalizacji, a uchwałę przegłosowali jego koalicjanci z Bloku Samorządowego Rybnik oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Radni z Platformy Obywatelskiej i jeden niezależny byli jej przeciwni, w dodatku określili inicjatywę mianem kiełbasy, bo zbliżają się wybory samorządowe. W zeszłym tygodniu radni PiS rozesłali zatem po mediach oświadczenie, w którym nie zostawili na opozycji suchej nitki, wyjaśnili też, że decyzja nie jest żadnym tanim chwytem wyborczym, tylko efektem racjonalnego myślenia. To ono skłoniło ich do zgody na dopłacenie do ścieków tym, którzy kanalizację mieli już wcześniej (to głównie lokatorzy bloków), więc inwestycja nie podniesie poziomu ich życia, ale solidarnie, wraz z innymi, ponoszą koszty jej budowy. Żeby więc jeszcze bardziej napiętnować przeciwników dotacji, autorzy oświadczenia wymienili ich z nazwiska (w jednym popełniwszy błąd, o co jednak nietrudno w ferworze), nie omieszkali też oczywiście sami się przedstawić.
A ja tak sobie myślę, że kiełbasa nie kiełbasa, darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Rzecz w tym, że to koń nie dla wszystkich (na boku zostali mieszkańcy dzielnic, gdzie wciąż nie ma kanalizacji, tylko szamba opróżniane na własny koszt), więc te pięć mln może stać się argumentem, gdyby gminie zabrakło np. na załatanie dróg. To wielce prawdopodobne, bo dawno nie było takiej zimy i takich dziur. Wtedy może okazać się, że czarne owce nagle zmieniły się w powszechnie znanych mężów opatrznościowych i odwrotnie.

Komentarze

Dodaj komentarz